Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest już wyrok w sprawie skargi złożonej na Andrzeja Chinalskiego

Redakcja
Orzeczenie Sądu Administracyjnego obciąża burmistrza. - Mam wątpliwości, odwołam się - zapewnia włodarz miasta i gminy.

Mamy kolejną odsłonę konfliktu opozycji z władzami gminy. Przypomnijmy, Maciąg kojarzony z klubem posła PO Marka Cebuli, złożył skargę na działanie Chinalskiego.

Chodzi o bezczynność burmistrza w sprawie wniosku radnego, dotyczącego wydania dokumentów związanych ze współpracą urzędu z dzierżawcą wysypiska śmieci w Łochowicach.

Z umów robi się tajemnicę

- Zaczęło się od mojego pytania na sesji, czy dzierżawca dostaje pieniądze za swoją działalność. Nie uzyskałem wyczerpującej odpowiedzi, więc poprosiłem o kserokopie umów. Usłyszałem, że dostane ja za kilka dni.

Pojawiłem się w umówionym terminie. Dowiedziałem się, że kserokopii... nie dostanę - relacjonuje Maciąg.

- Potem złożyłem wniosek o ich wydanie. Zastępca burmistrza jedynie odpisał, że to niemożliwe. Dziwię się, że wokół tych umów robi się taką tajemnicę. Skoro wszystko jest w porządku, to każdy powinien mieć wgląd do tych akt. Tym bardziej, że na działalność wysypiska wydawane są publiczne pieniądze.

Maciąg w konsekwencji złożył skargę na burmistrza. - Przecież radni, to nie tylko władza wykonawcza, ale także organ kontrolujący władzę. Czyżby urząd miał coś do ukrycia? Jesteśmy gminą fair play, a tej czystej gry nie widać - argumentuje.

Sąd Administracyjny w Gorzowie Wlkp. uznał jego skargę za zasadną. Zobowiązał burmistrza do wydania dokumentów, o które prosi Maciąg. Zasądził też kwotę 457 zł, które Chinalski musi wpłacić na rzecz skarżącego. Wiele jednak wskazuje na to, że na tym sprawa się nie zakończy. Burmistrz bowiem zapewnia, że od wyroku się odwoła.

Sędziowie poszli na skróty

- Zaznajomiłem się z treścią wyroku. Sprawę analizują nasi prawnicy i muszę przyznać, że mam spore wątpliwości. Absolutnie nie zgadzam się z wyrokiem - komentuje burmistrz. - Grono sędziowskie poszło na skróty. Bo jeżeli ktoś zwraca się o udostępnienie informacji, to musi wykazać, że jest to uzasadnione interesem publicznym. Nie sądzę, żeby umowy tego typu, które nie budzą zastrzeżeń, podlegały tym przepisom.

Chinalski dodaje, że na tę sprawę nie należy patrzeć w kategorii sensacji. Odnosi się także do działań samej opozycji.

- Na sesji pan Maciąg dostał taką odpowiedź, jaką mógł dostać, bo mowa była o pieniądzach. Nikt niczego nie ukrywa. Ale przetwarzanie informacji na prośbę tych radnych wymaga od urzędników poświęcenia czasu, a nawet wykorzystania pieniędzy. Obawiam się, że opozycji nie zależy na interesie publicznym, a na destabilizacji pracy urzędu. Ostatnio zastanawiam się nawet, czy nie utworzyć specjalnego wydziału, który będzie się zajmował jedynie udzielaniem odpowiedzi radnym opozycji - podsumowuje Chinalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska