Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest sukces komitetu!

Alicja Kucharska
Renata Zdanowicz
- Szkoła uratowana, a my walczmy o więcej i nie dajmy się zmanipulować. Bo razem możemy więcej i pokażmy wszystkim, że zasługujemy na lepszą przyszłość - uważa Joanna Sobczyk.

Wielka radość, że udało się uratować szkołę, w minioną środę zgromadziła grono osób zaangażowanych bezpośrednio w te starania. Spotkanie zorganizowała Joanna Sobczyk, stojąca na czele społecznego komitetu obrony szkoły podstawowej w Sieniawie. U jej boku stanęły nauczycielki, ksiądz, pomoc nadeszła od związków zawodowych ZNP i NSZZ „Solidarność”, a także powiatowego przedstawiciela rządzącej partii. Ostatecznie, o sukcesie społecznych starań zdecydował głos kuratora oświaty i wojewody, którzy sprzeciwili się reorganizacji szkoły zaproponowanej przez samorząd Gminy Łagów, polegającej na przeniesieniu klas IV-VI do szkoły w Łagowie i wydłużeniu czasu pracy oddziału przedszkolnego z 5 do 9 godzin oraz przyjmowaniu dzieci od 2,5 lat życia. To nie przekonało wszystkich rodziców, obawiali się zamknięcia szkoły.

Początkowo nie było łatwo przekonać mieszkańców wsi, ale z czasem idea obrony szkoły zyskała więcej zwolenników. Energiczna przywódczyni nie zawahała się nawet wstać w kościele i wezwać mieszkańców do obrony szkoły.- Dzisiaj jesteśmy dumni. Rodzice stanęli na wysokości zadania. Gdyby nie oni, to i nas by nie pociągnęło, i mieszkańców - przyznała w imieniu nauczycielek Maria Tyliszczak. - Pocieszające i wzruszające, że mogliśmy to osiągnąć - takie słowa padały z wielu ust. - Teraz musimy zrobić wszystko, rodzice i cała społeczność, żeby władze samorządowe wiedziały, że szkoła to nie tylko siedzenie w ławkach, ale i konkursy, projekty, wycieczki - apelowała przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego Bogumiła Ligocka. - Nie daliście sobie wmówić, że do rozwiązania waszych spraw nie jest potrzebny ktoś z zewnątrz. Byliśmy z wami - podkreślił Michał Motowiodełko (PiS), którego wspierała Bożena Pierzgalska, zajmująca się oświatą w NSZZ „Solodarność”.

Dyrektor szkoły - Mariola Grobelna, przypomniała, że problem był od lat, jednak walka w tym roku była wielka. - Ta szkoła istnieje w wielu wymiarach, jest tradycją. Jednak dopiero 1 września będziemy wiedzieć, w jakim stanie jesteśmy. Okaże się, ile dzieci przyjdzie do tej szkoły.

Miły nastrój zepsuły słowa radnego Marka Lewandowskiego: - Chwała, że szkoła została, ale już mamy 9 dzieci, których rodzice zgłosili do szkoły w Łagowie i 130 tys. zł mniej subwencji. - Znamy swoje problemy. Utrzymać dzieci to jest nasz największy problem - powiedziały nam Joanna Kozieł i Agnieszka Tymczyszyn z Rady Rodziców. - Jeżeli wójt zrobiłby tutaj przedszkole, to szkoła mogłaby przetrwać.

Nazajutrz po spotkaniu w Sieniawie zapytaliśmy wójta, co może teraz zrobić dla szkoły w Sieniawie. - Nie jesteśmy w stanie dołożyć ani złotówki - stanowczo odpowiedział Czesław Kalbarczyk. Dlaczego rodzice nie chcą posyłać dzieci do szkoły w Sieniawie? Oddają dzieci do przedszkola w Łagowie, gdzie maluchy adaptują się i w tym otoczeniu idą do szkoły. Rodzice nie chcą też klas łączonych.

Na razie jedyną wymierną korzyścią dla Sieniawy jest integracja mieszkańców, którzy uwierzyli, że można o coś walczyć. Co zrobią z tą siłą? - Jesteśmy nadal komitetem, będziemy nadal pomagać szkole - deklarują i obiecują, że pierwszym działaniem będzie wyremontowanie boiska. - Pokażemy, że można to zrobić! - deklaruje szefowa komitetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska