Jest tu miedź i… węgiel

- W piątek, podczas konferencji naukowej zorganizowanej w polkowickiej uczelni, wygłosił pan referat na temat eksploatacji złóż węgla brunatnego w naszym regionie. Występują one w okolicach Legnicy, Ścinawy i Lubina. Kiedy rozpocznie się tam wydobycie?

- Kopalnie węgla brunatnego, które funkcjonują w kraju, będą wydobywały z roku na rok coraz mniej. W największej kopalni w Bełchatowie ok. 2035 r. skończą się złoża. Cykl budowy kopalni w zupełnie nowym rejonie jest długi. Dla utrzymania wydobycia węgla na obecnym poziomie uruchomienie pierwszych eksploatacji złoża "Legnica" powinno nastąpić między rokiem 2012 a 2015.

- Czy byłaby to alternatywa dla dotychczasowego górnictwa? Złoża miedzi nie są przecież nieskończone.

- Obecne pokłady rud miedzi powinny wystarczyć na jakieś 40 lat. Zagospodarowanie złóż rezerwowych w obszarze "Głogów Głęboki", które już rozpoczęto, wydłuży okres eksploatacji praktycznie do końca stulecia. Nie można mówić o tym, że gdy skończą się złoża miedzi, rozpoczniemy wydobycie węgla brunatnego. Nastąpi to wcześniej. Po odpowiedniej adaptacji można wykorzystywać infrastrukturę górnictwa miedziowego do zagospodarowania pokładów węgla brunatnego.

- Czy uruchomienie kopalni węgla brunatnego w naszym regionie jest dużym wyzwaniem organizacyjnym?

- Złoża regionu legnicko-ścinawskiego należą do największych w Europie. Konieczna jest właściwa strategia regionalna, która odpowie na pytanie, jak wydobywać węgiel brunatny: odkrywkowo, metodą podziemną, czy może przez zgazowanie złoża. Specjaliści z Instytutu Poltegor we Wrocławiu mają już gotowe plany największej w Europie kopalni odkrywkowej. Myślę jednak, że akceptację społeczną uzyska inna metoda. Wyzwanie jest ogromne.

- Dziękuję.