Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest u nas bociek, któremu nie chciało się odlecieć do ciepłych krajów

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Wczoraj udało nam się sfotografować bociana z odległości kilkudziesięciu metrów. Ptak stał na podmokłym i zamarzniętym polu za jednym z gospodarstw.
Wczoraj udało nam się sfotografować bociana z odległości kilkudziesięciu metrów. Ptak stał na podmokłym i zamarzniętym polu za jednym z gospodarstw. fot. Paweł Kozłowski
Bolemin pod Gorzowem. - W gminie poproszę o zasiłek rodzinny na tego bociana, bo chodzę i codziennie go dokarmiam - żartuje jedna z mieszkanek Bolemina. Jedzenie ptakowi nosi więcej osób. Wszystkim zależy na uratowaniu boćka.

Telefon do redakcji pod koniec zeszłego tygodnia: - W Boleminie na gnieździe na podwórku u (tu pada nazwisko) został bocian. Trzeba mu jakoś pomóc - mówi jeden z mieszkańców.

W piątek pojechaliśmy do wsi. Wielkie gniazdo - wygląda jakby ptak przez lata je dobudowywał - znajduje się na słupie obok płotu. Na górze bociana jednak nie ma. - Chyba już nie ma siły, by dolecieć. Przesiaduje gdzieś w pobliżu - mówi Marek Budzałek, sąsiad gospodarstwa, gdzie mieszka bocian. - Żona dzwoniła już do weterynarza, syn sąsiadki do Świerkocina (znajduje się tam Zoo safari - przyp. red.). Powiedzieli, że przyjadą i go zabiorą, ale trzeba najpierw go złapać.

Bocian nie zabrał się ze swoimi podczas jesiennych odlotów. Według specjalistów nie ma szans, aby teraz - samodzielnie - podjął próbę wędrówki. - Póki nie było zimno, dawał sobie radę. Ale teraz sprawa jest pilna, bo za chwilę nie będzie miał co jeść - dodaje M. Budzałek. W piątek nie udało nam się zobaczyć ptaka. W sobotę po południu zadzwoniła żona pana Marka: - Siedzi na polu u sąsiada, naprzeciwko swego gniazda. Woda jeszcze tam nie zmarzła i może znajduje coś do jedzenia - powiedziała.

Wczoraj pojechaliśmy do Bolemina jeszcze raz. Faktycznie, klekot stał na polu, na którym zamarzła woda wylana z pobliskiego kanału. - Dokarmiamy go, ale złapać się go nie da. Jest bardzo płochliwy, jak tylko zbliża się człowiek, ucieka - opowiada nam jedna z kobiet. Potwierdza to mężczyzna z gospodarstwa, za którym stoi bocian: - Rzucam mu coś do jedzenia, ale ten zaraz ucieka. Zanim wróci, inne ptaki potrafią już wszystko rozkraść. Przecież nie mogę tam stać i pilnować...

Mieszkańcy przyznają, że najczęściej rzucają mu chleb. Tymczasem bocian jest bardziej wybredny. - Najlepsze byłyby kawałki kurczaka lub ryby. Ale surowe! Bez soli, bo to mogłoby go zabić - mówi Grzegorz Jędro, ornitolog z Zielonej Góry.

- Z tym jedzeniem żab, to trochę mit. Bocian lubi gryzonie. Gdyby ktoś podrzucił mu myszkę, byłby zapewne bardzo zadowolony - dodaje pochodzący z Nowej Soli Zbigniew Kajzer, jeden z twórców zespołu Clanga zajmującego się obserwacją ptaków.

- Najlepiej, żeby jak najszybciej trafił do Świerkocina - potwierdza G. Jędro i podpowiada: - Jeśli bocian jest osłabiony, trzeba podejść i zarzucić na niego sieć.

Mieszkańcy Bolemina boją się, że zziębnięty i schorowany ptak może stać się ofiarą lisa. - To też może być dla niego zagrożenie, ale bocian na swych długich nogach potrafi go w porę wypatrzyć. A do tego może zrobić użytek ze swego dzioba i się bronić. Pewne jest jednak to, że trzeba mu jak najszybciej pomóc, bo sam długo nie wytrzyma - tłumaczy G. Jędro.

Jacek Wójcicki, wójt Deszczna:- Znamy sprawę bociana, mieszkańcy Bolemina kontaktowali się z nami w zeszłym tygodniu. Wiem, że sami próbowali go złapać, ale nie jest to prosta sprawa. Niejednokrotnie okazywało się, że bocian jest sprytniejszy od pracownika Urzędu Gminy (śmiech). W naszej gminie, przez którą przebiega droga krajowa nr 3, często mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy trzeba ratować zwierzę. Ściągaliśmy już z 15-metrowego drzewa pawia, rannego jastrzębia, były potrącone sarny. O dzikach i psach nawet nie będę wspominał... Wcześniej ranne zwierzaki miały świetną opiekę w azylu w Słońsku, ale jego właściciel zmarł... Teraz postaramy się przetransportować bociana do Zoo Safari w Świerkocinie.

Zbigniew Kajzer. ornitolog pochodzący z Nowej Soli- Bocian, który nie odlatuje na zimę, zazwyczaj jest ranny lub osłabiony z powodu choroby. W Polsce co roku zdarzają się takie sytuacje. Wtedy najlepszym rozwiązaniem dla ptaka jest pobyt w azylu dla dzikich zwierząt lub pomoc ludzi. Dzięki temu ma szansę, by przeżyć zimę. Bocian potrafi też przywiązać się do gospodarstwa, gdzie jest dokarmiany. Jedno jest pewne: bez pomocy człowieka ten bocian zginie. Trzeba mu jak najszybciej pomóc, bo śnieg i mróz całkowicie odetną go od szansy zdobycia pożywienia. W normalnych warunkach boćki doskonale sobie radzą. Lubią gryzonie, płazy, potrafią nawet zjeść małego ptaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska