Kontrowersyjne logo
Kij w mrowisko wsadziła radna Renate Berthold stwierdzając, że nie kwestionuje pomysłu wspólnej marki, ale wiele osób nie identyfikuje się z wyglądem zaproponowanego logo.
- Nie pokazuje, co nas łączy, nie odwołuje się do odczuć mieszkańców, jest niezrozumiałe i kontrowersyjne - krytykowała, podkreślając, że mówi w imieniu wielu swoich wyborców.
Składa się ono z dwóch nieregularnych czworoboków, w kolorze niebieskim (Frankfurt) i zielonym (Słubice) opatrzonych nazwami obu miast i hasłami: Bez granic, Ohne Grenzen.
- Jest niewspółmiernie drogie w stosunku do tego, co otrzymaliśmy - stwierdziła radna. Powstało w niemieckiej agencji reklamowej Runze&Casper, która zainkasowała za nie 40 tys. euro.
Jego opracowanie było poprzedzone licznymi badaniami, które kosztowały dodatkowo 50 tys. euro. 80 proc. kosztów pokryła Unia Europejska. Resztę dołożyli Niemcy. - My za to nic nie płaciliśmy - powiedział nam burmistrz Tomasz Ciszewicz.
Słubiccy radni wygląd logo zaakceptowali jednogłośnie, choć jak mówiła nam radna Krystyna Baczyńska w ostatnich warsztatach na ten temat wzięło udział około 100 osób z różnych środowisk i dyskusja była zażarta.
Większość zdecydowała jednak, że logo w takim kształcie jest w porządku. Zawisło jednak na włosku gdy w czasie wspólnej sesji zaczęli o nim dyskutować frankfurtczycy.
W końcu, po półgodzinnej przerwie i naradzie, zgodzili się na nie pod warunkiem, że do zaproponowanego znaku dołożony zostanie łuk symbolizujący Odrę. Słubiczanie nie mieli nic przeciwko i logo zostało uchwalone.
Współpraca bardziej konkretna
Andreas Runze podkreślał, że Słubice i Frankfurt jako pierwsze dwumiasta na granicy polsko-niemieckiej będą posługiwać się wspólnym znakiem. Na innych pograniczach też jest to rzadkość. - Znaleźliśmy tylko jeden taki przykład na granicy szwedzko-fińskiej - dodał.
Radni byli zgodni, że teraz najważniejsze jest, żeby marka została wypełniona treścią. Dlatego w czasie sesji wiele mówiono o wspólnych planach na przyszłość.
T. Ciszewicz zapowiedział, że oba miasta będą chciały m.in. kontynuować projekt Słubicko-Frankfurckiego Centrum Kooperacji, które powstało 2 lata temu przy obu magistratach. Nawet jeśli nie udałoby się zdobyć pieniędzy z Unii Europejskiej na dalszą jego działalność. Bo centrum realizuje konkretne projekty, które zbliżają mieszkańców do siebie.
Oba samorządy stawiają też na współpracę komunalną. Już podpisały list intencyjny, żeby połączyć swoje systemy ciepłownicze. Byłyby efektywniejsze, bo na przykład w Słubicach latem są duże nadwyżki mocy (bo ogrzewana jest tylko woda) i można by wtedy przesyłać energię cieplną do Frankfurtu, a zimą, w razie awarii, korzystać z ciepła płynącego z Niemiec.
Mimo wielu dobrych przykładów współpracy nadburmistrz Frankfurtu Martin Wilke stwierdził na sesji, że musi być ona jeszcze bardziej konkretna. - Tego oczekują od nas mieszkańcy - podkreślał. Nawiązując do komunikacji miejskiej między Słubicami i Frankfurtem, której uruchomienie odbiło się szerokim echem w Polsce i Niemczech zachęcał: - Wykorzystajmy to zainteresowanie.
Już teraz Frankfurt odwiedza rocznie ok. 800 tys. turystów, którzy chętnie przechodzą przez graniczny most. Dlatego Słubice przystąpiły niedawno do Stowarzyszenia Turystycznego we Frankfurcie. Zaowocuje to m.in. tym, że na nowym lotnisku w Berlinie powstanie punkt informacyjny o dwumieście.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?