Dwa lat temu trzech zdemoralizowanych recydywistów przez kilka godzin znęcało się nad porwanym 19-latkiem. Chłopak nie mógł się bronić, bo od dawna chorował na porażenie dziecięce.
- Umierał od kilkunastu minut od kilku godzin - mówił sędzia Paweł Balcerowicz.
Koszmar widziała Małgorzata M., ale nie wezwała pomocy, a po zbrodni pomagała jeszcze utrudniać śledztwo.
W poniedziałek w południe oskarżeni usłyszeli wyroki. Grzegorz P. oraz Paweł W. dostali dożywocie.
- Nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Agresję zwiększał jeszcze alkohol - mówił sędzia.
Trzeci z głównych oskarżonych, Grzegorz M. ma spędzić w więzieniu 25 lat. Cała trójka na dziesięć lat jest pozbawiona praw publicznych. Rodzinie Piotra mają zapłacić po 100 tys. zł nawiązki. Czwarty z oskarżonych, Artur P. poszedł na współpracę z prokuraturą i opowiedział czego był świadkiem.
Za każdym razem, gdy wchodził do mieszkania, gdzie znęcano się nad Piotrkiem, widział, że ofiara ma coraz większe ślady katowania. Został skazany na 3 lata więzienia. W poniedziałek nie pojawił się w sądzie. Jako jedyny spośród oskarżonych był trzeźwy. Nie brał udziału w zabójstwie, ale odpowiadał za porwanie i wymuszenie rozbójnicze. Dzięki jego wyjaśnieniom wiemy w miarę dokładnie, co zdarzyło się w mieszkaniu. Oskarżeni byli w przeszłości ponad 30 razy karani, głównie za kradzieże, groźby i pobicia.
ZOBACZ TAKŻE: Szokujące kulisy w sprawie zabójstwa niepełnosprawnego studenta ze Świnoujścia
Gdy do mieszkania weszła Małgorzata M., w ogóle nie poznała kim jest ofiara, choć znała Piotrka z widzenia. Tak zmasakrowaną miał twarz.
- Tam było błoto krwi - mówiła.
A mimo to nie wezwała pomocy, choć raczej nie powinna się obawiać oskarżonych. Jednym z nich był jej brat (Grzegorz M.), a drugim ówczesny partner i ojciec dziecka (Grzegorz P.). Kobieta została skazana na dwa lata więzienia za nieudzielenie pomocy. Wyrok nie jest prawomocny. Prawdopodobnie czeka nas proces odwoławczy.
Porwanie i zabójstwo
Sąd uznał, że zabójcy działali z zamiarem ewentualnym. To oznacza, że nie planowali zabić Piotra, ale godzili się na to, że ich zachowanie może doprowadzić do śmierci 19-latka.
- Działali ze szczególnym okrucieństwem i z pobudek zasługujących na potępienie - mówił sędzia Balcerowicz.
29 grudnia 2016 r. oskarżeni podstępem zwabili Piotrka do mieszkania przy ulicy Matejki w Świnoujściu. Mieli nadzieję, że jak go potrzymają trzy dni, to rodzina zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych okupu. W ten sposób chcieli odzyskać pieniądze, jakie obiecał im brat ofiary za nielegalny biznes internetowy. Gdy Piotr wyjaśnił, że nikt w rodzinie nie ma takich pieniędzy, oskarżeni wpadli w szał.
Grzegorz P. najpierw dwa razy uderzył ofiarę w twarz, a potem rozgrzanym na kuchence nożem kuchennym dźgał go w żebra.
- Nie wiem co mnie naszło - mówił Grzegorz P.
Potem do bicia przyłączył się Paweł W. oraz Grzegorz N.
- Bili go po całym ciele, rozbijali na nim szkło, oddawali na niego mocz - mówił sędzia.
Po zabójstwie poszli dalej pić. W sądzie przeprosili rodzinę ofiary, ale nie przyznali się do zabójstwa. Rodzice Piotrka nie przyjęli przeprosin.
- Nic nie zwróci nam syna. Piotrek nic im nie zawinił. Nie miał jak się bronić. Do końca życia będziemy z tym żyli. Trudno mówić o sprawiedliwym wyroku, gdy Piotrka już nie ma - mówią rodzice.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?