Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem piekarzem i dzielę się tym, co mam!

Rafał Krzymiński 68 324 88 44
Iwona Balcewicz prowadzi piekarnię od kilkudziesięciu lat. Pochodzi ze znanej świebodzińskiej rodziny piekarzy.
Iwona Balcewicz prowadzi piekarnię od kilkudziesięciu lat. Pochodzi ze znanej świebodzińskiej rodziny piekarzy. Paweł Janczaruk
Nikomu nie odmawia pomocy. - Bo nie potrafię - śmieje się Iwona Balcewicz, właścicielka miejscowej piekarni. Dziś rada miasta nada jej tytuł Honorowego Obywatela.

- Jak się czuje Honorowa Obywatelka Świebodzin?
- Przyznam szczerze, że troszkę się boję tego całego szumu wokół mojej osoby. Oczywiście bardzo się cieszę, bo to wyjątkowe wyróżnienie. Za które chciałabym bardzo podziękować wszystkim radnym. Korzystając jednak z okazji nie mogę nie powiedzieć, że w mojej firmie wszyscy są jak rodzina i wspólnie pracują na sukces. Tylko czy to jest sukces?

- Jak to! Przecież nigdy nie odmawia pani pomocy potrzebującym. Osoby biedne i bezdomni nie wyjdą od pani bez chleba. Wspiera pani młodzież. W pełni zasłużyła pani na to wyróżnienie!
- Nie uważam, żebym robiła coś wielkiego. Ja tylko dzielę się tym, co mam. Jestem piekarzem i mam pod dostatkiem chleba. Dlaczego nie miałabym go przekazać potrzebującym?

- Nie każdego na taki gest stać.
- Być może jest tak, jak pan mówi (śmiech).

- Opłaca się pomagać innym?
- Też pytanie. Pewnie, że tak! Dobra energia zawsze do nas wraca. Choć czasami musimy na to długo czekać. Ale zapewniam, że warto. Wielokrotnie skorzystałam na tym, że wyciągnęłam do kogoś pomocną dłoń. Choć teraz miałabym spore kłopoty, żeby przypomnieć sobie konkretne sytuacje. Bo przecież nie robię tego dla zasług a z przekonania. Jestem szczęśliwa, kiedy mogę komuś pomóc. Inna sprawa, że...

- Chyba coś chce nam pani powiedzieć? Odwagi!
- Troszkę wstyd się przyznać, ale ja po prostu nie potrafię odmawiać. Przychodzi do mnie całe mnóstwo ludzi i mnie o coś prosi. A mnie jest głupio powiedzieć nie. Tak zostałam wychowana przez rodziców.

- Czy kiedyś spotkała się pani z niewdzięcznością?
- Nie. Chyba nie. Nie pamiętam. Choć była jedna taka sytuacja. Kilka lat temu przyszedł do mnie mężczyzna i poprosił o coś do zjedzenia. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Zaprosiłam go na poczęstunek. A po kilku dniach dałam pracę w piekarni. Po pewnym czasie, niestety, musiałam się z nim rozstać. No i zaczęły się donosy. Oskarżył mnie o łamanie kodeksu pracy. Podczas, gdy moja firma słynie z tego, że szanuje pracowników i inwestuje w nich. Ale tak ogólnie nie mogę narzekać na ludzi. Często pozdrawiają mnie na ulicy, mówią dzień dobry.

- Jakie ma pani plany?
- Chciałabym wybudować funkcjonalną piekarnię. I co najważniejsze - przyjazną dla pracowników. Taką, żeby praca w niej była przyjemnością.

- Jak zareagowali pani pracownicy, kiedy dowiedzieli się o tym wyróżnieniu? Pewnie duma ich rozpiera?
- Pewnie tak. Chciałam to zachować w tajemnicy, ale niestety o tym wydarzeniu mówią plakaty w całym mieście (śmiech).

- Czego można pani życzyć?
- Zdrowia.

- Dziękuję.

Więcej o wpływowych, sławnych i bogatych? Tych z historii i współczesnych znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska