Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Jesteście solą naszej ziemi..."

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
- Do warzenia soli używano kiedyś bydlęcej krwi, która wiązała zanieczyszczenia – mówi Andrzej Lopko.
- Do warzenia soli używano kiedyś bydlęcej krwi, która wiązała zanieczyszczenia – mówi Andrzej Lopko. fot. Filip Pobihuszka
"Jesteście solą naszej ziemi..." to tytuł zajęć jakie odbywają się w tym tygodniu na terenie miejskiego muzeum. To już drugie tego typu przedsięwzięcie organizowane przez nieformalną grupę młodzieży Zająco-Rogacze.

W ubiegłym roku, za sprawą uczniów nowosolskiego "Elektryka" na dziedzińcu muzeum miejskiego stanęła miniaturowa replika wczesnośredniowiecznego grodu piastowskiego. Sprawcami zamieszania była nieformalna grupa młodzieży, kryjąca się pod tajemniczą nazwą Zająco-Rogacze. Ten rok przyniósł kontynuację ich działań związanych z umiłowaniem historii, jednak tym razem jest to typowo nowosolska inicjatywa, poświęcona w dużej mierze tradycjom solnym i historii warzelnictwa.

Wczoraj w muzeum odbyło się seminarium naukowe pod hasłem "Jesteście solą naszej ziemi...". Do piątku potrwają tam też multimedialne lekcje. Tym razem konstrukcją, która stanęła na dziedzińcu jest warzelnia soli, toteż całość zajęć ma bardzo lokalny wydźwięk.

- Generalnie organizatorem tak naprawdę jest nieformalna grupa młodzieży Zająco-Rogacze pod kierownictwem Joanny Kleemann. Nasza szkołą i muzeum miejskie objęły patronat oraz zapewniły pomoc formalną i merytoryczną nad cała akcją - mówi Sławomir Gargasiewicz, historyk z "Elektryka". Okazuje się, że Zająco-Rogacze nie tylko w tematyce historycznej czują się tak swobodnie.

- Jest to grupa, która sama już nauczyła się pisać wnioski o fundusze z programu "Młodzież w działaniu" - mówi Joanna Kleemann. - Dostaliśmy 5 tys. euro na realizację projektu, chociażby na opłacenie kadry profesorskiej, która będzie prowadzić wykłady. No i trzeba było zbudować tą warzelnię, a to też kosztuje. Dużym wsparciem była dla nas współpraca z muzeum, które oddało nam swój teren do użytku - mówi opiekunka grupy.

J. Kleeman podkreśla, że całość przedsięwzięcia związanego z cennym niegdyś kruszcem jakim jest sól, jest kontynuacją pomysłu, jednak zupełnie inny projektem. Natomiast organizująca całość młodzież w większości odchodzi w tym roku, dlatego chcą odejść z klasą i hukiem, tak żeby ich zapamiętano.
Liderem i koordynatorem działań Zająco-Rogaczy jest Andrzej Lopko. Niedługo opuści on mury liceum, jednak o przyszłość projektu, w którym działa jest spokojny.

- Dziewczęta, które tu są, chodzą do pierwszej klasy, zostały w to wszystko wciągnięte i zapewne będą to kontynuować - mówi. - Na pewno to ostatnia moja akcja w "Elektryku". Chyba że mnie zostawią na drugi rok - śmieje się Andrzej. - Wszystko jest możliwe, zawsze mogę działać spoza szkoły. Na razie raczej nie mam ochoty zostawiać tej idei - deklaruje.

Jaka konstrukcja pojawi się na dziedzińcu muzeum za rok? - Jeszcze nie wiadomo, ale na pewno będzie to coś związanego z historią. - Wszystko zależy od młodzieży - mówi J. Kleemann.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska