- Odnoszę wrażenie, że na tym połączeniu to tylko miasto ma skorzystać. Bo przedstawiciele gminy wciąż się zachowują tak, jakby ktoś chciał ich oszukać - mówi emerytowany urzędnik Tadeusz Smoliński, który od początku śledzi poczynania w sprawie ewentualnego połączenia miasta z gminą. - Tymczasem to jest przecież nasz obopólny interes. Razem będziemy mogli więcej. Jednak gmina wyszarpuje z miasta co się tylko da i ciągle zachowuje się jak obrażona panna.
Zdaniem pana Tadeusza, najwyższa pora, by gmina się określiła. Jeśli nie chce dalej rozmawiać, niech to jasno powie. I dajmy sobie spokój.
Niektórzy gminni radni uważają też, że Fundusz Integracyjny, czyli przekazane przez miasto gminie 3 mln zł w tym roku i 3 mln w przyszłym to zbyt wczesny wydatek. Lepiej byłoby poczekać do referendum.
- Sołectwa przecież nie muszą przyjąć tych pieniędzy, jeśli nie chcą - zauważa pan Tadeusz.
Radny miejski Mariusz Marchewka podkreśla, że opór radnych gminy powoduje, iż prezydent Janusz Kubicki zgadza się na każde żądanie gminy.
- W Kontrakcie Zielonogórskim mieszkańcy gminy dostali wszystko, co było możliwe - zauważa radny. I przypomina, że miasto Zielona Góra też ma potrzeby. I pieniądze zagwarantowane w bonusie - ok. 100 mln zł - powinny trafić też do Winnego Grodu.
Prezydent się z tym nie zgadza. Od początku podkreślał, że cała kwota, którą dostaniemy od rządu, zostanie wykorzystana na inwestycje w gminie. Jakie? O tym zdecydują sami mieszkańcy gminy (nie radni), tak jak teraz decydują o podziale Funduszu Integracyjnego.
Wójt Mariusz Zalewski zwraca uwagę, że mówimy o 100 mln zł, a może to być 80 albo i 120 mln zł w zależności od PIT-ów.
- Dlatego posługujemy się średnią - tłumaczy prezydent, dodając, że to są pewne, zagwarantowane pieniądze. Będą kolejne, choćby z unijnych funduszy. Połączone miasto z gminą starałoby się nawet o 1 miliard zł. Szanse są duże. I to wsparcie trafiłoby do całej już dużej Zielonej Góry.
Radna gminy Antonina Ambrożewicz-Sawczuk od początku mówi: nie. Dlaczego? Bo nie wierzy w zapisy w Kontrakcie.
- Tańsze bilety MZK. Ale nie ma zapisu do kiedy? - zauważyła.
- Zapis jest taki, że bilety w gminie będą takie same jak w mieście. Dziś są droższe - tłumaczy prezydent. - Nie napisaliśmy, że kosztować będą 3 zł przez 10 lat. Bo jeśli nagle cena benzyny skoczy? Tego nie przewidzimy. Ale pewnym jest to, że podziału nie będzie.
A. Ambrożewicz-Sawczuk przyszła do ratusza na spotkanie. Zdecydowana większość radnych gminy się nie pojawiła. Rada napisała ostry list do prezydenta, podkreślając, że nie będzie agitatorem... I że zaleca prezydentowi profesjonalizm.
J. Kubicki podkreśla, że to dopiero projekt Kontraktu. Ciągle czeka na kolejne uwagi. Zostanie on przegłosowany podczas referendum. A to najważniejsza gwarancja. Po zatwierdzeniu go przez obie rady stanie się prawem miejscowym.
Co się w Kontrakcie znalazło? M.in. o przekazaniu w przyszłym roku kolejnych 3 mln zł gminie, o podziale 100 mln zł, o zrównaniu podatków do niższej stawki, o wprowadzeniu zniżek w ramach Zielonogórskiej Karty Rodziny, o zachowaniu wszystkich szkół, dowozu do placówek oświatowych, rekompensacie dla nauczycieli dodatku wiejskiego i przyznaniu innych dodatków, o tańszych biletach MZK, wsparciu ochotniczych straży pożarnej, stowarzyszeń i organizacji gminnych, o pomocy rolnikom. Jest mowa o kosztach połączenia m.in. z pieniędzy przekazywanych do tej pory powiatowi. I o inwestycjach np. kanalizacji w Ochli i Zatoniu.
Spokojniej do sprawy podchodzi radny z Ochli Jarosław Berent mówi, że Kontrakt to dokument, nad którym warto dyskutować...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
