Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze liczę na cud

ANDRZEJ FLŰGEL
Jarosław Miś. Ma 41 lat. Żona Elżbieta, syn Łukasz (19 lat) i córka Aleksandra (16). Trener pierwszej klasy.
Jarosław Miś. Ma 41 lat. Żona Elżbieta, syn Łukasz (19 lat) i córka Aleksandra (16). Trener pierwszej klasy. fot. Ryszard Poprawski
Rozmowa z Jarosławem Misiem, trenerem Lechii Zielona Góra.

Najprawdopodobniej Lechia nie zagra w drugiej lidze, a zespół się rozpadnie. Co pan na to?- Jestem bardzo smutny a także zdziwiony. Ta decyzja jest dla mnie niezrozumiała. Wycofać zespół z drugiej ligi, grać w trzeciej, pozbyć się rezerw. Jak jeszcze słyszę, że to robi się dla dobra piłki, to nic z tego nie rozumiem. Zawodnicy także. Trudno się w tych działaniach doszukać sportowej chęci i jakiejś mądrości.

- Rozmawiał pan zawodnikami po tym jak oświadczyli, że nie wznowią treningów?- Po zebraniu bardzo długo dyskutowaliśmy. Chodziło o wystąpienie na turnieju w Gorzowie na rzecz Wielkiej Orkiestry. Trzeba zagrać nie dla siebie, klubu czy prezesów, ale dla tej wspaniałej idei. Myślę że uda nam się zebrać i tam być. Kłopot jest z transportem, ale jak będzie trzeba, pojedziemy swoimi samochodami. Mam nadzieję że jutro się spotkamy i zaczniemy jakieś zajęcia. Piłkarze wiedzą, że muszą pracować. To młodzi i inteligentni ludzie. Mimo jakichś wpadek, fajny chłopcy. Myślę, że wiedzą jak ważny jest okres przygotowawczy i niezależnie od tego co się dzieje z klubem, oni muszą budować formę. To że ich namówię do pracy będzie chyba ostatnim kredytem zaufania jaki od nich dostanę.

.

- Ponoć była koncepcja żeby w drugiej lidze grała Lechia Be Beton, ale nie dogadaliście się kto ma występować, bo pan nie widział w niej nikogo z tamtej drużyny?- Pierwszy raz o tym słyszę. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat.

- Czytał pan opinie kibiców w internecie? Większość z nich uważa, że to straszne iż w 120 tysięcznym mieście nie można utrzymać zespołu w drugiej lidze. Myśli pan podobnie?- Dokładnie tak. Dla mnie jest to niepojęte jak można gdzieś awansować i nie chcieć się w tej lidze utrzymać, zejść z placu, wycofać się. Po raz pierwszy się z czymś takim spotykam. A przecież jeszcze degradujemy zawodników do niższej klasy. To się obróci przeciwko Lechii. Przecież każdy z nich będzie mógł rozwiązać kontrakt z winy klubu i nie wpłynie za nich nawet jedna złotówka. Nie rozumiem tego!

- Czy ktoś z zarządu rozmawiał z panem albo z zawodnikami przed tym zebraniem? Może wspominali o pomyśle wycofania zespołu?- Nie. Wiedzieliśmy tylko o walnym. Ostatni raz spotkaliśmy się z szefostwem w październiku. Owszem, rozmawiałem, ale z wiceprezesem Jankowiakiem na temat wyjazdów na ostatnie mecze, transportu, czyli spraw formalnych. Z zarządem nie było żadnych spotkań, choćby żeby podsumować rok 2008, albo ustalić strategię na kolejny. A zaległości? Wiem, że wobec zawodników są bardzo duże i większe niż trzymiesięczne.

- Liczy pan ja jakiś cud, ratunek, coś co pozwoli wam jednak zagrać w drugiej lidze?- Zawsze trzeba w sercu nosić nadzieję, czyli liczyć na cud. Z drugiej strony kiedyś to musiało walnąć, bo ciągle jest to samo. Gdybym wziął wszystkie artykuły jakie, choćby pan, napisał na temat sytuacji w Lechii, to obojętnie jaki był to rok, zawsze mieliśmy do czynienia z tym samym: brak pieniędzy, zaległości, pusta kasa, czekanie na dotacje. Uważam jednak, że u nas powinien być zespół który gra na szczeblu centralnym.

- Może w tej sytuacji pomogą władze miasta? Prezydent deklarował niedawno, że może przejąć zespół...- Bardzo bym chciał, żeby znalazło się jakieś rozwiązanie. Jest w Polsce wiele klubów utrzymywanych przez miasta. Robią to w oparciu o swoje jednostki budżetowe, czyli ośrodki sportowe. Potrafią działać tak żeby pomóc klubom i zostać w zgodzie z przepisami. Czy coś takiego jest możliwe u nas? Nie wiem...

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska