Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeżdżąc po Wrocławiu zapowiadał apokalipsę. Teraz jest zakładnikiem w Syrii?

Piotr Bera
Przez ostatnich kilka lat jeździł po Wrocławiu i przez megafony zamontowane na dachu swego nissana nawoływał ludzi do nawrócenia się, przestrzegał przed apokalipsą i odtwarzał kościelne pieśni. 54-letni Leszek Panek zaginął pod koniec zeszłego roku. Od tego czasu jest poszukiwane przez Itakę. Teraz okazało się, że najprawdopodobniej przebywa na terytorium tzw. Państwa Islamskiego. Miejscowy sąd wojskowy orzekł, że Polak jest winny uczestnictwa w aktywności terrorystycznej, co według prawa syryjskiego jest karane śmiercią. - Nasze służby konsularne weryfikują doniesienia o zatrzymaniu polskiego obywatela w Syrii - mówi Rafał Sobczak z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- Nawracajcie się do Jezusa Chrystusa, który jest świętością świata. Przestrzegam przed wydarzeniami, które niebawem nastąpią. Dopełnia się Trzecia Tajemnica Matki Bożej Fatimskiej. Pan Bóg zsyła niewyobrażalną karę na ludzkość, za odrzucenie jego przykazań, za straszne grzechy. Przyjdzie niewyobrażalna katastrofa na świat - głosił Leszek Panek poprzez głośniki swojego samochodu.

Głosił aż do 10 grudnia 2015 r., gdy zgłoszono jego zaginięcie do ITAKI-Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Mężczyzny nadal nie odnaleziono i od tego momentu nie nawiązano z nim żadnego kontaktu. Teraz okazało się, że wrocławianin prawdopodobnie przebywa na terytorium Syrii. Na jego ślad trafiła Mariam al-Hijab, syryjska dziennikarka portalu Inside Syria, wspierającego prezydenta Baszara al-Asada.

Dotarła m.in. do fotografii, na której mężczyzna podobny do Leszka Panka trzyma w ręku Tishreen - arabską gazetę z siedzibą w Damaszku, stolicy Syrii.

- W lutym tego roku w pobliżu Homs armia syryjska otoczyła bojownika, który próbował wyciągnąć coś z kieszeni. Wojskowi myśleli, że mężczyzna ma ukryte materiały wybuchowe, dlatego został postrzelony w nogę, zanim mogłoby dojść do eksplozji. Bojownik trafił do aresztu - relacjonuje Mariam al-Hijab z Inside Syria.

Dziennikarka powołując się na swoje źródła wewnątrz syryjskiej armii, potwierdza że przy zatrzymanym znaleziono polski paszport. Mężczyzna miał problemy z porozumieniem się z siłami rządowymi, ale wywnioskowano, że Polak trafił do Libanu w grudniu 2015 r. Nie wiadomo, jak z Libanu dostał się do Syrii. Teraz jest przetrzymywany przez siły rządowe, a sąd wojskowy orzekł, że Polak jest winny uczestnictwa w aktywności terrorystycznej, co wg prawa syryjskiego jest karane śmiercią.

Zdaniem Mariam al-Hijab, obecność Leszka Panka w Syrii może być spowodowana jego zagorzałą wiarą katolicką. Panek na swojej stronie internetowej pisał w notce z 2 listopada 2014 roku, że "w Państwie Islamskim znajduje się biblijny antychryst, którego nadejście przewidywano przez wiele lat. Lucyfer zniszczy ludzkość poprzez religię". Dalej Panek pisze, że świat zostanie zniszczony za pomocą najwyższych kapłanów islamu.

CZYTAJ TEŻ: Zapowiada apokalipsę ze swojego auta. Teraz rusza, by ostrzec Europę [ZDJĘCIA]

- Sytuacja jest naprawdę poważna. W Syrii panuje stan wyjątkowy, jest to państwo prawa wojskowego. Według moich źródeł rząd Syrii czeka na reakcję Polski. Wiem, że uruchomiono kanały dyplomatyczne, ale nie mam żadnych informacji czy przyniosły jakiekolwiek rezultaty - dodaje Mariam al-Hijab.

Informacje o możliwym pobycie Leszka Panka w Syrii dotarły także do ITAKI.

- Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. To trudna i skomplikowana sytuacja, z którą nigdy się nie zetknęliśmy. Ze stroną syryjską może być utrudniony kontakt, do tego nie wiadomo kiedy i gdzie zostało wykonane zdjęcie - przyznaje Aleksander Zabłocki z fundacji ITAKA.

W 2013 Leszek Panek opowiedział nam swoją historię. Jego życie zmieniło w 2007 roku, kiedy zbankrutowała jego firma i odeszła od niego żona. W tym samym roku brat pożyczył od niego pieniądze na remont domu i również gdzieś z nimi przepadł. Te wydarzania sprawiły, że Leszek Panek przewartościował swoje życie i wówczas nastąpiło jego pełne nawrócenie. – Gdy zacząłem opowiadać duchownym o nadchodzącej apokalipsie w 2017 roku, zaczęli bać się mnie spowiadać. Odsyłali mnie od razu do księdza egzorcysty. Co drugą mszę traciłem przytomność – opowiadał Panek. Wspomina, że od egzorcysty usłyszał, że święci też traci przytomność w trakcie nabożeństw. Gdy podczas mszy świętej przystępuje do komunii świętej w jego oczach pojawiają się łzy. – Gdy biorę ciało Chrystusa do ust, czuję je fizycznie. Nie mogę wtedy ustać na nogach. To mnie coraz bardziej zaczęło umacniać w przekonaniu, że moje natchnie są prawdziwe – mówił Panek.

VIDEO https://www.youtube.com/embed/DBZIDn_Q5y0

VIDEO https://www.youtube.com/embed/2_vZBhKRh1I

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jeżdżąc po Wrocławiu zapowiadał apokalipsę. Teraz jest zakładnikiem w Syrii? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska