Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro Łagowskie wita wędkarzy... szlabanem!

Marta Szkudlarek
fot. Paweł Janczaruk
Jezioro Łagowskie jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc przez lubuszan. I choć plaż naokoło pełno, wędkarze zawsze szukają własnych kryjówek. Cichych, żeby nikt im nie przeszkadzał.

Właśnie takie miejsce znalazł nad jeziorem pan Antoni ze Zgorzelca. Ciche, daleko od wszystkich plaż, mało uczęszczane. Zostawił tam samochód i poszedł zwodować łódkę. Kiedy już wypłynął na wodę, natknął się na policję, która wylegitymowała go.

Sprawdzali, czy to jego samochód stoi przy brzegu. Okazało się, że to auto pana Antoniego. Zwrócili mu uwagę i kazali odjechać. Ale dokąd? - Na końcu jeziora jest miejsce w sam raz na parking. Tam może pan podjechać - tłumaczyli policjanci.
Miejsce nie było obce mieszkańcowi Zgorzelca, więc od razu się w nie oddalił.

Wstęp wzbroniony

- Pani, od 10 lat jeździłem w to miejsce i takich rzeczy nie widziałem - opowiadał pan Antoni przez telefon. Bo po tym, co zobaczył zadzwonił do redakcji. A żeby udowodnić, umówiliśmy się w Łagowie. Czytelnik miał nas poprowadzić samochodem na miejsce.

Wyjechaliśmy z Łagowa, minęliśmy Łagówek i nagle skręciliśmy w drogę wyłożona kocimi łbami, prowadzącą w las. I przywitał nas napis. Teren poligonu, wstęp wzbroniony, przebywanie grozi śmiercią. Ale jechaliśmy za Czytelnikiem dalej. W głąb lasu. Nawet ulewa, która dopiero co się zaczęła, nie przeszkodziła nam. Nagle pan Antoni się zatrzymał. - Dalej jedźcie sami, bo ja mogę spłoszyć właściciela i się nie pokaże.

Zobaczycie ogrodzoną polanę i tabliczki teren prywatny - poinformował i wsiadł z powrotem do auta. Okazuje się, że pan Antoni od kilku lat przyjeżdżał w to miejsce i bez problemu zostawiał swój pojazd przy samym brzegu. A teraz stoi tam... szlaban.

To ma być zadbany brzeg jeziora

- Przepraszam, kto jest właścicielem tego terenu? - pytam grupkę młodych ludzi, którzy rozłożyli namiot na tym terenie. - Chyba pan Kuczyński, on tam mieszka, w tym małym domku - odpowiedziała dziewczyna. Podchodzimy i Adolfa Kuczyńskiego zastajemy przy aucie.

Okazuje się, że Kuczyński cały teren przy brzegu jeziora wykupił od gminy. - A skoro jest to mój własny skrawek ziemi, to ogrodziłem go, żeby był zadbany - tłumaczy pan Adolf. A szlaban postawił przed wędkarzami, którzy zawsze pozostawiają po sobie śmieci. Bo w przyszłości chciałby postawić tu toalety, może jakiś sklepik z napojami i kosze na śmieci. - A jak na razie tacy niepożądani goście tylko zaśmiecają to miejsce - tłumaczy właściciel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska