Zamkowe Środkowe to jedno z trzech sąsiadujących ze sobą jezior, położonych około kilometra na południowy-zachód od wsi Gorzyca. Wszystkie mają polodowcową metrykę. To ulubione łowiska wędkarzy z Międzyrzecza. - To wody Polskiego Związku Wędkarskiego, dlatego do łowienia oprócz sprzętu wystarczy karta wędkarska z uprawnieniami na gorzowski okręg PZW - informuje Ferdynand Pacuła, który wędkuje tam od 30 lat.
Jak dojechać nad te jeziora? Znajdują się niecałe 10 km. na północny-zachód od Międzyrzecza. Wpierw jedziemy drogą wojewódzką nr 137 w kierunku Sulęcina. Kilkaset metrów za cmentarzem komunalnym skręcamy w prawo do Gorzycy. Mijamy rogatki wsi i zakręcamy w lewo w polny dukt. Dojeżdżamy nim do lasu, po pokonaniu kilkuset metrów zjeżdżamy z prawo. Jedziemy brzegiem największego z trzech akwenów - Zamkowego Dolnego, nazywanego też Grodno. Parkujemy na leśnym biwakowisku między Dolnym i Środkowym. Są tam drewniane ławy, kontenery na śmieci. Między drzewami można też rozbić namioty.
- Wędkarze mogą tutaj wjeżdżać samochodami. Muszą jednak uważać na ostry zjazd na wysokości jeziora Dolnego. Słabsze auta mogą mieć problemy z wyjechaniem. Zwłaszcza po deszczu - ostrzega F. Pacuła.
Jeziora otaczają urokliwe lasy. Ich przyrodniczo-rekreacyjne walory doceniają nie tylko wędkarze. To cel pieszych i rowerowych wycieczek mieszkańców Międzyrzecza, a także wypoczywających w tych okolicach turystów. W minioną sobotę spotkaliśmy tam grupę rowerzystów z odblaskowych kamizelkach. To słuchacze międzyrzeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przyjechali się zrelaksować nad czystymi jeziorami.
Powierzchnia Zamkowego Środkowego wynosi zaledwie 4,23 ha., zaś głębokość sięga kilkunastu metrów. - Występują tutaj przede wszystkim karpie, płotki, liny i leszcze. Ale nie tylko. Przy odrobinie szczęścia można wyłowić rekordowego suma czy szczupaka - zapewnia F. Pacuła.
Międzyrzeczanin wędkuje z rana, albo po południu. Jak przynęty używa białych robaków, które kupuje w sklepie wędkarskim. Albo kukurydzy z puszek. Twierdzi, że ryby szczególnie gustują w kukurydzy firmy Bonduelle. - Może dlatego, że jest słodsza od produktów innych firm i ma intensywny żółty kolor - zastanawia się.
Wędkarze mogą łowić z niewielkiego drewnianego pomostu, kilku wrzynających się w lustro wody kładek, lub z brzegu. Wielu zanęca "swoje" ryby pęczakiem, łubinem, czy kukurydzą. Twierdzą, że trzeba je "przyzwyczaić" do danego miejsca. - Mniejsze okazy wypuszczam z powrotem do wody. Sobie zostawiam dwa, trzy największe. Po powrocie do domu lądują na patelni - mówi wędkarz.
Wędkarstwo jest bardzo popularne wśród międzyrzeczan. Do trzech kół należy kilkaset osób. Organizują zawody (w tym również dla dzieci), a także akcje sprzątania wokół jezior. Ostatnio porządkowali brzegi Obry na jej miejskim odcinku. W lutym i marcu 2010 r. przebijali przeręble za skutych lodem jeziorach i natleniali pompami wodę.
- Przyducha zabiła wtedy mnóstwo ryb. Jeziora były zamarznięte przez trzy miesiące, dlatego wiele z nich podusiło się z braku tlenu. Z Zamkowego Dolnego wyciągnęliśmy wtedy kilkaset kilogramów padliny. W tym karpie ważące po ponad dwadzieścia kilo - opowiada Rafał Miernik z Lubuskiego Klubu "Karpiarz" działającego przy kole nr 2 PZW w Międzyrzeczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
