Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Johnny Depp na konferencji prasowej w Berlinie. "Każda rola płynie ze mnie"

AIP/ Kazimierz Sikorski
Johnny Depp na konferencjach prasowych nie próbuje uwolnić się od swego filmowego emploi. Spóźnił się godzinę, ale nikomu nie przyszło do głowy, by wyjść. Właściwie to przyszło ich trzech, ale na dwóch pozostałych prawie nie zwracano uwagi. Liczył się tylko on - Johnny Depp, który na specjalnej konferencji prasowej w Berlinie promował swój najnowszy film "Bezwstydny Mortdecai".

Aktor, którego cały świat pamięta jako kapitana Jacka Sparrowa z "Piratów z Karaibów", właśnie prezentował swoje najnowsze wcielenie: arystokratę oszusta Charliego Mortdecaia. - Aktor zawsze chce zaskakiwać. Każda rola to dla niego szansa, by dokonać totalnej wolty - tłumaczył zgromadzonym dziennikarzom, dlaczego zdecydował się zapuścić wąsy (a właściwie zgodził się, by mu je doklejono - sam nie miałby szans, jak tłumaczył, wyhodować sobie tak imponujących jak jego filmowe wcielenie) i zagrać angielskiego arystokratę.

Takiej roli w swoim imponującym zawodowym portfolio jeszcze nie miał. Był Edwardem Nożycorękim, Indianinem (w "Samotnym jeźdźcu"), niepoprawnym marzycielem ("Arizona Dream", "Co gryzie Gilberta Grape'a"), gangsterem ("Wrogowie publiczni", "Turysta"), miał z tuzin innych wcieleń, ale takie mu się jeszcze nie przytrafiło. Dlatego chętnie się z nim zmierzył, choć też nie ukrywał, że z wiekiem takie wyzwania przychodzą mu coraz trudniej. - Każda rola, którą gram, płynie ze mnie. Zawsze grane postacie mają coś wspólnego z aktorem. Ale potem to wszystko zostaje gdzieś w głowie - opowiadał dziennikarzom o tym, jak godzi tak rozbieżne kreacje aktorskie.

Sam "Bezwstydny Mortdecai" to filmowa humoreska o tym, jak ekstrawagancki arystokrata za pomocą nie do końca uczciwych machinacji na rynku sztuki próbuje uratować swój majątek od zlicytowania za długi - a jednocześnie próbuje uratować swoje małżeństwo, gdyż jego żona (grana przez zjawiskowo piękną Gwyneth Paltrow) całkowicie nie jest w stanie zaakceptować jego zapuszczonych chwilę wcześniej wąsów. Mamy więc serię gagów - klimat filmu stanowi mieszaninę "Indiany Jones", "Różowej Pantery" i produkcji o Jamesie Bondzie - ale całość okraszona temperamentem i osobowością Deppa nabiera typowego dla niego stylu.

- Powszechnie przyjęło się mówić, że Depp wciela się tylko w role ekscentryków. Ale to zbytnie uproszczenie. On przede wszystkim grane przez siebie postacie zamienia w bohaterów z krwi i kości - tłumaczył reżyser filmu David Koepp, który także brał udział w konferencji zorganizowanej z najbardziej znanymi berlińskim hotelu Adlon Kempinski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska