Niespodzianka? Raczej spełnienie zapowiedzi.
Kulisy rozmów z zawodnikiem zdradził prezes spółki ZKŻ Marek Jankowski. - To było w połowie lipca, po kontuzji Andreasa Jonssona w Kopenhadze. Zadzwonił do nas menedżer zawodnika Dawid Kozioł z prośbą o spotkanie. Byliśmy trochę z Robertem Dowhanem zaniepokojeni, bo nie wiedzieliśmy, co się stało.
Czy zabraknie go z powodu kontuzji do końca sezonu? Andreas powiedział, że wszystko jest w porządku i chętnie już pojechałby w meczu, ale Dawid mu nie pozwala. Rozmawialiśmy jeszcze kilka razy, ale ostatecznie spotkaliśmy się podczas festynu w Porcie 2000 w Mostkach.
Pytanie Andreasa było proste: czy wy mnie jeszcze chcecie w Falubazie w przyszłym roku? Robert stwierdził, że nie widzi innej opcji i po kilku minutach byliśmy już pewni, że przedłużymy umowę - wspominał Jankowski. - Do dogrania pozostały szczegóły, które zajęły nam troszkę więcej czasu. Kamil Kawicki dopilnował, żeby wszystko było z korzyścią dla klubu, a przy tym, żeby nie stała się krzywda zawodnikowi. Podpisujemy umowę na lata 2014, 2015 i 2016.
Sam Jonsson był rozluźniony i uśmiechnięty, jak zawsze. Jego styl bycia zupełnie nie pasuje do stereotypu zimnego Skandynawa. "Adrenalina" żartował sobie, że to wcale nie jest długa umowa, sześć, dziesięć lat owszem, ale trzy? - W żużlu to faktycznie dość długo - przyznał już później całkiem poważnie.
- Ale czuje się tu bardzo dobrze i dlatego zdecydowałem się aż na tyle lat. To właściwy czas na taką decyzję. Trzy lata idealnie pasują do mego osobistego planu, który sobie wcześniej ułożyłem. Pięć sezonów jeszcze się w nim nie mieści.
Korzystając z okazji zapytałem Jonssona o miniony, złoty rok. - Cały sezon był dla mnie ciężki, co było widać po wynikach w Grand Prix. Miałem duże oczekiwania i kiedy zacząłem inaczej niż się spodziewałem, byłem zły. Nie załamałem się jednak, starałem się coś poprawić i w końcu zaczęło mi wychodzić. Szczególnie w lidze i skończyło się naprawdę przyzwoicie.
Nie mogłem też nie zapytać, czy czerwcowe urodziny drugiego syna miały wpływ na karierę "Adrenaliny". - Wyraźnie oddzielam pracę i dom. Kiedy jestem na torze myślę, skupiam się wyłącznie na nim, na jeździe. Kiedy jestem w domu, to żyję rodziną i tylko nią.
Myślę, że wydarzenia w życiu osobistym nie wpływają specjalnie na mą postawę. Choć może byłem nieco bardziej zmęczony, bo małe dziecko dużo wymaga od swych rodziców. Z drugiej strony byłem też niesamowicie szczęśliwy.
A plany na przyszły sezon? Na to pytanie Jonsson aż podskoczył i z uśmieszkiem odparł, że to tajemnica. Na każdą próbę rozwinięcia pytania odpowiadał, że to tajemnica i drobnymi krokami oddalił się w stronę wejścia. Albo szykuje coś niesamowitego, albo po prostu nie chciał zapeszać. Kto, jak kto, ale on ma powody...
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?