Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Oleński: - Wszystkiemu winne są banki

Czesław Wachnik 0 68 324 88 29 [email protected]
fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Józefem Oleńskim, prezesem Głównego Urzędu Statystycznego w Warszawie.

- GUS podał, że w lutym, w porównaniu z poprzednim rokiem, produkcja spadła o 14,3 proc. Czy te dane nie zostaną wykorzystane przez polityków, szczególnie opozycji?
- Pewnie wykorzystają, ale my jesteśmy od tego, by pokazywać to, co się dzieje z gospodarką. I zakładamy, może naiwnie, że użytkownik, a więc także polityk, będzie chciał rzetelnie i w dobrym interesie wykorzystać dane, które publikujemy. Dlatego podaliśmy też, że do największych spadków doszło w takich dziedzinach gospodarki jak produkcja metali czy samochodów, a więc uzależnionych od eksportu. Podaliśmy także, że na 34 działów przemysłu produkcja spadała w 25. Uczciwy polityk powinien mówić o wszystkim.

- Mamy kryzys czy też to wymysł mediów?
- Nie używam słowa kryzys. Bardziej słusznym wydaje się mówienie o nasileniu się zjawisk negatywnych, które swój początek mają w systemie finansowym, a szczególnie w bankach. Proszę sobie wyobrazić, a to wyliczono w USA, że wartość wypuszczonych różnego rodzaju papierów wartościowych czy obligacji przekracza 600 razy, podkreślam 600 razy, wartość wszystkiego co mamy na świecie. Czy jest w tym jakiś sens? Dlatego to musiało kiedyś pęknąć. A, że stało się to w USA, odczuliśmy wszyscy. Nie od dziś wiadomo, że jeśli gospodarka amerykańska kichnie, to w innych krajach dojdzie do poważnej grypy.

-Czy to oznacza, że za kryzys czy też zjawiska negatywne, odpowiadają banki?
- Oczywiście. Chociażby ta wielkość papierów wartościowych pokazuje, że banki oderwały się od rzeczywistości i realnej gospodarki. Stworzyły one pewien świat wirtualny, w którym zaczęły same się napędzać. To wina także państw i ich rządów, które nad systemem bankowym utraciły jakąkolwiek kontrolę. Zresztą spróbujmy się zastanowić, czy w realnym świecie jeden człowiek może zdefraudować ponad 50 miliardów dolarów. A tak stało się przecież w USA. A, że człowieka tego później ukarano jest już nieistotne. Tysiące ludzi straciło dorobek swojego życia.

-Dlaczego tąpnęło też u nas?
- My nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak bardzo nasza gospodarka jest powiązana z gospodarką światową a szczególnie unijną. Dotyczy to najbardziej tych dziedzin, które są nastawione na eksport oraz szeroko pojętego przemysłu motoryzacyjnego. Tam kryzys przejawia się najostrzej, pracownicy tych branż najczęściej tracą pracę. To konsekwencja braku popytu oraz załamania się systemu kredytowania. I wracamy do banków.

-Co dalej?
-Wydaje się, że nie powinno być już najgorzej. Po pierwsze rządy takich krajów jak USA, Niemcy czy Francja zapowiedziały wpompowanie w ich systemy finansowe gigantycznych pieniędzy. Po drugie, nasze firmy nie są tak uzależnione od kredytowania jak powszechnie się sądzi. Z badań wynika, że 80-90 proc. naszych małych i średnich firm potrzebuje kredytów, ale tylko do podtrzymania płynności finansowej.

-Czy to oznacza, że w 2010 roku GUS ogłosi wzrost gospodarczy?
-Na podstawie danych statystycznych nie można tego powiedzieć. My nie wróżymy. Zresztą to nie jest kwestia wróżb. Najważniejsza jest tu rola polityków i wprowadzonych przez nich zmian. A te chyba idą w dobrym kierunku. W USA i Europie Zachodniej obserwuje się nacjonalizację banków. To oznacza rosnącą rolę państwa i rządów. Banki będą musiały powrócić do finansowania rozwoju gospodarki, zapewnienia jej płynności finansowej, a nie tworzenia papierowych i wirtualnych pieniędzy. Jeśli tak się stanie, to faktycznie za rok możemy mieć do czynienia ze wzrostem gospodarki. Nie tylko w Polsce, ale też innych krajach.

-Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska