Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Szota

Redakcja
Józef Szota
Józef Szota fot. Tomasz Gawałkiewicz
Aby oddać głos na tego strażaka, wyślij SMS o treści och.32 na numer 71051. Koszt SMS-a 1,22 z VAT. Jedna osoba może wysłać dowolną ilość SMS-ów.

Józef Szota ma 74 lata, a od 56 jest w służbie. - Gasiłem lasy, ratowałem budynki mieszkalne i gospodarcze - wylicza. Zdarzało mu się to nawet 60-70 razy w roku!

- W 1997 roku wziąłem udział w bardzo trudnej akcji przeciwpowodziowej w Bojadłach. Pilnowaliśmy wałów dzień i noc. Udało się ich wybronić - mówi z dumą. - Niestety, podczas tegorocznej powodzi nie pracowałem, bo przepis mówi, że ochotnicy powyżej 60. roku życia nie uczestniczą już w akcjach.

Szota interweniował 60-70 razy w roku. - Przez lata byłem kierownikiem wozu strażackiego, dostarczałem wodę i sprzęt. Dziś już w ten sposób się nie udzielam, ale jako szef jednostki na brak pracy nie narzekam - podkreśla. - Szykujemy się do rozbudowy remizy. Dojdzie nam jedno piętro.

Pan Józef do straży wstąpił w 1954 roku. - W Pilicy, na Śląsku - precyzuje. - Ta służba bardzo mi się podobała. Chciałem ludzi bronić przed ogniem. I jestem społecznikiem z urodzenia, lubię pomagać i już. A tam na Śląsku jak zapalił się jeden dom, to pożar szedł jak pochodnia na następne, bo chaty kryte strzechą.

W 1961 roku Szota trafił do Jemiołowa. - Straż tutaj była przede mną - informuje. - W zasadzie nikt z ówczesnych strażaków już nie żyje. A służył wtedy Podolski, Sekuła jeden drugi, Dubik, Szyszkowski, Kubiak, Szkudlarek... Dużo ich było, teraz nie ma nikogo...

Szota dodaje, że rozkwit jemiołowskiej straży przypada na lata 80. - Jak ruszyliśmy z budową remizy, to zaczęli przychodzić młodzi, chcieli pomagać i tak zostali. To ich przyciągnęło. No i dostaliśmy wozy strażackie. Najpierw jeden, a zaraz drugi i trzeci... Doszła motopompa i kompletne wyposażenie jednostki - opowiada jemiołowski strażak z 57-letnim stażem.

Szota od prawie 40 lat jest prezesem jednostki ochotników, młodym wciąż zaszczepia tę pasję strażacką.
- Idzie o to, by brali przykład ze starszych - tłumaczy jeszcze. - Szkolenie to dziś podstawa i odbywa się w powiatowej jednostce w Świebodzinie, bo na obsługę sprzętu trzeba mieć specjalne uprawnienia. Ale na co dzień ci ludzie uczą się strażackiego rzemiosła od doświadczonych kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska