Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Wierzbicki i jego obrazy

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
Józef Wierzbicki lubi codziennie pracować nad swoimi obrazami.
Józef Wierzbicki lubi codziennie pracować nad swoimi obrazami. fot. Janczo Todorow
Józef Wierzbicki jest znany w środowisku artystów ze swoich niecodziennych obrazów. Tym razem chce zasłynąć, na których erotyka jest widoczna gołym okiem.

I tym razem w ślady ojca poszły obie jego córki Kornelia i Arleta.

Wierzbicki maluje niemal wszystko, ale głównie człowiek. A ostatnio fascynacją artysty stała się erotyka. - Przecież jest ona elementem człowieka, jak można sobie wyobrazić życie ludzi bez erotyki? Staram się nie przekazywać tego wprost, w sposób dosadny, obraz erotyczny ma przemawiać do widza na zasadzie skojarzeń. Nie spotkałem się do tej pory z dezaprobatą, z negatywną reakcją tych, którzy oglądają moje płótna. Przecież to nie jest pornografią.

.

Żarski artysta przygotował tym razem serię obrazów erotycznych do wystawy w Hoyerswerdy w Niemczech, którą otwarto na początku października. Do udziału namówił swoje córki Kornelię i Arletę. U Kornelii człowiek przedstawiony jest w ruchu. Z kolei Arleta przygotowała kilka obrazów na podstawie Mistrza i Małgorzaty Buhakowa.

- To nie żadna nowość - zapewnia J. Wierzbicki. - Akt w sztuce miał miejsce jeszcze w starożytności, w obrazach erotycznych wcale nie musi być pokazane dosłownie. Odbiór zależy od przygotowania widza. Jeśli chce coś koniecznie zobaczyć, to i tak zobaczy, choć na płótnie tego nie ma.

Wierzbicki wystawia swoje płótna w Niemczech. Twierdzi, że tam jest inna atmosfera, że twórców się bardziej szanuje, a na wernisaże przychodzą tłumy. - U nas organizatorom wystaw artystycznych najczęściej zależy na tym, żeby zaliczyć imprezę, odnotować, że się odbyła i to wszystko. A otoczka takiej imprezy nie jest nadzwyczajna i wcale się nie dziwię, że zbyt mało ludzi przychodzi na takie wernisaże - mówi z żalem Wierzbicki.

Przy okazji narzeka na najnowsze zmiany w oświacie, które pozostawiły tylko jedną godzinę tygodniowo na zajęcia o sztuce i muzyce. - Co w ciągu tej godziny można przekazać uczniom? Bardzo niewiele, dlatego młodzież wyrasta okaleczona, nie rozumie sztuki, nie przychodzi na imprezy kulturalne - zaznacza artysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska