Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jutro KSSSE AZS PWSZ Gorzów gra w Pradze!

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W gorzowskiej drużynie, mimo dwóch porażek, wciąż jest bojowy duch. Do Pragi KSSSE AZS PWSZ jedzie z nadziejami.
W gorzowskiej drużynie, mimo dwóch porażek, wciąż jest bojowy duch. Do Pragi KSSSE AZS PWSZ jedzie z nadziejami. fot. Bogusław Sacharczuk
Jutro o godz. 18.00 początek trzeciego meczu wicemistrzyń Polski w Eurolidze. KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzy się z mistrzyniami Czech - ZVVZ USK Praga. Czy nasze pokonają faworytki?

Jeszcze nie opadły emocje po ostatnim ligowym meczu KSSSE AZS PWSZ z Uteksem ROW-em Rybnik, a nasze "sreberka" od razu rozpoczęły ostrzenie oręża na kolejną potyczkę w Eurolidze. Od razu, bo ostatnio więcej czasu spędzają w podróży niż na treningach. - Wykorzystujemy każdą wolną chwilę na poprawienie jakości gry - przyznaje trener akademiczek Dariusz Maciejewski. A jest co zmieniać. Spotkanie z rybniczankami po raz kolejny obnażyło nasze słabostki.

Grzechem numer jeden wciąż jest dramatycznie niska skuteczność. Również podstawowy atut, czyli obrona strefowa, nie daje nam już tak dużej przewagi nad rywalkami, jak w poprzednich sezonach. Jeśli dodamy do tego jeszcze brak odpoczynku, to aż dziw, że w polskiej ekstraklasie gorzowianki wciąż są niepokonane. I chwała im za to! - Sami wybraliśmy sobie taki los, więc nie ma co narzekać - mówi gorzowski szkoleniowiec. - Znamy nasze słaby punkty, wiemy nad czym musimy wciąż pracować. NIe panikujemy, a każdy kolejny mecz w Eurolidze dostarcza nam nowych wartości.

Czego zatem możemy spodziewać się w pięknej stolicy Czech? Przypomnijmy, że dwa pierwsze mecze, w Madrycie i Sopronie, akademiczki przegrały z kretesem, tylko momentami prezentując wysoką formę. Żal zwłaszcza spotkania na Węgrzech, bo gdyby nie dwa przestoje, to gorzowianki mogły spokojnie ograć uczestnika Final Four. Teraz nasze wyruszają na podbój stolicy Czech. Do trzech razy sztuka? O zwycięstwo znów będzie piekielnie trudno, bo ZVVZ USK to nie tylko lider swojego podwórka. W poprzednim sezonie prażanki miały złoto, w końcu dystansując legendarną drużynę z Brna. W obecnym po 10. kolejkach zajmują drugie miejsce, a jedynej porażki doznały tylko z upokorzonym w ubiegłorocznym finale zespołem Frisci Sika.
- Od soboty oglądam kasety z występami tej drużyny i jestem pod ogromnym wrażeniem - przyznaje Maciejewski. - Nie ma co sugerować się ich wpadką w ostatnim meczu z Rivas Ecopolis Madryt. Uważam, że przyczyną niespodziewanej porażki było wyłącznie zlekceważenie Hiszpanek przez gospodynie. We wspomnianym przez szkoleniowca meczu, ZVVZ USK przegrał pierwszą kwartę 4:20, a mimo to był bliski zwycięstwa! - To świadczy o tym, jak zdeterminowany jest to zespół, gdy stanie pod ścianą. Ale w porównaniu z poprzednimi dwoma pojedynkami, mamy rozeznanie gospodyń. Kilka zawodniczek widziałem nawet osobiście i wiem, że każda z nich to kawał gracza - mówi Maciejewski.

Gwiazdą mistrzyń Czech jest Greczynka Evanthia Maltsi, MVP ostatnich mistrzostw Europy. W ekipie są również dwie reprezentantki Łotwy: Zane Tamane i Jeva Kublina. Do tego młode, utalentowane Czeszki Katerina Bartonova i Tereza Peckova oraz duet doskonałych Amerykanek. Lindsay Whalen wystąpiła w prawie 200 meczach w WNBA, jej rodaczka Cathrine Kraayeveld w ponad 150. - To ekipa bez słabych punktów. Czeka nas bardzo trudne zadanie - nie ukrywa trener KSSSE AZS PWSZ. Nic dziwnego, że fani czeskiej drużyny widzą ją nawet w Final Four. Tymczasem już w drugim meczu ZVVZ USK dostał pstryczka w nos. Czy o podobny wyczyn, którego dokonał zespół z Madrytu, pokuszą się gorzowianki?

- Wierzę, że wyciągniemy wnioski z poprzednich meczów. Wciąż się uczymy euroligowego grania. Naszym atutem jest to, że po dwóch porażkach, rywalki liczą na łatwe punkty. Jeśli nas zlekceważą, to nie stoimy na straconej pozycji - uważa środkowa KSSSE AZS PWSZ Izabela Piekarska.
Gorzowianki nie mają nic do stracenia, więc liczymy, że podejmą rękawicę. Jeśli zagrają jeszcze lepiej niż w Sopronie, zdecydowanie poprawią skuteczność i wyeliminują przestoje, to kto wie. Ich dodatkowym atutem będzie kilkudziesięcioosobowa grupa najwierniejszych fanów, którzy podobnie, jak ma to miejsce w hali przy ul. Chopina, nie będzie żałowała gardeł. Początek meczu o godz. 18.00. Na naszej stronie internetowej będzie można śledzić relację na żywo!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska