Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już byli w ogródku i witali się z gąską... Promień Żary wygrał z Piastem Czerwieńsk strzelając im bramkę na "do widzenia"

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrał
Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrał Małgorzata Fudali Hakman
To nie był piękny mecz. Ba, to nie był nawet mecz średni. Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrał. I na tym można by zakończyć relację z meczu 4.ligi pomiędzy dwoma odwiecznymi rywalami.
  • Już nie chcę się powtarzać jak Promieniowi Żary trudno gra się z Piastem Czerwieńsk. Napisałam na ten temat całe elaboraty. To jedna z drużyn, która żaranom kompletnie nie leży i pojedynki tych zespołów należą do gatunku horrorów z elementami tragifarsy.
  • W rundzie jesiennej podopieczni Łukasza Czyżyka przegrali 0:3 i na pewno pałali żądzą odwetu za bolesną porażkę na własnym stadionie.
  • Jeżeli ktoś się spodziewał, że Piast zmieni taktykę i nagle zacznie prowadzić otwartą grę, i zobaczymy wspaniałe piłkarskie widowisko, to musi pomyśleć o szybkiej wizycie u psychoterapeuty. Było jak zwykle. Czyli nudno, zimno i momentami żenująco.
  • Nawet czerwona kartka dla piłkarza Piasta nie podniosła nikomu ciśnienia. Takie to było ”widowisko".

Ale do brzegu.

Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrał

Już byli w ogródku i witali się z gąską... Promień Żary wygr...

Budujemy mur i czekamy

Taktyka podopiecznych Tomasza Trubiłowicza była prosta jak budowa cepa. Murujemy żelbetowy mur przed własną bramką i czekamy. Na cokolwiek. To „cokolwiek” polegało na tradycyjnej ladze od bramkarza w okolice pola karnego Bartka Madei i na taktyce, „a nuż się uda”. Niestety w tym meczu się nie udawało. 2 sytuacje jakie mieli miejscowi nie sprawiły gościom większych problemów, a oni, choć pewnie spodziewali się takiej taktyki, byli całkowicie bezradni. Mimo jakiś pozorowanych prób przedostania się bliżej bramki, świetnie pilnowanej przez doświadczonego Jacka Fleszara, żadna z nich nie zakończyła się jakimś spektakularnym zagrożeniem. Miejscowi dobrze wykonywali założenia przedmeczowe (o ile to można było nazwać założeniami) i nie pozwalali napastnikom Promienia dochodzić do jakichkolwiek pozycji strzeleckich. Sami próbowali kontratakować, ale tak jakoś bez wiary, że coś z tego wyjdzie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem i spuśćmy zasłonę miłosierdzia na te 45 minut.

ZOBACZ: Fragmenty spotkania

od 16 lat

Piast w dziesiątkę

Druga część rozpoczęła się od agresywniejszych ataków podopiecznych Łukasza Czyżyka. Miejscowi chcąc przetrzymać ten napór, zwarli szeregi jeszcze bardziej, dlatego ciasnota panująca na polu karnym Piasta, nie pozwalała zawodnikom Promienia na przeprowadzenie żadnej, skutecznej akcji. Trochę to przypominało grę na flipperach. Piłka tańczyła na polu karnym odbijana od nóg, rąk i ciał zawodników, ale do bramki wpaść nie chciała. Nawet osłabienie Piasta od 64. minuty, kiedy to czerwoną kartkę ujrzał obrońca miejscowych, Przemysław Bitner, nie zmieniło obrazu gry. Miejscowi do żelbetowej ściany postawionej przed bramką, dołożyli zasieki z kolczastego drutu i praktycznie nie przechodzili środkowej linii boiska. A Promień nadal bił głową w mur i nie potrafił znaleźć recepty na walczących jak lwy zawodników Piasta. Co z tego, że żaranie mieli przewagę, co z tego, że prowadzili grę, jak nic z tego nie wynikało. Ale jak to mówią: co się odwlecze to nie uciecze.

Trzy sytuacje w jednej

Po wprowadzeniu na boisko braci Kononowiczów gra Promienia jakby się trochę ożywiła. Pod bramką gospodarzy zaczęło robić się groźniej, a w 89. minucie goście byli bliscy zdobycia bramki. Najpierw Patryk Jasiak z główki trafił w rękę obrońcy, potem do piłki dopadł Kamil Dados i walnął z 5 metrów w poprzeczkę i na koniec do pustej bramki nie trafił Oleh Frankovytch. To były trzy najlepsze sytuacje jakie mieli żaranie w ciągu całego meczu. Ale podobno prawdziwych mężczyzn można poznać nie po tym jak zaczynają, ale po tym jak kończą. I tak było. Determinacja i ogromna wola walki doprowadziła żaran do końcowego sukcesu. Kiedy wszyscy szykowali się do zakończenia meczu, a miejscowi byli już w ogródku i witali się z gąską, w 93. minucie Promień przeprowadził akcję ostatniej szansy. Po nieudanym kontrataku miejscowych, piłkę przed polem karnym dostał Patryk Jasiak i tym razem nie zmarnował okazji. Pięknym strzałem zaskoczył, broniącego dotychczas bezbłędnie, Jacka Fleszara i dosłownie wyrwał ze ściśniętego gardła gospodarzy 3 punkty. Promień w końcu przełamał klątwę Piasta i wygrał, 1:0.

Wypowiedzi pomeczowe:

-Jadąc do Czerwieńska wiedzieliśmy jakiego meczu możemy się spodziewać i nasze przypuszczenia były trafne. Był to twardy mecz, dużo walki w powietrzu i trochę mniej ładnej dla oka gry. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania od samego początku, gospodarze ograniczyli się do grania długiej piłki i czekali na swoje kontrataki. Mimo przewagi w posiadaniu piłki w pierwszej połowie nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji. W 60. minucie czerwona kartka dla zawodnika Piasta i od tamtego momentu nie schodzimy z ich połowy. Brakowało nam jednak ostatniego podania, mieliśmy problemy z dograniem dobrej piłki w pole karne. 2 minuty przed końcem mamy świetne okazje, jednak z kilku metrów nie trafiamy. W tamtym momencie przez chwile pomyślałem, że to była ostatnia okazja na gola w tym meczu. Jednak chwile później udaje nam się strzelić bramkę i wywozimy 3 punkty. Zwycięstwo po bramce w doliczonym czasie gry smakuje najlepiej-podsumował strzelec jedynej bramki, Patryk Jasiak.

Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrałMałgorzata Fudali Hakman

-Wygrana w Czerwieńsku była dla nas bardzo ważną sprawą. Wszyscy chcieliśmy zmazać plamę z pierwszego spotkania z Piastem w Żarach. Przeciwnicy byli nastawieni na głęboką defensywę i grę z kontry. Ich linia obrony momentami ustawiona była na piątym metrze pola karnego. W takiej sytuacji ciężko wypracować sobie okazję do strzelenia bramki. Mieliśmy kilka sytuacji bramkowych, ale brakowało szczęścia. Dopiero w samej końcówce meczu klasę pokazał Patryk Jasiak i uratował wynik spotkania. Wyszarpaliśmy te 3 punkty i podbudowaliśmy się mentalnie, a to było celem-powiedział Karol Łyczko, filar żarskiej defensywy.

Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrałMałgorzata Fudali Hakman

-Mecz na remis, mieliśmy swoje 2, 3 sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Ostatnie 35 minut już tylko się broniliśmy i liczyliśmy na kontry, mocno pracowaliśmy i boli stracona bramka praktycznie w ostatniej akcji-stwierdził Jacek Fleszar, golkiper Piasta Czerwieńsk.

Po 94 minutach męczenia buły, Promień Żary, na do widzenia, wpakował piłkę do siatki Piastowi Czerwieńsk i w końcu wygrałMałgorzata Fudali Hakman

-Mecz bardzo ciężki z tego względu, że zespół przeciwny ustawił się bardzo głęboko na swojej połowie, licząc na nasze błędy, stałe fragmenty gry i kontratak. Dzisiaj mecz musieliśmy grać w ataku pozycyjnym, który nam średnio wychodził. W drugiej połowie po czerwonej kartce przeciwników zespół jeszcze bardziej cofnięty, a my biliśmy głową w mur. Mieliśmy dużą przewagę, ale nie potrafiliśmy stworzyć sobie 100% szansy na zdobycie bramki. W doliczonym czasie gry uśmiechnęło się do nas szczęście i po strzale Patryka w ostatniej akcji meczu zdobywamy bramkę i wywozimy cenne trzy punkty. Teraz spokojnie przygotowujemy się do meczu z Celulozą-powiedział Łukasz Czyżyk, szkoleniowiec Promienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto