Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

K-1 w Głogowie! Na gali zobaczymy mistrzów Europy i świata

Dorota Nyk
Maciej Domińczak ma ambicje, by w Głogowie wytrenować dobrego zawodnika, takiego który będzie zdobywał medale w ciężkim rodzaju K-1
Maciej Domińczak ma ambicje, by w Głogowie wytrenować dobrego zawodnika, takiego który będzie zdobywał medale w ciężkim rodzaju K-1 fot. Dorota Nyk
Trener Głogowskiego Klubu Judo Maciej Domińczak szykuje nam w tym roku niebywałe atrakcje. Zamierza w naszym mieście zorganizować dwie gale bardzo popularnego, ale i brutalnego sportu walki - K-1. Zobaczymy mistrzów Europy i świata.

Pierwsza gala ma być już w marcu - mistrzostwa Polski w K-1, w gronie amatorów, juniorów i młodzieżowców do 21 roku życia. To mają być przedbiegi do tego, co się będzie działo w naszym mieście we wrześniu. Domińczak planuje dużą galę zawodową. Kogo zaprosi?

- Chcę zrobić kilka walk moim najlepszym zawodnikom, żeby mogli powalczyć o tytuły zawodowych mistrzów. Ściągnę tu także kilku naprawdę dobrych polskich zawodników, mistrzów świata bądź Europy. Mamy sporo takich zawodników, którzy podbijają świat - mówi.

Poza tym jako trener ma także plany sportowe. Ponieważ w zeszłym roku jego sekcji kickboxingu bardzo dobrze się wiodło, to w tym roku... musi być jeszcze więcej medali. - Z zawodów na zawody przywoziliśmy coraz więcej medali - opowiada. - Przywieźliśmy sześć medali z Mistrzostw Europy juniorów. Medale Mistrzostw Polski na pęczki można liczyć. Poza tym zdobyliśmy cztery drużynowe Mistrzostwa Polski. A ja zdobyłem tytuł zawodowego mistrza Polski. Przede mną zrobił to mój zawodnik, wprawdzie w gronie młodzieżowców, no ale jako pierwszy w klubie. Ten rok też się zapowiada dobrze, bo mój najlepszy zawodnik Bartosz Muszyński, przywiózł już brązowy medal z mistrzostw świata seniorów w K-1.

Wojownicy z Głogowa - tak o nich piszą branżowe media. Maciej Domińczak trenuje zawodników w Głogowie od 2005 roku, przeniósł się tutaj ze swojego klubu - Gwardii Zielona Góra - bo chciał robić coś na własny rachunek. Okazało się, że tym sportem, kickboxingiem i różnymi jego odmianami, chce się zajmować dużo ludzi. Jedni rekreacyjnie, inni wyczynowo. Obecnie Domińczak prowadzi trzy grupy, w których trenuje po 80, 90 osób.

- Nie robię ograniczeń wiekowych, fizycznych. Nie trzeba być wysokim, umięśnionym, szybkim. Każdy może przyjść trenować - zapewnia. - Może też startować w zawodach, już niejednego przygotowałem. Jesteśmy w tej chwili jednym z najlepszych klubów w Polsce.

W tym roku czekają ich ME seniorów w Azerbejdżanie i MŚ juniorów. Za tydzień jadą na MP w nowej dyscyplinie: kicklight. - Musimy dobrze wejść w sezon - mówi trener.

Jak sam przyznaje, sportowa walka zawsze mu pasowała.
- Na początku to było judo, ping - pong, lekkoatletyka a skończyło się na kickboxingu - opowiada. - To jest to. Rozwija wszystkie cechy motoryczne, jest jednym z najbardziej złożonych sportów, pozwala na wykorzystanie rąk i nóg, dochodzą łokcie, kolana. Trenuję już 13 rok.

Walczy w wadze lekkopółśredniej, do 63,5 kilo - w K1 i dyscyplinie thaiboxing. Kiedy przygotowuje się do zawodów, waży tyle co duża dziewczyna. - Jestem za mały i za drobny do ciężkiego K1, które jest teraz bardzo popularne na całym świecie. Bardzo często w telewizji są transmisje z walk. Ale nie ukrywam, że chcę wytrenować w Głogowie zawodników w tej wadze - zapowiada.

Zdarzało mu się solidnie oberwać w trakcie walki, ale jeszcze nie został znokautowany. - Nawet jeśli przegrałem, to mój przeciwnik nie miał łatwo - uważa. Według niego ten sport ukształtował mu charakter. Musiał walczyć ze stresem, starać się nie oberwać, a przy tym myśleć o technice i taktyce, być szybkim i silnym, pokonać własne słabości. - Dopiero jak już się to wszystko potrafi, to wygrywa się z przeciwnikami - uważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska