- Chodzi o zbyt wysoki płot na posesji tuż przy wjeździe z drogi powiatowej na krajową "trójkę" - tłumaczy Leon Skrzypczak. - Ogrodzenie zasłania wjazd z lewej strony, dlatego jest niebezpieczne dla kierowców wjeżdżających na drogę główną od tej strony wsi, od kościółka i uczelni.
- Jest tam lustro, lecz zdaję sobie sprawę, że to półśrodek - reaguje na problem Jerzy Fabiś z zarządu powiatu zielonogórskiego. - Przyznam, że na dziś nie potrafię powiedzieć, jak można tę sytuację rozwiązać, gdyż mamy tu do czynienia z zaszłością.
Pojechaliśmy obejrzeć feralną krzyżówkę. Rzeczywiście metalowy płot po lewej stronie, choć wykonany z prześwitujących metalowych "listew", w pewnym momencie - gdy stanie się na krzyżówce - "zlewa się" w ciemną płaszczyznę. I wtedy nie widać jadących z lewej pojazdów. Wjazd na "trójkę" staje się bardzo niebezpieczny.
- Płot stał w tym miejscu od wieków, pewnie jeszcze za Niemca - mówi Marcin Eckert prowadzący tu wraz z synem zakład wulkanizacyjny. - Więcej powiem, jakieś pół roku temu płot uratował życie naszemu dziadkowi, gdy stał na przejściu a w metalowe ogrodzenie uderzyła naczepa. Zostało częściowo zniszczone. Teraz chcemy je odtworzyć. Ale dlaczego to wzburza mieszkańców wsi? Nie wiem. Nie rozumiem tego.
- Wyjeżdżam stąd na "trójkę" nawet kilka razy dziennie i uważam, że wyjazd jest bezpieczny - dodaje Cezary Eckert, syn. - Oczywiście trzeba uważać, ale problemów nie ma.
Za pół roku nie będzie problemu?
Barbara Matusiak, sołtyska Kalska, potwierdza wolę mieszkańców w sprawie blokady drogi. Ludzie chcą, żeby władze "coś z tym zrobiły". Jednocześnie pani sołtys przypomina, iż jeszcze za poprzedniego burmistrza, Ignacego Odważnego, z jego polecenia trzykrotnie mediowała u Eckertów proponując w imieniu gminy trzy rozwiązania.
- Ratusz chciał wykupić klin gruntu, na którym stoi płot i poprawić widoczność - wylicza B. Matusiak. - Chciał zapłacić za płot i zdemontować, proponował też zamienić ziemię obok krzyżówki na inną. Niestety, usłyszałam trzy razy nie. Bo to własność prywatna. To akurat jest prawda. Ale powoduje, że pole manewru robi się niewielkie.
- Coś w sprawie płotu działo się za burmistrza Odważnego, ale nie przypominam sobie, żeby były jakieś propozycje odsprzedaży ziemi - stwierdza M. Eckert.
Pani sołtys rozmawiała wczoraj z wiceburmistrzem Mirosławem Andrasiakiem. Ustalili, że zanim ludzie zaczną blokować "trójkę" rada sołecka Kalska w imieniu mieszkańców napisze prośbę o pomoc do gminy. Ratusz zaś wykorzysta to pismo jako argument występując do dyrekcji dróg krajowych o rozwiązanie kwestii płotu.
- O co ta wojna, za pół roku ruszy obwodnica i nie będzie problemu - uważa M. Eckert.
- No tak, coś w tym jest - zastanawia się B. Matusiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?