Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamień Pomorski: Ogień zabił aż 21 osób. Liczba ofiar może jednak wzrosnąć. Prezydent ogłosił żałobę narodową

(gp24.pl, gs24.pl, onet.pl)
fot. Agnieszka Grabarska / Głos Szczeciński
Strażacy łapali dzieci wyrzucane przez okna. Potem dorośli przerażeni wyskakiwali sami. Płomienie pożerały ludzi, dym dławił i dusił. W pożarze hotelu z lokalami socjalnymi zginęło 21 osób.

Pożar wybuchł czterdzieści minut po północy, na jednym z korytarzy. Jęzory ognia niemal natychmiast odcięły drogę ucieczki. - Wyszedłem z mieszkania i zobaczyłem płomienie nad stojącą w korytarzu szafą. Próbowaliśmy gasić sami, ale hydrant który bwisiał na korytarzu, był nieczynny - opowiada mieszkaniec budynku Wiesław Staniszewski.

Droga ucieczki odcięta

Świadkowie twierdzą, że ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. - Kiedy po kilku minutach ludzie próbowali wybiegać na korytarz, droga ucieczki była już odcięta. Dym i ogień wpychały nas do mieszkań - mówią ludzie.

W budynku wybuchła panika. Ocaleni mieszkańcy twierdzą, że próbowali wydostać się przez wyjście ewakuacyjne. To jednak miało być zamknięte na kłódkę. - Ludzie wyskakiwali przez okna w płonących ubraniach. Rozpaczliwie wzywali pomocy. Nie wiedzieliśmy jak im pomóc - wspomina Janina Zawadzka.

Obserwatorzy oraz ci, którzy przeżyli, mają wiele zastrzeżeń do akcji strażaków. - Drabiny, które przywieźli, sięgały zaledwie do pierwszego piętra. Były też problemy z wodą - twierdzą świadkowie.

Relacje strażaków, z którymi udało się porozmawiać, są wstrząsające. - Łapaliśmy dzieci, które jeden z mężczyzn wyrzucał z okna. Uratowaliśmy trójkę. To straszne, że aż tyle osób zginęło - mówi jeden z ogniowców, którzy pierwsi znaleźli się przed płonącym budynkiem.

Już kilka minut po wybuchu pożaru, wraz z powiewami wiatru po okolicy roznosił się swąd spalonych ciał.

To nie butla z gazem

Przyczynę wybuchu pożaru zbada specjalna komisja z komendy głównej straży pożarnej. Ze wstępnych oględzin strażaków wynika, że mogło nią być albo zaprószenie ognia, albo zwarcie w instalacji elektrycznej.
- To nie był wybuch butli z gazem, o czym tu niektórzy mówili. Wyjęliśmy ze środka osiem - mówi strażak Ryszard Tomczyk.

W akcji gaśniczej wzięło udział 14 jednostek straży pożarnej. Siedmiu strażaków, którzy akurat byli na dyżurze, pojawiło się na miejscu już trzy minuty po wezwaniu. Ze względu jednak na duże zadymienie, ogniowcy długo nie mogli wejść do budynku. Niektórzy z nich twierdzili, że płonął on jak pochodnia. Gdy przybyli na miejsce, aż 80 proc. stało w płomieniach.

Zdaniem inspektora nadzoru budowlanego Józefa Paklusińskiego płomienie mogły się szybko rozprzestrzeniać, bo w hotelu było dużo mebli i ubrań. - Parter hotelu był żelbetonowy, a nad nim dwa piętra zbudowane z lekkich ścianek na konstrukcji metalowej. Nie wiadomo czym były wypełnione te ściany - dodał inspektor

Trzy dni żałoby narodowej

Pierwsi poszkodowani trafili do kamieńskiego szpitala. Dziewięć osób z oparzeniami drugiego stopnia zostało hospitalizowanych. Jedna trafiła na oddział oparzeniowy w Gryficach. Cztery, w tym dziecko, są w szpitalach w Szczecinie.

Bilans pożaru jest tragiczny. Łącznie w płomieniach zginęło 21 osób.

Na miejsce tragedii przyjechał premier Donald Tusk. Prezydent Lech Kaczyński ogłosił trzydniową żałobę narodową i także pojawił się w Kamieniu Pomorskim. - Ten pożar musi być przedmiotem szczegółowego śledztwa - stwierdził prezydent.

- Jeżeli budynek staje w takim tempie w ogniu, to jeśli ktoś nie rozlał benzyny po całym budynku i jej celowo nie podpalił, a nie ma teraz takiej hipotezy, to musiała być jakaś zasadnicza wada w budowie. Obaj panowie spotkają się i ustalą szczegóły ewentualnej pomocy dla poszkodowanych. Choć premier już zapowiedział, że rząd pomoże w odbudowaniu spalonego hotelu.

- Podejmę decyzję po powrocie do Warszawy o przekazaniu z rezerwy celowej takiej ilości środków, która będzie niezbędna do odbudowy tego domu.

Po pożarze dolna część budynku zachowała się, zawalił się dach, dwa górne piętra hotelu są pozbawione ścian. Widać szczątki mebli, odzieży, wyposażenia. Ze wstępnych szacunków na odbudowę potrzebnych będzie ok. 3,5-4 mln zł.

Zobacz więcej:

Pożar w Kamieniu Pomorskim. Relacje świadków

TY TEŻ MOŻESZ POMÓC

Urząd miasta na swoich stronach internetowych podał numer konta, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych: 18 1240 3868 1111 0000 4090 8896; Bank PEKAO S.A., o. w Kamieniu Pomorskim; z dopiskiem: POMOC DLA POSZKODOWANYCH Z POŻARU PRZY UL. WOLIŃSKIEJ W KAMIENIU POMORSKIM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska