Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienie, wieś i zdechły pies, czyli 60 lat miłości Stali i Falubazu

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Kibicowskie oprawy są nieodłącznym elementem derbów lubuskich.
Kibicowskie oprawy są nieodłącznym elementem derbów lubuskich. Archiwum "GL"
Gorzowianie i zielonogórzanie od lat darzą się „uczuciem”. Wiele lat temu „miłość” wyznawali sobie jednak m.in. kamieniami. Na szczęście od kilkunastu lat obie strony wyrażają ją słowami.

Był 9 kwietnia 1978, niedziela. Tego dnia odbywał się mecz drugiej kolejki ówczesnej I ligi. Falubaz był beniaminkiem, a Stal aktualnym mistrzem Polski. Od emocji aż kipiało. W pierwszym biegu Edward Jancarz, lider Stali, spowodował upadek zielonogórzanina Aleksandra Grygora. W kolejnym sprawcą kolizji był Marek Towalski, także ze Stali. Nic więc dziwnego, że spotkanie nie zakończyło się z ostatnim wyścigiem.

„Po meczu rozpoczął się drugi, bardziej dramatyczny pojedynek. Walka toczona na kamienie, ławki i pręty przypominała dzisiejsze konfrontacje kibiców piłkarskich. Większość samochodów i autokarów z rejestracjami gorzowskimi wracała bez szyb i z uszkodzonymi karoseriami. Wiele osób było rannych” – pisał o tamtych wydarzeniach dziennikarz Robert Borowy.

Trwa głosowanie...

Która z drużyn wygra 100. derby lubuskie?

Prawy prosty Śwista seniora

Niewiele spokojniej było 13 lat później. 15 września 1991 Stal podejmowała u siebie Morawskiego (tak przez cztery lata nazywała się drużyna z Zielonej Góry). W szóstym wyścigu rywalizowali m.in. Jarosław Szymkowiak (Falubaz) i Piotr Świst (Stal). Na pierwszym wirażu drugiego okrążenia zielonogórzanin wyprostowanym motocyklem wjechał w gorzowianina. Obaj upadli. Gdy się jednak podnieśli, na tor wkroczył ojciec Śwista. Prawym prostym wymierzył cios Szymkowiakowi.

Na trybunach i poza nimi też spokojnie tego dnia nie było. Kilka razy płonęły flagi z żółto-niebieskimi barwami Stali. Gdyby nie policja, do „dogrywki” doszłoby także poza stadionem.

Władek i Robert

Kilkanaście lat później wojna na pięści i kamienie przerodziła się w bitwę na słowa, a do akcji wkroczyli prezesi obu lubuskich klubów.

W sezonie 2007 Stal zwyciężyła na zapleczu ekstraligi i wracała do elity. Klubem rządził wówczas Władysław Komarnicki. Na starty nad Wartą namówił Tomasza Golloba, Rune Holtę i Petera Karlssona, a kontrakty z nim przedstawił kibicom jako prezent na Mikołajki. Drużynie postawił jasny cel: „Dwa razy wpieprz przyjaciołom z południa i oczko wyżej”.

Falubaz, którym kierował wówczas Robert Dowhan, odpowiedział niemal od razu, jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Zorganizował prezentację, na której wystąpił Big Cyc, a kibice śpiewali z zespołem „Władek to świnia”.

W kolejnych latach „miłość” eskalowała. Zielonogórzanie uderzali w Komarnickiego filmikiem z ironicznym pytaniem: „A kto to jest Tomasz Gollob?” Prezes Stali też nie był „lepszy”. Stwierdził, że bomby własnej roboty z napisem „J***ć Falubaz” na jeden z meczów w Zielonej Górze nie wnieśli kibice Stali, a była to prowokacja klubu gospodarzy.

Kiedy wesz zacznie kaszleć?

Za sprawą Komarnickiego i Dowhana derbowa otoczka nabrała „kolorytu”. Gdy pojawiły się doniesienia, że Gollob może przejść z Gorzowa do Zielonej Góry, Komarnicki powiedziałL - Prędzej wesz zacznie kaszleć, niż Tomek trafi do Zielonej Góry. Myślę, że wolałby jeździć na Ukrainie niż przejść do Falubazu.

Wiele derbowych wypowiedzi Komarnickiego przeszło do historii. Po jednej z porażek Stali w Zielonej Górze, rzekł: - Nasi żużlowcy byli jak leniwe spasione koty. Kilka dni później dodał: - Od niedzielnego wieczoru czuję się, jak ranny zwierz, który liże rany.

Prędzej wesz zacznie kaszleć, niż Tomek trafi do Zielonej Góry. Myślę, że wolałby jeździć na Ukrainie niż przejść do Falubazu - mówił Komarnicki.

Cała Polska dzwoni do Dowhana

Dowhan chyba aż tak barwnego języka nie miał. Gorzowianie do dziś jednak pamiętają jego słowa z 2012. Sędzia nie potrafił zdecydować się na przerwanie pojedynku po informacji o śmierci Lee Richardsona. Telewizyjne mikrofony wyłapały Dowhana mówiącego do swoich zawodników: - Nie jedźcie, bo cała Polska mi tu napier***la”.

Dziś już takich „smaczków” przy okazji derbów nie ma. Ba! Być może nie wszyscy nawet wiedzą, kto jest prezesem drużyny zza miedzy. Marek Grzyb ze Stali z każdym dniem zyskuje rozpoznawalność także na południu. Ale że Falubazem kieruje teraz Wojciech Domagała, na północy wiedzą chyba nieliczni.

Jak dopinguje Dudek i kibice?

Dowhan z Komarnickim podali sobie ręce na zgodę. Dziś obaj są senatorami PO. „Świętą wojnę” widać za to na trybunach. Co roku nie milkną odwieczne: „Zdechł pies, Fa-lu-baz!” i „Cześć, cześć, Falubaz wita wieś”. Na widowni jest jednak – zaryzykujmy to stwierdzenie - inteligentniej. Wszystko za sprawą kibicowskich opraw. Które z nich zapadły nam w pamięć?

Jeśli chodzi o Stal, to za jedną z bardziej ciekawszych uważamy tę z rundy play off sześć lat temu. 22 czerwca 2014 w trakcie kontroli po meczu w Gorzowie stwierdzono u Patryka Dudka niedozwolony doping i zielonogórski zawodnik został zawieszony. Trzy miesiące później, 24 września, zielonogórzanie przyjechali do Gorzowa już bez „Duzersa”. Miejscowi fani wywiesili więc ogromną podobiznę zawodnika z „dymkami” niczym z komiksu: „A gdzie jest Dudek?”, „Dopinguje”.

Do gustu przypadła nam też sektorówka z 21 czerwca 2009. Od powrotu do ekstraligi Stal pojedynkowała się z „myszami” trzykrotnie i wszystkie trzy mecze przegrała. Gorzowscy kibice przekuli to w dowcip: „Nawet z wygranymi derbami jesteście lata świetlne za nami”.

To był numer!

Do tej pory nic jednak nie przebiło akcji, którą tego samego dnia zorganizowała grupka kibiców z Zielonej Góry. Z szalikami Stali usiedli na wysokiej trybunie, wnosząc na nią swoją sektorówkę. Gdy Stal wygrała jeden z biegów, dali sygnał do jej rozwinięcia. Uradowani sukcesem żużlowców kibice, w mgnieniu oka rozwinęli sektorówkę z napisem... „Tylko Falubaz”.

Do tego napisu nawiązali później kibice żółto-niebieskich. Podczas jednych z derbów nad stadionem dwukrotnie przeleciała motolotnia. Przy pierwszym przelocie ciągnęła napis z tekstem z 2009 r., ale za drugim podejściem była puenta: "Przy Wielkiej Stali to... tylko Falubaz"

Najpierw "Tylko Falubaz" nad gorzowskim stadionem żużlowym, a potem... [ZDJĘCIA]

Półtora miesiąca temu też można było uśmiechnąć się na widok żużlowego folkloru. Na sektorówce kibiców Falubazu, Myszka Miki miała na twarzy założoną maseczkę, a przed nią fruwały żółto-niebieskie „kuleczki”. Całość spinał napis: "Alert RCB! Intensywne wybijanie wirusa”.

Ciekawe, czym kibice popiszą się tym razem...

Czytaj również:
Falubaz Zielona Góra i Stal Gorzów walczą z epidemią. Kibice szyją maseczki

WIDEO: Tylko Falubaz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska