Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch: Wolę domówki od dużych imprez

Filip Bares
Filip Bares
Dla Kamila Stocha żadne wyzwanie nie jest za duże
Dla Kamila Stocha żadne wyzwanie nie jest za duże EWB
Rozmowa. Cztery lata po zdobyciu dwóch złotych medali olimpijskich Kamil Stoch jest gotowy na powtórkę z rozrywki. Po Soczi przyszedł czas na PjongCzang.

Czym się różnią dla Pana przygotowania do sezonu olimpijskiego od każdego innego?
Przygotowania nie różnią się. Każdy sezon traktujemy podobnie - obfituje w ważne wydarzenia sportowe, ale i każdy kolejny start składa się na ważną całość.

Tegoroczne różnią się od tych sprzed czterech lat?
Na pewno tak, ale wynika to ze zmiany trenera. Każdy szkoleniowiec i jego zespół ma inną filozofię pracy, grupy i regeneracji. Aktualnie kładziemy duży nacisk także na ten trzeci aspekt. Regeneracja stała się równie ważnym elementem procesu przygotowań co sam trening. Ważne jest, aby każde ćwiczenia wykonywać na 100 procent, po właściwym odpoczynku.

Trudno jest trafić z formą na ten najważniejszy konkurs?
Nie zastanawiam się nad tym. Nie opracowuję cyklu szkolenia, ale skupiam się na jego jak najlepszej realizacji. To moje zadanie. Reszta pozostaje kwestią osób, którym ufam. I szczęścia.

Czy znaczenie konkursów Pucharu Świata spada w takim sezonie?
Absolutnie nie. Dla mnie, jak wspomniałem wcześniej, każda rywalizacja ma takie samo znaczenie. Nie rozpoczynam konkursu mówiąc: ej Kamil wiesz, dzisiaj luzik, jakiś tam Puchar Świata, poskacz treningowo… Nie. Jeśli już siadam na belce, to chcę wszystko zrobić najlepiej, jak tylko potrafię w danym momencie.

Przed igrzyskami odbędą się mistrzostwa świata lotach narciarskich. Czy przejście na mamuta przed IO i powrót z niego będą trudne?
Kiedy zawodnik jest w dobrej dyspozycji, rozmiar skoczni nie ma znaczenia. Wierzę, że wystarczy jeden dobry trening aby wyczuć obiekt.

Jak zmieniała się Pana dieta w ciągu ostatnich kilku lat?
Nie stosuję specjalnej diety. Jem to, na co mam ochotę, nie objadając się. Z wiekiem na pewno bardziej zwracam uwagę na jakość jedzenia. Wciąż odkrywam nowe smaki i na pewno jestem bardziej pomocny w kuchni. Uwielbiam koktajle z sezonowych owoców, rozsmakowałem się w warzywach. Serio!

W trakcie sezonu pozwala Pan sobie na jakieś rarytasy lub smakołyki? Jaki jest Pana ulubiony „cheat meal”?
Nie powinienem tego mówić jako sportowiec, ale zdarza się że mam wielką ochotę zjeść coś niekoniecznie zdrowego. Wtedy podjadam chipsy albo podjeżdżam autem pod okienko…

Sezon zimowy jest dość intensywny. Kiedy ostatni raz imprezował Pan w Sylwestra?
Nie pamiętam. Przez ostatnie lata nawet nie zawsze czekałem na północ. Zwykle jemy z drużyną uroczystą kolację, wypijemy lampkę szampana i… idziemy spać.

Odbija Pan sobie to po sezonie, czy to raczej nie w Pana stylu?
Nie chodzę na duże imprezy. Raczej wolę domówki w gronie swoich przyjaciół, rodziny. Uwielbiam grillować i po sezonie zimowym wspólnie z żoną otwieramy sezon grillowy. Rzeka, zachód słońca, to najlepsze „imprezy”.

Na początku sezonu miał Pan problemy z prędkością na rozbiegu. W jaki sposób zamierza Pan to poprawić?
Problem z prędkością na rozbiegu to taki sam problem jak z każdym innym aspektem skoku. Prędkość zależna jest od pozycji najazdowej. Cały czas pracuję nad tym elementem. Mam nadzieję że szybko uda mi się to poprawić.

Jest Pan zagorzałym fanem Liverpoolu. Jak zaczęła się Pana przygoda z tym klubem?
Polubiłem ten zespół będąc jeszcze na studiach. Moją uwagę przyciągnęły występy Jurka Dudka, następnie zacząłem interesować się historią klubu i to kupiło mnie bez reszty.

Ma Pan czas na oglądanie ich spotkań w czasie sezonu? Bywa Pan na Anfield Road?
Kiedy to tylko możliwe, oglądam mecze. Jeśli nie, szybko sprawdzam wyniki. Oglądam skróty, relacje, wymieniam się komentarzami ze znajomymi. Na meczu The Reds byłem dwa razy, a ostatnio wspólnie z ekipą Eurosportu miałem okazję zwiedzić cały obiekt na Anfield Road - niesamowite przeżycie.

Kiedyś Gregor Schlierenzauer ostro wypowiedział się na temat zarobków wśród skoczków. Miał on Pana zdaniem rację? Nie irytuje Pana fakt, że mimo swoich ogromnych sukcesów, Pana zarobki nie mogą być porównywalne z gwiazdami piłki nożnej?
Temat nie jest mi znany. Nie mam na co narzekać i nie zazdroszczę tym, którzy mają więcej. Grunt to mądrze dysponować zarobkami. Słyszałem o wielu wspaniałych sportowcach, którzy niedługo po skończeniu kariery zostali bankrutami. Pieniądze są w życiu pomocne, ale wielkie pieniądze są wielkim zagrożeniem.

Kogo widzi Pan w roli swoich najgroźniejszych rywali w tym sezonie?
Skupiam się na swojej pracy, porównywanie do innych jeszcze nigdy nie wyszło mi na dobre. Cieszę się że mogę rywalizować w takich czasach kiedy tak wielu skoczków w stawce jest w stanie walczyć o podium. To jest piękne w tym sporcie. To dodaje prestiżu naszej rywalizacji i wpływa na jej ciekawość. Wszystkim życzę przede wszystkim bezpieczeństwa i super zabawy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Stoch: Wolę domówki od dużych imprez - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska