Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanapka

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Robotnicy: Francuz, Niemiec i Polak pracują na szczycie wieżowca. Przerwa śniadaniowa. Francuz wyjmuje kanapkę, patrzy na zawiniątko i mówi tonem pradziada spod Waterloo: - Jeśli to jest znowuż bułka z serem, to się rzucę w dół i zabiję.

Otwiera: bułka z serem. Skacze i ginie. Niemiec wyjmuje kanapkę i mówi tonem dziadka zamarzającego pod Stalingradem:

- Jeśli to jest znowuż buła z kiełbachą, to się zabiję. Otwiera: buła z kiełbachą. Skacze i ginie.

Polak wyjmuje kanapkę, patrzy na nią najsmętniej ze wszystkich i mówi tonem wyborcy PO:

- Jeśli to jest znowuż chleb z szynką i jajkiem, to się zabiję. Otwiera: chleb z szynką i jajkiem. Bierze rozbieg, rozkłada ręce niczym skrzydła, ale i tak szybko spada i ginie.

Pogrzeb. Żona Francuza mówi: - Nie rozumiem. Gdyby mi choć wspomniał, że tak nie znosi tej bułki i sera, tobym mu zrobiła coś innego. Żona Niemca podobnie. Polka jest przybita najbardziej: - Ja to już niczego nie kumam! On sobie sam te kanapki robił!!!

Uwielbiamy tłumaczyć wszystko, co nam się przydarza złego, działaniem „innych szatanów”. Myśmy przez trzy stulecia żyli w atmosferze upadku, rozrzedzanej sporadycznie zrywami prowadzącymi do kolejnych klęsk. Owszem, historiozoficznie rzecz ujmując, owe klęski, przekute w narodowy mit, przyczyniły się finalnie do naszego triumfu. Ale tak bardzo przywykliśmy cierpieć i ginąć za ojczyznę, przeżywać te wszystkie kulturkampfy i kibitki, grać rolę Chrystusa Narodów w warunkach obezwładniającej bezradności, żeśmy nie do końca uwierzyli w swe zmartwychwstanie, ani po 123 latach zaborów, ani po II wojnie (tu słusznie), ani po zejściu komuny. W krew weszło nam bycie ofiarą w łapach obcych.

Miałem wrażenie, że za sprawą festiwalu polskiej przedsiębiorczości, zwłaszcza po wejściu do Unii, nasza mentalność zaczęła się zmieniać. Dostrzegłem w nas mnóstwo pozytywistycznego entuzjazmu. Owszem, podszytego romantyzmem, ale nostalgicznym, nie straceńczym. Teraz wracamy w stare koleiny. Znów mamy wierzyć, że to inni robią nam kanapki. Złe, niesmaczne, zatrute, z żabą. A przecież przygotowujemy je sobie codziennie sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kanapka - Dziennik Polski

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska