Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci na mistrza Polski zdeklasowali głogowian

(zico)
Mikołajowi Szymyślikowi (z piłką), jak i jego kolegom, mecz z Vive zupełnie wyszedł
Mikołajowi Szymyślikowi (z piłką), jak i jego kolegom, mecz z Vive zupełnie wyszedł fot. Remigiusz Kloc
Wyjątkowo kiepsko Chrobry rozpoczął pierwszą rundę play off. Co prawda, faworytami byli kielczanie, ale tak wysokiej porażki, przyjezdni się nie spodziewali. Ale gdy popełnia się tyle błędów, to wynik nie dziwi.

VIVE KIELCE - AMD CHROBRY GŁOGÓW 38:23 (19:9) - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 1:0.

VIVE KIELCE - AMD CHROBRY GŁOGÓW 38:23 (19:9) - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 1:0.

VIVE: Kotliński, Kubiszewski - Podsiadło 6, Gliński, Knudsen, Rosiński, Kuchczyński po 5, Sadowski, Stankiewicz 3, Kriger, Jachlewski, Żółtak, Konitz, Grabarczyk po 1.

CHROBRY: Musiał, Zapora - Żak 6, Szymyślik 5, Świtała, Żmurko po 3, Misiaczyk, Paluch po 2, Wita, Stodtko po 1, Nyćkowiak, Kuta, Łucak, Achruk.

Kary: 6 min - 16 min. Sędziowali: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr (obaj Gdańsk). Widzów 4 tys.

Przyjezdni tylko przez pierwsze kilka minut starali się dotrzymywać kroku graczom Vive. Tuż po rozpoczęciu Paweł Wita sfaulował jednego z kielczan i sędzia podyktował rzut karny. Jego bezbłędnym wykonawcą był Henrik Knudsen.

W 3 min bramkę wyrównującą zdobył Krzysztof Misiaczyk, ale Knudsen ponownie podwyższył wynik i powoli zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy. Trzeba przyznać, że walnie do tego przyczynił się Kazimierz Kotliński, który między słupkami był praktycznie nieomylny.

W 5 min, przy stanie 2:2, trafienia zaliczyli Patryk Kuchczyński i Paweł Podsiadło. Gdy na ławkę kar powędrował Knudsen pojawiła się szansa na zmniejszenie różnicy, ale tak się nie stało. Piątą bramkę rzucił Tomasz Rosiński. Aby tego mało w 13 min Mikołaj Szymyślik nie wykorzystał "siódemki". Chrobry zdobył swojego trzeciego gola dopiero w 14 min. Jego autorem był Jarosław Paluch.

Goście prześcigali się w popełnianiu błędów. Gubili piłkę, rzucali z nieprzygotowanych pozycji, a ponadto słabo bronili i na efekty nie trzeba było długo czekać. Przewaga kielczan rosła w oczach. W 16 min było 9:4, w 21 min 11:6, a w 25 min już 15:7. Kielczanie wcale nie zamierzali zwalniać tempa. Końcówka pierwszej odsłony także należała do nich.

W drugiej części obraz gry nie zmienił się. Mimo że trener Vive Bogdan Wenta dał odpocząć swoim najlepszym graczom, wpuszczając na parkiet zmienników, jego zespół nadal dominował. Pierwszą bramkę po przerwie zdobył Łukasz Stodtko, ale trzy kolejne były udziałem kielczan. Najcięższe chwile głogowianie przeżywali między 42 a 48 minutą. W tym okresie stracili sześć goli nie zdobywając żadnego.

Dopiero w ostatnich minutach drużyna Vive nieco odpuściła i graczom Chrobrego łatwiej było pokonywać bramkarza z Kielc. Kilkakrotnie błysnął talent młodego Ireneusza Żaka, który trafił do siatki cztery razy z rzędu i w 58 min goście przegrywali 23:36. Ostatnie słowo jednak należało do gospodarzy, a wynik meczu ustalili Michał Stankiewicz i Rafał Gliński.

Na usprawiedliwienie słabej postawy Chrobrego może być to, że ze względu na oszczędności wyjechali w kilkusetkilometrową trasę w dniu spotkania i wyszli na parkiet niemal prosto z autobusu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska