Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci na prezydenta Gorzowa czasami serwują nam bajeczki

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Krystyna Sibińska zaczęła rozmowę o mieście od fantazji na temat centrum. Czy na pewno to na dziś podstawowe problemy w Gorzowie?
Krystyna Sibińska zaczęła rozmowę o mieście od fantazji na temat centrum. Czy na pewno to na dziś podstawowe problemy w Gorzowie? Fot. Kazimierz Ligocki
Pamiętacie wizję tunelu pod centrum miasta (czy może nad?), jaką roztaczał kiedyś kandydat na prezydenta Jacek Bachalski, dziś walczący o prezydenturę Poznania? Dwa nowe mosty nad Wartą, o których mówi Krystyna Sibińska to ta sama kategoria.

Do wyborów samorządowych zostały trzy miesiące z kawałkiem. Tymczasem pewnych kandydatów jest troje: to radny i przedsiębiorca Artur Radziński, szefowa Rady Miasta K. Sibińska i posłanka PiS Elżbieta Rafalska. Obecny prezydent Tadeusz Jędrzejczak jeszcze się nie określił.

A jakby lichości było mało, to z tego grona tylko Sibińska przedstawiła jakiś program. Czy raczej jego ułamek. I moim zdaniem zaczęła niefortunnie - od propozycji odmienienia centrum miasta na podstawie projektów z niedawnego konkursu architektonicznego. Kłopot w tym, że kosztujący 500 tys. konkurs dla architektów nie miał żadnych granic opartych na rzeczywistości. Fachowcy mogli fantazjować, ile wlezie. Wizje są nawet piękne i sensowne. Ale... nie ma najmniejszych szans, by mogły się stać motorem prezydenckiej kadencji. Powód? W cztery lata nie da się ich zrealizować. Ba! Idę o zakład, że w dziesięć chyba też nie.

Lista życzeń

PAMIĘTACIE?

* tunel w centrum - miałby zaczynać się przy moście i kończyć przy dawnym kinie Słońce. Pomysł zgłosił w 2006 r. kandydat na prezydenta Jacek Bachalski. Podczas debaty w telewizji mówił: - To pomysł realny. Wymaga jedynie trochę odwagi. Ale przecież bez niej ludzie nigdy nie polecieliby w kosmos
* deptak - obietnica sprzed czterech lat autorstwa Tadeusza Jędrzejczaka i sprzed ośmiu Elżbiety Rafalskiej. Nierealna przez najbliższe lata, bo żeby zamknąć śródmieście dla samochodów, trzeba by wybudować nowe parkingi, zmienić układ komunikacyjny i zbudować trasy alternatywne, bez których obecne uliczki omijające ścisłe centrum zatkałyby się na amen.
* stok narciarski na Wieprzycach - pomysł z 2005 r. Radni ochoczo go podchwycili, do dziś nie ma po nim śladu, choć zlecono nawet wykonanie dokumentacji całego przedsięwzięcia. - Jestem rękoma i nogami oraz nartami i kijkami za budową stoku narciarskiego w Gorzowie - mówi wiceprzewodniczący rady Arkadiusz Marcinkiewicz. Skończyło się niczym.
* kolejka linowa, zoo - jedna z obietnic Tadeusza Jędrzejczaka sprzed 8 lat. Te wszystkie cuda razem z parkiem rozrywki miały powstać na terenach popoligonowych.
* uwłaszczenie i prywatyzacja - to w 2002 r. proponował kandydat na prezydenta Gorzowa Jerzy Ostrouch. ,,Za przysłowiową złotówkę chce sprzedać wszystkie mieszkania komunalne. Na sprzedaż po preferencyjnych cenach chce wystawić także wszystkie lokale użytkowe. Miasto ma także sprzedać w całości lub tylko w części udziały w miejskich przedsiębiorstwach'' - donosił portal www.gorzow.com.
* ale aglomeracja! - E. Rafalska przed ośmiu laty pisała w programie wyborczym, że zamierza zabiegać ,,o zgodę okolicznych gmin na włączenie w administracyjny organizm Gorzowa, co podkreśli stołeczny, w skali województwa, charakter naszego miasta''. Stare granice są do dziś.

Kandydatka PO marzy o starówce. Jej zdaniem rozwiązaniem jest zabudowa ul. Chrobrego z obu stron (mowa o terenie pomiędzy ul. Pocztową a Sikorskiego). Widzi tu salę miejską, która mogłaby być miejscem najważniejszych gorzowskich wydarzeń. Druga idea: stworzenie zintegrowanego centrum komunikacji w okolicy dworców: PKP i PKS. Na wizualizacji architektów to taki megadworzec połączony przejściem nad ulicą.

Sibińska przekonuje też, że warto zbudować dwa nowe mosty nad Wartą (z przedłużenia ul. Cichońskiego i Kosynierów Gdyńskich). Wówczas Staromiejski byłby przeznaczony tylko dla pieszych i... ruchu tramwajowego. Bo na Zawarcie powinien jeździć tramwaj. - Te dwa mosty są bardzo realne do wykonania, nie muszą być wcale wielkie. I wiem, że to jest wizja przyszłości, plan na wiele, wiele lat. Jednak konstruujemy budżet na rok 2011 i musimy przygotować takie propozycje, które rozpoczną realizację tych pomysłów - mówiła niedawno na spotkaniu z mediami kandydatka na prezydenta.

Jak wygląda rzeczywistość? Zabudowa centrum to mrzonki. Za dużo tu różnych właścicieli nieruchomości i kawałków ziemi (pomalowanie ściany kamienicy w małych wspólnotach rodzi wielki spór). Gdzie wysiedlić setki rodzin? Skąd wziąć dla nich mieszkania? Poza tym zbudowanie i utrzymanie ,,sali miejskiej" kosztowałoby fortunę. A my mamy na inwestycje około 100 mln zł rocznie. A przed sobą: dokończenie CEA (40 mln zł na szkoły artystyczne), Kostrzyńską (pewnie w okolicy 130 mln zł), Dobrą, Warszawską i dziesiątki innych wydatków. O centrum sportowym za 200 mln zł (?) nie wspominając. Nie ma też tych budowlanych fajerwerków przy ul. Chrobrego w planie inwestycyjnym. Koniec i kropka.

Skąd pieniądze

Nowe dwa mosty? Lubuski budowany był z siedem lat. Ile czasu zajmie załatwienie odpowiednich planów przestrzennych, wykupienie działek i przygotowanie budowy kolejnych dwóch? 10? 15? - Poza tym w zupełności wystarczy nam jeden dodatkowy most. Populacja miasta i Zawarcia będzie spadać. Poza tym znowu wchodzą sprawy właścicielskie. Te mosty to piękna, ale fantazja - ocenia urbanista Roman Ropela.

Bajką jest też zrobienie ze Staromiejskiego przeprawy pieszej z tramwajem. Powiedzmy sobie wprost: dominanta (kosztowała 3 mln zł) i sprzedaż działki pod Novą Park (nikt nam jej nie odda ani nie sprzeda) na zawsze przekreśliła ten pomysł. Nie pojedzie tędy tramwaj (ma przecinać pasaż handlowy?). Koszty odtworzenia linii byłyby gigantyczne. Licząc 5 mln zł za kilometr, nie udźwignęłoby ich ani miasto, ani tym bardziej MZK. Lepiej postarać się o wymianę taboru. To wystarczy. - Poza tym Staromiejski był dwa lata temu remontowany. Znowu mamy go rozgrzebywać? To niedorzeczne - uważa Ropela. A dyr. MZK Roman Maksymiak dodaje, że z badań wykonanych przez specjalistów wynika jedno: linia na Zawarcie jest pozbawiona komunikacyjnego i ekonomicznego sensu.

Kolejna kwestia, która dobrze wygląda tylko na papierze: czemu ma służyć megadworzec, skoro i obecne dwa są... za duże dla Gorzowa? I jak namówić do tej inwestycji PKS i PKP, skoro liczą każdy grosz, a pasażerów nie przybywa? - Nie planujemy w najbliższych latach żadnej rozbudowy - usłyszeliśmy w środę w PKP. W końcu dopiero co wysupłano 3 mln zł na remoncik sali biletowej, a sama firma ledwie wiąże koniec z końcem. Poza tym tak zwyczajnie: po co nam taki gigant? Gorzów nie będzie nigdy centrum przesiadkowym. Musi obsłużyć jedynie mieszkańców i przyjezdnych z okolicy. A ich nie ma tylu, by dali radę utrzymać budynek wielki jak dworzec centralny.

Żeby było jasne: zgadzam się, mosty, megadworzec itd. to piękne wizje. Pewnie nawet i kiedyś potrzebne. Ale dla następnych pokoleń. A jeśli ktoś chce tym grać, serwując podobne obietnice wyborcze, to niech wskaże: rozkład jazdy i źródła finansowania. Inaczej sam ściąga na siebie tytuł bajkopisarza.

Dziś w Gorzowie są inne, pilniejsze potrzeby. Czego nam brakuje? Silnej uczelni wyższej, przyciągającej młodych spoza miasta i dużo dobrzepłatnych miejsc pracy. Skupmy się na tym. Całą resztę zostawmy sobie na później. Bo jeśli te dwie sprawy uda się załatwić, to ludzie będą mieli pieniądze na ,,bywanie''. Wtedy o knajpki, ofertę rozrywkową i cały ten ,,klimat'' nie będziemy musieli zabiegać. I może będzie kiedyś sens budować nowe mosty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska