Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kap, kap... Mamie płyną łzy, czyli o depresji poporodowej

Katarzyna Borek
Karolina Rabenda-Łącka jest dr nauk medycznych, specjalistą ginekologiem-położnikiem. Mieszka w Zielonej Górze. Mama trojga dzieci.
Karolina Rabenda-Łącka jest dr nauk medycznych, specjalistą ginekologiem-położnikiem. Mieszka w Zielonej Górze. Mama trojga dzieci.
- Narodziny dziecka to kamień milowy w życiu kobiety. Rodzi różne zmiany. Problem jednak w tym, że w stereotypowym ujęciu szczęśliwego macierzyństwa nie ma miejsca na depresję poporodową - mówi ginekolog Karolina Rabenda-Łącka
- Jest pani autorką pracy naukowej, napisanej na przykładzie historii Lubuszanek, dotyczącej depresji poporodowej. Przeprowadziła pani jedyne tego typu badania w Polsce. Skąd pomysł?
- Z amerykańskiej strony ginekologów i położników. Dowiedziałam się z niej kilka lat temu, że depresja poporodowa jest najczęstszym powikłaniem połogu. To było bardzo uderzające, bo nigdy wcześniej o tym tak wyraźnie nie słyszałam. A zawsze interesowały mnie sprawy związane ze zdrowiem psychicznym. Efektem tego jest właśnie moja praca doktorska dotycząca depresji poporodowej wśród Lubuszanek.

- Jak zbierała pani materiał do tej pracy?
- Współpracowałam z 19 położnymi środowiskowymi z powiatów Nowa Sól, Zielona Góra, Żary i Żagań. Odwiedzały młode mamy trzy tygodnie po porodzie. Na 1.259 położnic tylko 19 kobiet odmówiło wypełnienia specjalnej ankiety, która odnosi się do odczuć, emocji.

- Jakie mogą być objawy depresji poporodowej?
- Między innymi obniżony nastrój, często współistniejący z lękiem. Znaczące zmniejszenie zainteresowań i przyjemności. Zaburzenia snu, najczęściej bezsenność. Zmęczenie, utrata energii. Uczucie braku własnej wartości lub nieuzasadnionego poczucia winy. Obniżona koncentracja lub niezdolność do podejmowania decyzji. W końcu nawracające myśli o śmierci lub samobójstwie. Te objawy muszą jednak trwać codziennie przez większą część dnia i co najmniej dwa tygodnie. My, ginekolodzy, jesteśmy dla kobiet lekarzami pierwszego kontaktu, wykrywamy symptomy depresji i pomagamy kobiecie w trafieniu do specjalisty. Pytając ją: jak się pani czuje, oprócz naturalnego zmęczenia i niewyspania, towarzyszącemu opiece nad dzieckiem; czy nie zauważyła pani, że nic nie sprawia pani przyjemności, nie cieszy? To takie pytanie przesiewowe.

- Niektóre kobiety ukrywają złe emocje.
- Bo wstydzą się o nich mówić. Bo stereotyp matki mówi: bądź uśmiechnięta i zadowolona, że urodziłaś dziecko. Te, które czują inaczej, obawiają się naznaczenia piętnem chorej psychicznie, która nie umie zająć się maleństwem. Takie kobiety mają straszne poczucie winy za swoje samopoczucie. Oskarżają się, że nie potrafią wystarczając kochać, że nie są takie, jakie być powinny. A tymczasem depresja poporodowa to choroba matek na całym świecie! Im społeczeństwo bardziej zamożne, tym jej ryzyko rośnie. Bo rozluźniają się więzy rodzinne, zanika tradycyjna obyczajowość.

- Kto jest bardziej narażony na tę chorobę?
- Mamy, które wcześniej nie pracowały zawodowo albo nie mogą liczyć na pomoc partnera. To są mechanizmy społeczne, ale działają też i biologiczne. Kobiety, które wcześniej miały depresję są na nią bardziej narażone po porodzie. Częściej zdarza się też w listopadzie.

- "Baby blues" to już depresja?
- "Baby blues", depresja oraz, niezwykle rzadka i niebezpieczna, psychoza poporodowa to kolejne stopnie skali spadku nastroju, która dziś jest już uznana za zbyt uproszczoną. Bo kobiety po porodzie mogą doświadczać również gniewu i ogromnego rozczarowania, nawracających obsesyjnie natrętnych myśli, lęku napadowego, zespołu stresu pourazowego, zaburzenia widzenia własnego ciała (dysmorfofobii) i trudności w nawiązaniu relacji z dzieckiem.

- Gdy patrzę na nie i nic nie czuję?
- Rzadko jednak, która kobieta chce się do tego wszystkiego przyznać.


- Badania naukowe dowodzą, że niedostępność i chłód emocjonalny matki ma długofalowy, niekorzystny wpływ na rozwój emocjonalny, poznawczy i społeczny jej dziecka. Szczególnie chłopca. W późniejszym wieku takie maluchy są bardziej agresywne i nadpobudliwe ruchowo, mają problemy ze współpracą w grupie, trudności z koncentracją uwagi, wyrażaniem uczuć. Świadomość własnej choroby może zmniejszać ten jej niekorzystny wpływ.

- Depresja może przyjść i sobie pójść?
- Rozpoczyna się w czasie miesiąca od porodu, maksymalnie do roku. Oczywiście może sama ustąpić, ale nie musi. Tym bardziej, jeśli udajemy, że problemu nie ma, same nie chcemy sobie pomóc.

- A do kogo się udać?
- Proszę nie obawiać się przyznać do problemu swojemu lekarzowi: rodzinnemu, ginekologowi albo pediatrze. Tworzy się właśnie w Zielonej Górze grupa osób, są w niej na przykład psychiatra i psychoterapeutki, które są zainteresowane udzielaniem takiej pomocy.

- Dziękuję.


Masz pytania dotyczące depresji poporodowej? Zadzwoń dziś w godz. 15.00-16.00 pod nr 68 324 88 37. Na pytania będzie odpowiadać dr Karolina Rabenda-Łącka.
Jesteś w ciąży i chcesz przeciwdziałać depresji zanim się pojawi? Zapisz się na warsztaty terapeutyczne dla przyszłych mam, które odbywają się w poliklinice w Zielonej Górze. Więcej informacji pod nr 697 97 35 84.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska