Po 4.00 zwierzę wybiegło przed sportowego peugota. Kierowca potrącił łanię i ostro zahamował. Jadący za nim tir ledwo wyprzedził osobówkę. Drugi też próbował, ale z naprzeciwka jechała ciężarówka...
Pomoc ze Świebodzina
Auta zderzyły się czołowo. Siła uderzenie była tak wielka, że jeden kilkunastotonowy kolos (wiózł towar dla marketu) położył się w poprzek trasy. Jego kierowca, który spowodował wypadek, przeżył. Zginął szofer drugiego tira. Mężczyzna miał 33 lata. Jechał na warszawskich numerach.
Strażacy pół godziny wycinali jego ciało spomiędzy pogiętych blach. Na ratowników cały czas patrzyła wielka maskotka, która w zapiętych pasach siedziała obok ofiary...
Na pomoc ściągnięto ciężkie dźwigi straży pożarnej ze Świebodzina. Męczyły się z tirem długie godziny. Jeszcze o 14.00 naczelnik gorzowskiej drogówki Wiesław Widecki mówił: - Ciągle walczymy z tą ciężarówką. Objazd leci przez Bolemin.
Droga została odblokowana dopiero o 15.20.
Aż strach chodzić
Wraki aut zablokowały drogę na ponad 10 godzin
(fot. fot. Katarzyna Chądzyńska)
- Co tydzień to trup... Szkoda gadać. Aż strach przez ulicę przechodzić - mówił Stanisław Dudzik, który 25 lat był w Karninie sołtysem. Stał przy taśmach i patrzył na rozwalone samochody. Ręką pokazał na kościół, który jest 50 m dalej, tuż przy lekkim łuku. - Jeśli drogowcy nie wyprostują tego zakrętu, to kiedyś nam te ciężarówy na mszę wjadą - ostrzegał.
Pan Darek (nie chciał nazwiska w gazecie) mieszka kilkaset metrów dalej i ma dosyć tirów: - W dupie mają zwykłych ludzi i osobówki. Pędzą nam przez wieś i nie patrzą na boki. Już raz ledwo uszedłem z życiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?