Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kardiochirurgia w Gorzowie czyli zdrowie w służbie politycznych interesów

Robert Bagiński
W Lubuskiem z powodzeniem funkcjonuje kardiochirurgia w Nowej Soli.
W Lubuskiem z powodzeniem funkcjonuje kardiochirurgia w Nowej Soli. pexels.com
Historia z gorzowską kardiochirurgią nie jest wyjątkiem, ponieważ podobnych akcji było w przeszłości więcej. Tym razem politykom Platformy Obywatelskiej puściły hamulce. W bieżącej walce politycznej postanowili zagrać ludzkim nieszczęściem. Ich troska o zdrowie mieszkańców Lubuskiego, jest zaledwie tłem walki politycznej. Szpital powinien być od tego wolny.

- Jest w tym zbyt dużo fałszu, zakłamania i manipulacji. To przerażające, że takimi narzędziami posługują się osoby wpływowe w tym województwie i w ten sposób oszukują lubuszan – uważa dr Bożena Chudak, dyrektor wydziału zdrowia w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim, która w piątek udzieliła w tej sprawie wywiadu dla TVP Gorzów. To jej odpowiedź na zarzuty polityków PO, którzy swoimi wściekłymi atakami na wojewodę Władysława Dajczaka, postanowili upolitycznić ważną dla ludzkiego życia dziedzinę zdrowia.

Zdaniem dyrektor Chudak, obecna awantura ma drugie dno. Jest bezpośrednią konsekwencją niewłaściwego zarządzania placówką, a sprawa oddziału kardiochirurgii i braku kontraktu na jego funkcjonowanie, są tego dowodem.

- Popełniono błąd zarządczy, albo zabrakło staranności w szpitalu, który jest spółką. Podjęto decyzję o uruchomieniu działalności na którą nie ma popytu, ani gwarancji środków publicznych – uważa dr Chudak.

Jak podkreśliła, zarząd szpitala o tym doskonale wiedział, ponieważ przed nagłośnieniem sprawy i medialnym kreowaniem fałszywych zarzutów, komunikował się z Narodowym Funduszem Zdrowia. - To był brak nadzoru nad spółką, bo każdą spółkę obejmują przepisy prawa, także ten szpital. Medialna odsłona, służy odwróceniu uwagi od tej pierwotnej sytuacji – dodała dyrektor.

Twarda polityka wypiera argumenty

Marszałek Elzbieta Polak sprawę widzi inaczej i nawet nie ukrywa, że chodzi głównie o politykę. Wskazuje na to narracja i ton jej wypowiedzi. – Pomimo naszych starań, wojewoda i NFZ blokują kontrakt na kardiochirurgię w gorzowskim szpitalu. Zabrakło im na Willa+? – to jej odpowiedź na trzy pytania GL w sprawie kardiochirurgii, a także jej osobistej odpowiedzialności za to, że w regionie umiera wiele osób po zawałach, gdyż Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie, do dzisiaj nie wszedł do programu „KOS –zawał”, ktory zmniejsze te zgony o ponad 30 procent.

- To dostęp do kardiologii, a nie kardiochirurgii jest w Gorzowie problemem. Kardiochirurgia jest wykorzystana jako narzędzie do prowadzenia brudnej kampanii politycznej przeciw Zjednoczonej Prawicy – mówi nam Helena Hatka, była dyrektor NFZ i radna wojewódzka PiS, za której urzędowania w Nowej Soli rozpoczął funkcjonowanie oddział kardiochirurgii.

– To jeden z lepszych oddziałów w Polsce, czego potwierdzeniem jest to, że wybiera go wielu pacjentów spoza województwa – dodaje.

Rzecz w tym, że politycy PO wprowadzili dyskusję o oddziale kardiochirurgii w Gorzowie na taki poziom, gdzie nie ma już miejsca na argumenty merytoryczne. - Z jakiegoś powodu profesor Cichoń uważa, że tutaj na Północy kardiochirurgia nie powinna się rozwijać. W sposób celowy ogranicza dostęp do świadczeń, podyktowany tylko potrzebą rozwijania własnej spółki – wypalił w Radiu Zachód Jerzy Ostrouch, prezes WSzW w Gorzowie.

Mówił o konsultancie wojewódzkim ds. kardiochirurgii prof. Romualdzie Cichoniu, który w pierwszej fazie opiniowania oddziału, postanowił się z tego procesu wyłączyć. Swoją opinię jednak sformułował, ale na wyłączną prośbę konsultanta krajowego.

- Podejrzewałem, że pojawią się dziwne i niesprawiedliwe zarzuty, dlatego poprosiłem profesora Jacka Różańskiego o wyłączenie mnie z tego procesu. Chciałem, aby wszystko było transparente. Zarzuty uważam za absurdalne i nieuczciwe – mówi GL profesor Cichoń.

Podtrzymuje opinię innych ekspertów, że oddział kardiochirurgii w Gorzowie nie ma uzasadnienia klinicznego i finansowego. – To ambicjonalne działania kilku osób, zresztą z dużą dozą polityki, aby coś w gorzowskim szpitalu mogło się nazywać kardiochirurgią – dodaje konsultant, który swoją pierwszą nominację na tą funkcję otrzymał od... ówczesnego wojewody Jerzego Ostroucha z PO.

Urzędnicy marszałek Polak poszli dalej. W kolportowanej za publiczne pieniądze ulotce pt. „Nasza Lubuska”, postawili zarzut, że wojewoda Dajczak „toleruje konflikt interesów”. Na czym miałby on polegać? - Działający przy wojewodzie konsultant wojewódzki ds. zdrowia jest jednocześnie właścicielem firmy, która w ramach kontraktu z NFZ wykonuje świadczenia kardiologiczne w szpitalu w Nowej Soli – napisali marszałkowscy urzędnicy o lekarzu i naukowcu, który jako najmłodszy w Europie samodzielnie dokonał udanej transplantacji serca. Kontrakt wykonywany jest od 2006 roku.

O komentarz poprosili Jerzego Wierchowicza, który obwieścił, że za postawą wojewody Dajczaka kryje się „oczywisty konflikt interesów na linii pieniądze publiczne a interes prywatny”. Przypomnijmy, radny Wierchowicz został nieprawomocnie pozbawiony mandatu radnego sejmiku za złamanie przepisów antykorupcyjnych. Przyjmował odpłatne zlecenia z gorzowskiego szpitala, czego zabrania ustawa o samorządzie wojewódzkim.

NFZ: W Lubuskiem zabiegi kardiochirurgiczne na drugi dzień

Żadne oskarżenia wobec wojewody oraz obniżanie wiarygodności wybitnych lekarzy, nie zmienią faktów. Te są takie, że w 2022 roku w Lubuskiem wykonano 548 zabiegów kardiochirurgicznych. Poza województwo na zabiegi wyjechało 105 pacjentów, z czego 51 pochodziło z północnej częsci regionu. Każdy kto potrzebuje zabiegu kardiochirurgicznego, w ciągu 24 godzin może go wykonać w Nowej Soli.

- Kolejek nie ma, świadczenia realizowane są na bieżąco. Widzimy więc, że dane statystyczne nie wskazują na potrzebę uruchamiania kolejnego ośrodka – uważa Ewa Skrbeńska, dyrektor lubuskiego oddziału NFZ.

Nie zgadza sie też z zarzutem, że konsultant wojewódzki, prof. Romuald Cichoń cokolwiek blokował. – Zawsze bazujemy na danych statystycznych oraz opiniach ekspertów. Przewidując, że mogą się pojawić wątpliwości co do opinii pana profesora Cichonia, wystąpiliśmy z zapytaniem o ten oddział do konsultanta krajowego, który w tej sprawie jest zupełnie bezstronny – wyjaśnia dyr. Skrbeńska. – Konsultant krajowy potwierdził nam, że nie ma potrzeby organizowania kolejnego ośrodka kardiochiorurgii na terenie województwa lubuskiego – dodała.

Podobną opinię wyraża dr Bożena Chudak z LUW. Jej zdaniem, nawet gdyby wszystkie osoby migrujące po zabieg kardiochirurgiczny poza województwo, rozpoczęły leczenie w Lubuskiem, to Nowa Sól nadal dysponuje potencjałem, aby wszystkie przypadki leczyć tam niemal od razu. Nawiązała też do 14,5 miliona złotych, jakie na kardiochirurgię bez kontraktu, przekazał samorząd województwa. - Radni bezrefleksyjnie podążają za czyimś nabrzmiałym do granic absurdu ego i wydatkują środki publiczne w tak potężnych wartościach, nie wsłuchując się w realne potrzeby województwa – skonstatowała.

Wbrew temu, co publicznie głosi prezes WSzW Jerzy Ostrouch, okazuje się, że do przeprowadzania niektórych zabiegów o charakterze kardiochirurgicznym, a następnie rozliczania ich w ramach NFZ, nie ma potrzeby powoływania specjalnego oddziału.

- Pewna część zabiegów kardiochirurgicznych może odbywać się na obecnym oddziale kardiologii, który jest w Gorzowie. My będziemy to rozliczać i cały czas mamy taką możliwość, ale rozumiem, że szpital dopiero rusza z tymi zabiegami, ale mógł je rozliczać już wcześniej – wyjaśnia Ewa Skrbeńska.

Konsultant: wiedza i doświadczenie, a nie widzimisię

Całość potwierdza, że więcej w tym polityki ze strony władz województwa i działaczy PO, niż czystej troski. Jeszcze na inną kwestię, zwraca uwagę w rozmowie z GL prof. Cichoń. – Przecież takie oddziały buduje się latami, a osiągnięcie bezpiecznej i profesjonalnej rutyny klinicznej, możliwe jest po wykonaniu dużej liczby zabiegów – wyjaśnia. Zaznacza, że on zawsze i wszędzie życzy innym dobrze, także szpitalowi w Gorzowie. - Ja bazuję na wiedzy i doświadczeniu, a moje opinie nie są jakimś widzimisię. Te ataki i niesprawiedliwe wypowiedzi, nie wyglądają dobrze – dodaje.

Prezes szpitala, w wywiadzie dla redaktora Marcina Sasina z Radia Zachód, argumentował, że decyzja o powołaniu oddziału kardiochirurgii, to w rzeczywistości realizowanie ogólnopolskich strategii na rzecz zdrowia. Według nich, na 100 tysięcy mieszkańców powinny być 3 łóżka kardiochirurgiczne.

– W naszym województwie jest ich 1,5 na 100 tysięcy mieszkańców. Innymi słowy, tak naprawdę wykonujemy przyjęty w kraju wskaźnik – uzasadniał Jerzy Ostrouch z PO.

Nonsensowność takiej argumentacji wykazuje dyrektor NFZ. Według niej, nie chodzi o to, aby tworzyć dodatkowe łóżka i za nie płacić, ale wykorzystywać te, które są dostępne. - Wskaźnik wykorzystania łóżek w Nowej Soli wynosi 65-68 procent. Widzimy, że tam jest jeszcze potencjał. To nie jest tak, że szpital jest przy granicy i więcej pacjentów nie jest w stanie zoperować. Ma jeszcze duże możliwości – stwierdziła Skrbeńska. Taką opinię wyraził również konsultant krajowy, który napisał, że bliskość ośrodków w Poznaniu i Szczecinie, pozwala w całości zabezpieczyć potrzeby wszystkich pacjentów województwa.

Gdzie zaczyna się polityka, kończy się logika, nawet jeśli powierzchownie wszystko wygląda dobrze i polukrowane jest szczerymi intencjami. Jerzy Ostrouch postanowił zadąć w róg populizmu. – Albo sobie powiemy, że w północnej części województwa są wyjątkowo zdrowi ludzie, nieprawdopodobnie zdrowi, i ktoś może powiedzieć, że tutaj nie potrzeba oddziału kardiochirurgicznego i poradni, bo profesorowi Cichoniowi na tym zależy – powiedział w rozmowie z red. Sasinem.

- Jerzy Ostrouch jest zakładnikiem marszałek Polak. Rozpętał polityczną awanturę wokół kardiochirurgii – komentuje sprawę Elżbieta Rafalska, była minister i europoseł PiS. – Brudna gra, która jest skrajnie nieuczciwa wobec tych wszystkich, którzy wspierali szpital we wszystkich inwestycjach. Tak się nie robi i to go kompromituje – dodaje polityk, która korzystając ze swoich wpływów oraz możliwości, zawsze wspierała gorzowski szpital, ponad wszelkimi podziałami.

Ktoś tu nie mówi prawdy Panie Prezesie?

Jest czymś bezdyskusyjnym, że kardiochirurgia jest ważna, ale to ostatni element łańcucha leczenia chorób układu krążenia. Na te oddziały trafia niewielki ułamek wszystkich chorych. - Tam trafiają najpoważniejsze przypadki, które nie mogą być już operowane w ramach oddziału kardiologii – wyjaśnia dyrektor Skrbeńska. Wtóruje jej poprzedniczka, była wojewoda i radna Helena Hatka.

– My w Gorzowie nie mamy dobrego dostępu do leczenia kardiologicznego. Wiem to z autopsji, że nie jest łatwo dostać się do poradni i tutaj należy położyć nacisk na rozwój, bo są problemy – mówi.

Ta kwestia była przedmiotem rozmowy red. Sasina z prezesem Ostrouchem. - Nasz szpital ma najkrótsze terminy jeśli chodzi o poradę w poradni kardiologicznej w Polsce. Zarówno dla przypadków pilnych, jak i stabilnych – poinformował prezes. Dziennikarz stwierdził, że według kalendarza NFZ najbliższy termin to do poradni kardiologicznej, to czerwiec. Wiadomo, że z innymi poradniami jest jeszcze gorzej. Na przykład, najbliższy termin do poradni chirurgii naczyniowej w Gorzowie, to styczeń 2024 roku. Gołym okiem widać, że jest nad czym pracować.

O ile więc dostęp do kardiochirurgii w Lubuskiem jest bezproblemowy, to niestety gorzowski szpital nie przystapił do programu „KOS-zawał”, który jest dedykowany dla pacjentów po zawale mięśnia sercowego i realizowany w okresie 12 miesięcy od takiego przypadku. Jak podają branżowe media, u pacjentów objętych jego opieką, występuje o 33 proc. mniejsze ryzyko zgonu.

- Szpital w Gorzowie chce ten program realizować, ale należy mieć kardiologię i kardiochirurgię. Nie da się zrealizować w sposób dobry KOS-zawału bez kardiochirurgii i bez kardiologii – tłumaczy się prezes Ostrouch.

Na odpowiedź nie musiał czekać długo. – Jest to nieprawda i zaznaczam to za każdym razem, a szpital w Gorzowie ma już świadomość tego – mocno reaguje dyrektor Skbreńska. Jeszcze mocniej, odpowiada Ostrouchowi dyrektor wydziału zdrowia w LUW.

- To jest nieprawda i dziwię się, że prezes szpitala mówi takie rzeczy. Pan prezes doskonale zna zasady i wie, że to nie jest prawda – mocno stawia sprawę Bożena Chudak. - Jeśli ktoś prezentuje stanowisko, że tak bardzo jest zatroskany o zdrowie Lubuszan w kontekście chorób układów krążenia, to dlaczego nie wchodzi w program, który realnie pozwala przeżyć tak wielu osobom – zadała pytanie.

Tu warto podać przykład, który potwierdza fakt, że prezes Ostrouch, świadomie lub nie, mija się z prawdą. Program „KOS-zawał” funkcjonuje w Polsce już kilka lat i przynosi bardzo korzystne efekty dla pacjentów. Nie jest prawdą, że aby gorzowski szpital mógł w nim funkcjonować i ratować ludziom życie, musi mieć oddział kardiochirurgii – musi mieć tylko kontakt z takim oddziałem, a Gorzów ma ze Szczecinem. W całej Polsce w programie uczestniczy 100 oddziałów kardiologicznych, a przecież nie ma tylu oddziałów kardiochirurgicznych. – To nie jest to wymóg i mówię to stanowczo. Odbieram to jako formę wymuszenia - konstatuje dyrektor NFZ.

Ta awantura, to strategia

To nie przypadek, że kardiochirurgia znalazła się na agendzie kampanii politycznej lubuskiej PO. Zrobili badania i wyszło im, że w Lubuskiem muszą podnosić tematy zwiazane ze służbą zdrowia. Dziwne, zważywszy na fakt, że za zaniedbania w tej dziedzinie odpowiadają szefowie szpitali, którzy są wpływowymi działaczami PO: byłymi wojewodami i kandydatami w wyborach. – To nie Odra, infrastruktura czy edukacja da nam w regionie najwięcej, ale grzanie tematów medycznych – mówi nieoficjalnie członek władz regionalnych partii.

Reszta jest znana. Obrzucili kłamstwami wojewodę, deprecejonują wizerunek profesora Cichonia, kreuja się na obrońców zwykłych ludzi. - To są ludzie, którzy odkleili sie od rzeczywistości. Ludzie bez klasy i honoru, którzy potrafią się posługiwać tylko kłamstwami, manipulacjami oraz pomówieniami – mówi wojewoda Władysław Dajczak.

Jest poirytowany, bo jak mało kto, bez politycznych uprzedzeń, w sprawach służby zdrowia zawsze jest do dyspozycji. Wielokrotnie spotykał się z zarządem szpitala w ważnych dla niegotematach. – Niczego nie blokowałem i nie blokuję. W sprawach zdrowia powinniśmy zawsze rozmawiać, a tu jest tylko partyjna propaganda marszałek i jej propagandzistów. To jest poziom do którego się nie zniżę – puentuje.

Prezes krzyczał i wyprosił komisję z gabinetu

Kiedy kierownictwo szpitala zgłosiło w 2021 roku oddział kardiochirurgii do rejestru wojewody, ten dokonał odpowiedniego wpisu na drugi dzień. Kiedy 2 lutego 2022 r. w szpitalu pojawiła się kontrola, która miała zweryfikować stan przygotowania placówki do uruchomienia takiego oddziału, zaczęły się problemy. Komisja miała zostać wyproszona. – Nie, to nieprawda – powiedział Ostrouch w radio.

Przeczy temu protokół z kontroli do którego dotarła GL. Wystarczy zacytować fragment:

- Na próbę przywołania przez Przewodnicząca Zespołu Kontrolnego przepisów prawa w przedmiotowym zakresie, Prezes Zarządu Szpitala zareagował krzykiem(...).Poprosiła, aby Prezes przestał krzyczeć i zaczął rozmawiać w sposób kulturalny. Na powyższą prośbę Prezes Zarządu Szpitala, utrzymujac ton wypowiedzi, wyprosił Przewodniczącą Zespołu Kontrolnego z gabinetu. Spotkanie otwierające kontrolę zostało przerwane – czytamy w dokumencie.

Poza kontrolą, z ustami pełnymi pieknych haseł, a jak ktoś zwróci uwagę lub wytknie zaniedbania, zostanie poddany propagandowej obróbce. - Tematy zdrowotne postanowili wykorzystać do tego, aby robić sobie polityczny PR . Nie mają żadnych hamulców, nawet w takich sprawach jak ludzkie zdrowie i życie. A jak brakuje argumentów, to kłamią – podsumowuje wojewoda Dajczak.

Z trudem przychodzi zarządowi szpitala przyjmowanie krytyki. Kiedy swoją opinię nt kardiochirurgii wyraziła poseł Elżbieta Płonka, 27 lutego br. wysłali jej pismo z „żądaniem zaniechania naruszania dobrego imienia”, strasząc postępowaniem sądowym. Rzecz w tym, że jest to jednostka publiczna – a wiec nasza. Na utratę zaufania do niej narażają ją nie ci, którzy oczekują standardów oraz transparentnosci, albo poddają w wątpliwość sensowność niektórych działań, lecz ci wszyscy, którzy w tak ważnej instytucji uprawiają politykę.

Prezes Ostrouch, w przeciwieństwie do wiceprezesa Roberta Surowca, ma sporo ważnych zasług dla szpitala. Zasługą nie jest wplatanie go w bieżącą politykę. W tych sprawach trzeba rozmawiać.

PRZECZYTAJ TEŻ:

WIDEO: W trakcie operacji na sercu dziecka w klinice zabrakło prądu

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska