Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karny w ostatniej sekundzie dał Warcie Gorzów zwycięstwo w meczu z Górnikiem II Zabrze w trzeciej lidze

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Warta Gorzów
Warta Gorzów Robert Gorbat/archiwum
Gdyby po piłkarskiej jesieni ktoś powiedział, że Warta Gorzów będzie w tym roku rewelacją trzeciej ligi grupy trzeciej, niewielu by pewnie w to uwierzyło. A taka jest prawda i gorzowianie potwierdzili to w sobotę 23 kwietnia w Zabrzu, w konfrontacji z Górnikiem II.

Jako że w sobotę na stadionie zabrzańskiego MOSiR-u Sparta mierzył się niepokonany na wiosnę trzeci zespół dotychczasowej rundy rewanżowej, a więc Warta Gorzów oraz szósta drużyna tej tabeli, to jest Górnik II Zabrze, można było oczekiwać meczu przebiegającego na dobrym, trzecioligowym poziomie, z kilkoma trafieniami. I to od pierwszych minut, bo jedynie w jednym z spotkań w tej drugiej fazie rozgrywek obie ekipy nie zdobyły bramki przed przerwą. Dla nielicznie zgromadzonej publiczności ostatecznie ten scenariusz niestety nie został zrealizowany, ale na szczęście dla nas, tego jedynego gola, choć już akurat w doliczonym czasie do tego podstawowego, strzelili właśnie gorzowianie, z rzutu karnego. A tym samym rezerwy ekstraklasowca poniosły drugą porażkę w rewanżach, do tego drugą z rzędu. Ale po kolei.

Najpierw jedenastkę mieli… podopieczni trenera Piotra Gierczaka, byłego solidnego ekstraklasowca. Chociaż równie kontrowersyjną jak my sami. – No skoro sędzia podyktował tego pierwszego karnego, to i nam w końcówce musiał go dać. Tak do tego podchodzę – przyznał już po ostatnim jego gwizdku Mateusz Konefał. Jednak nie uprzedzajmy faktów.

Jak doszło do tego pierwszego wapna? W 37 min zabrzanie mieli wrzut z autu na wysokości szesnastki bordowo-granatowych. Piłka została skierowana do jednego z piłkarzy Górnika, za którym stał Mateusz Ogrodowski. Futbolówka odbiła się tuż przed tym zawodnikiem i… trafiła w rękę „Garego”. Fakt, ten chcąc utrzymać równowagę miał ręce szeroko rozstawione, niemniej nie wykonał żadnego ruchu do piłki. Ba, mógł w ogóle tej odbijającej się futbolówki od murawy nie zauważyć, bo widok zasłaniał mu ten zabrzanin. Czasu na reakcję nie miał zatem żadnego, a i tak arbiter kazał ustawić piłkę na jedenastym metrze. Do futbolówki podszedł Jan Ciućka, ale… fatalnie przestrzelił. Oliwa sprawiedliwa? Być może.

W każdym razie tuż przed tą sytuacją warciarzy na prowadzenie po jednej z nielicznych kontr mógł wyprowadzić Dawid Ufir, ale jego uderzenie w długi róg obronił Paweł Sokół. Do tamtego zdarzenia inicjatywa należała do „dwójki”, ale ta – prowadzona w środku pola przez 16-letniego Dariusza Stalmacha, który dzień wcześniej wystąpił przeciw w Lubinie przeciw Zagłębiu w PKO Ekstraklasie – nie miała też ani jednej stuprocentowej okazji. Gra była rwana, brakowało płynności.

– Pierwsza połowa była niedobra w naszym wykonaniu. Poza jednym chaotycznym wypadem Dawida Ufira to nie stworzyliśmy sytuacji. Do tego ten niefortunny rzut karny. Mieliśmy dużo szczęścia – mówił Konefał i zaraz dodał: – Ale w pierwszych dwudziestu minutach drugiej połowie prezentowaliśmy się bardzo dobrze.

Faktycznie, Warta grała o wiele lepiej, z dużo większym wigorem i nie tak apatycznie jak przez pierwszą część, ale to nie oznaczało, że miała więcej szans na zmianę wyniku. Najbliżsi tego byli gospodarze. W 86 min Michał Rostkowski uderzył z półwoleja po długi rogu, po niedokładnym wybiciu piłki głową przez Ogrodowskiego, ale ta koniec końców minimalnie minęła prawy słupek bramki Piotra Bukowskiego od jego zewnętrznej jego strony. Rezultat ani drgnął.

I kiedy wydawało się, że nic w tym nudnawym starciu nie wydarzy się, na wejście w pole karne zdecydował się Radosław Mikołajczak i… padł przed próbującym mu wybić piłkę sprzed nóg Krzysztofem Wingralkiem. Czy był kontakt? Nawet jeśli, czy kwalifikowało się to na jedenastkę? Tak orzekł prowadzący te zawody. Paweł Krauz nie zastanawiał się, czy to była prawidłowa decyzja, czy nie. Kropnął po ziemi w lewą stronę i mimo że Sokół poleciał w tą samą, to futbolówki nie sięgnął, bo ta przeleciał mu pod ręką. 1:0 dla Warty i koniec tego nieciekawego widowiska. I szał radości, bo kto wie, czy na koniec tego wariackiego dla gorzowian sezonu to nie będą trzy punkty na wagę utrzymania.

– Na pewno w końcu przyjdzie ta porażka, ale fajne to jest, że chłopacy sami się nakręcają i nie spoczywają na laurach. Chcemy więcej i jeszcze więcej – zakończył zadowolony Konefał.

Górnik II Zabrze - Warta Gorzów Wielkopolski 0:1 (0:0)

  • Bramka: Krauz (90+3 min z karnego).
  • Górnik II: Sokół – Pawlak (od 83 min Juritka), Szymański, Winglarek, Kulanek – Liszka, Dziedzic, Stalmach (od 76 min Okaj), Wodecki (od 63 min Korbecki) – Lubaski (od 83 min Pranica), Ciućka (od 63 min Rostkowski).
  • Warta: Bukowski – Grudziński, Ogrodowski, Siwiński, Bielawski – Gardzielewicz (83. Surmański), Kasprzak (od 63 min Mikołajczak), Jachno, Marchel, Ufir (od 63 min Burzyński) – Krauz.
  • Sędzia: Radosław Kasprzyk (Wrocław).
  • Widzów: 100.
  • Żółte kartki: Szymański, Dziedzic – Ogrodowski, Krauz.
Bartosz Zmarzlik i Sandra Grochowska

Bartosz Zmarzlik już po wakacjach. Zobacz, jak odpoczywał żu...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska