Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Humiński: Miedź i węgiel to nasza szansa

Maciej Dobrowolski 68 324 88 80 [email protected]
Karol Humiński: Miedź i węgiel to nasza szansaKarol Humiński, założyciel firmy Kampol, długoletni działacz gospodarczy. Żonaty, ma dwóch dorosłych synów, czwórkę wnuków. Jego hobby: brydż i podróże. Od 1969 r. mieszka w Zielonej Górze. Od 1994 związany z Organizacją Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Dwa razy piastował stanowisko marszałka Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego.
Karol Humiński: Miedź i węgiel to nasza szansaKarol Humiński, założyciel firmy Kampol, długoletni działacz gospodarczy. Żonaty, ma dwóch dorosłych synów, czwórkę wnuków. Jego hobby: brydż i podróże. Od 1969 r. mieszka w Zielonej Górze. Od 1994 związany z Organizacją Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Dwa razy piastował stanowisko marszałka Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego. Mariusz Kapała
- Ostrożny byłbym z wydawaniem oceny o tym, czy mamy kryzys. W Lubuskiem nie jest tragicznie, jednak mogłoby być lepiej - twierdzi odchodzący ze stanowiska marszałka Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego, Karol Humiński.

- Z dniem pierwszego lipca przestał pan pełnić obowiązki marszałka LSG. To była pana druga kadencja. Co teraz?
- W sejmiku pracuję od 2000 roku. I na pewno na razie nie przestanę. Dalej będę zasiadał w prezydium organizacji, tym razem jako wicemarszałek. Jestem społecznikiem, mam emeryturę i nie jestem od nikogo zależny. To praca charytatywna. Wciąż jest we mnie energia do działania. Jako marszałek jeździłem na liczne konferencje i spotkania z politykami, prezydentami, burmistrzami miast, czy też z wojewodą. Znam wielu prezesów lubuskich firm i starałem się w swojej działalności o jak największą integrację i współpracę naszych regionalnych środowisk biznesowych. To ważne abyśmy koordynowali działania.

- Czego nie udało się panu zrealizować w ciągu ostatniej kadencji?
- Niestety, ale nie zdołałem przełamać oporu przedsiębiorców i stowarzyszeń gospodarczych do powołanego przez nas Lubuskiego Arbitrażowego Sądu Gospodarczego. Ten sąd ma umocowanie prawne, jego decyzje są wiążące, a do tego, co najważniejsze, wyroki zapadałyby sprawnie i szybko. Pomimo jednak, iż istnieje od czterech lat nikt nie zdecydował się przedstawić mu do rozstrzygnięcia ani jednej sprawy. Muszę przyznać, iż kompletnie tego nie rozumiem, szczególnie, iż związani są z nim wysokiej klasy prawnicy, a samo postępowanie jest tańsze niż w tradycyjnym sądzie. Być może to się jeszcze zmieni.

- Spytałem o porażkę, dla równowagi, więc proszę powiedzieć, z czego jest pan dumny?
- Za swój sukces uznaję wystąpienie do wicepremiera Janusza Piechocińskiego z prośbą o przedłużenie zezwolenia na działanie Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dostałem w tej sprawie bardzo duże wsparcie posłów, senatorów i naszych lokalnych polityków. To ważna kwestia. Termin istnienia K-SSSE upływa w 2020 roku. Ktoś powie, siedem lat to jeszcze bardzo dużo czasu. Ale proszę teraz postawić się w roli przedsiębiorcy, który chciałby tam otworzyć działalność i zainwestować miliony. Najpierw 2-3 lata zajęłoby mu rozkręcanie interesu. A później dopiero zacząłby czerpać zysk. Czy te cztery lata pozwoliłyby na zwrot kosztów? Nie wiadomo. Dlatego trzeba działać już teraz, aby potencjalni inwestorzy i przedsiębiorcy wiedzieli, że mogą u nas liczyć na zysk. Ministerstwo Gospodarki zainteresowało się poważnie tą sprawą.

- A co by się stało gdybyśmy musieli zlikwidować strefę?
- Prozaiczna rzecz, jeśli się nie uda, to przedsiębiorca w strefie będzie korzystał z ulg do samego końca. Później rozważy swoje opcje, być może zostanie, a być może przeniesie się w bardziej atrakcyjne miejsce. To zależy od jego sytuacji finansowej. Warto jednak podkreślić, iż każda firma ma swoich kooperantów. Oni ponieśliby duże straty w razie ucieczki swojego partnera.

- Wszędzie w mediach i z ust polityków słyszy się o walce z kryzysem. A jak jest u nas w Lubuskiem?
- Ostrożny byłbym z wydawaniem oceny o tym czy mamy kryzys. Na pewno jest poważne spowolnienie. Mamy trudną sytuację gospodarczą, ale nie beznadziejną. W Lubuskiem nie jest tragicznie, na pewno jednak mogłoby być lepiej. W naszym regionie mówi się, że jest duże bezrobocie. Ale tak może być tylko pozornie. Wielu ludziom po prostu opłaca się pracować na czarno, zarabiają wtedy dużo więcej. Inni jeżdżą za pracą do Niemiec, a do Polski wracają tylko, aby przybić pieczątkę bezrobotnego w urzędzie pracy. Problemem jest szkolnictwo, które na każdym poziomie nie jest dostosowane do potrzeb rynku. Brak u nas wielu studiów inżynierskich, ale też zbyt mało jest pracowników technicznych niskiego i średniego szczebla po zawodówkach oraz technikach. A przecież w tych zawodach można obecnie dobrze zarabiać!

- A jakie szanse stoją przed naszym województwem, które możemy wykorzystać?
- W tej chwili w Lubuskiem mamy dwie realne szanse. Pierwsza to znalezienie pokładów rudy miedzi. Jeżeli udałoby nam się powołać spółkę celową o strukturze partnerstwa publiczno-prywatnego, która reprezentowałaby interesy gmin i miałaby prawo głosu w sprawach wydobycia, to myślę, że nasze województwo czerpałoby z miedzi ogromne zyski. Druga szansa to powstanie kopalni węgla brunatnego Gubin – Brody. Rozwój tej inwestycji nie dość, że stworzyłby tysiące nowych miejsc pracy to jeszcze zabezpieczyłby nas pod względem energetycznym. Obecnie nie mamy nowoczesnych linii przesyłowych, ale dzięki tej inwestycji ta niekorzystna sytuacja uległaby zmianie.

- Dziękuję.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska