Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolu, kup mi... mięso czyli przygody donżuana PRL-u

Zdzisław Haczek
Łagów, 1986 r.: filmowy Karol - Jan Piechociński odbiera dyplom „Gwiazdy Filmowego Sezonu” z rąk Włodzimierza Piwowarczyka, długoletniego organizatora Lubuskie Lata Filmowego
Łagów, 1986 r.: filmowy Karol - Jan Piechociński odbiera dyplom „Gwiazdy Filmowego Sezonu” z rąk Włodzimierza Piwowarczyka, długoletniego organizatora Lubuskie Lata Filmowego fot. Tomasz Gawałkiewicz
Bohater komedii "Och, Karol" z 1985 r. to dżentelmen w każdym calu. Życzenie kochanki spełnia błyskawicznie. Wchodzi do sklepu, czaruje uśmiechem i bez kolejki kupuje mięso. Oczywiście, na kartki.

"Och, Karol 2" od wczoraj w polskich kinach. Piotr Adamczyk uwodzi tu Annę Muchę, Katarzynę Glinkę, Małgorzatę Foremniak, Małgorzatę Sochę, Katarzynę Zielińską, Martę Żmudę Trzebiatowską... Będzie kinowy przebój?
W 1985 r. pierwszy "Och, Karol" przebojem był. Nie mogło być inaczej. Miliony Polaków ruszyły do kin, widząc na plakatach dopisek: "komedia erotyczna". Co prawda potem się okazywało, że "erotyka" to jazda kamery po nogach (od palców w górę), potem cięcie i zbliżenie rozpłomienionych twarzy aktorek, kukających spod Karola. No, czasem "wyskoczyła" pierś...
Ale co tam! Ważne, że Karol, baraszkujący w łóżku (na przemian i naraz) z Danutą Kowalską, Dorotą Kamińską, Jolantą Nowak, Martą Klubowicz, spełniał męskie (przynajmniej jakiegoś tam procenta przedstawicieli płci brzydszej) marzenie o poligamii. Do tego miał "wypasiony" dom w Warszawie (a w nim stylowe meble), samochód, elektroniczny zegarek, kupę kasy z pensji inżyniera (kumple upijali się Victorii, a co!). Adoratorki Casanovy PRL-u ubierały się nadzwyczaj kolorowo (jak na szarzyznę tuż po stanie wojennym), zdarzało się, że jeździły po stolicy... meleksem.
No, jest w "Och, Karol" Romana Załuskiego akcent nawiązujący do realiów epoki. To moment, kiedy Karol kupuje kochance mięso. Uśmiechem oczarowuje kobiety, stojące w długaśnej kolejce, a potem podaje sprzedawczyni... kartki na mięso.

35-letni wtedy Jan Piechociński był już aktorem znanym, choćby z "Wielkiej majówki". Rola Karola dała mu popularność - jak byśmy to dziś określili - celebryty. Kiedy w 1986 r. przyjechał do Łagowa na 16. Lubuskie Lato Filmowe, w białym garniturze i sportowych butach robił furorę... No, mała przesada. - Latały za nim jakieś siusiumajtki - wspomina jeden z bywalców festiwalu. - Ale w sumie ciężki był w kontakcie. Jakiś taki dumny z siebie... Wielki nieobecny.
- Przyjechał w tym białym garniturku i chodził w nim przez cały tydzień - dodaje inny bywalec LLF. - Pod koniec to już nie był biały garnitur...

Kiedy Witold Leszczyński odbierał na scenie łagowskiego amfiteatru Złote Grono za "Siekierezadę", Jan Piechociński stał obok - z tytułem "Gwiazdy Filmowego Sezonu", który przyznali mu oraz Grażynie Szapołowskiej czytelnicy "Ekranu", "Sztandaru Młodych", "Nadodrza" i "Gazety Lubuskiej". Twórcy "Och, Karol" wywieźli też z Łagowa Nagrodę Przedsiębiorstwa Dystrybucji Filmów "dla polskich filmów o największej frekwencji w roku 1985".

Nie byłoby Karola bez Ilony Łepkowskiej. Ta scenarzystka "Och, Karol", a za chwilę kolejnych komediowych przebojów: "Kogel - mogel" i "Galimatias, czyli kogel - mogel 2", już wtedy stawiała na kino "kręcone pod widza". Można zaryzykować twierdzenie, że w połowie lat 80. wyznaczyła kanon, według którego kręci się tzw. komedie romantyczne i dziś. Oczywiście i tu zdarzają się dziełka różnej klasy. Akurat "Nigdy w życiu" (z 2004 r., na podstawie powieści Katarzyny Grocholi) według scenariusza Łepkowskiej, to przykład - jak się potem okazało - ciekawszego osiągnięcia gatunku, który ma bawić bajkową fabułą.

Nie można już tego powiedzieć o "Jeszcze raz" z 2007 r., ale cóż - "królowa polskiego scenariusza" pilnuje przecież w międzyczasie swoich telewizyjnych dzieci - seriali: "Klan", "M jak miłość", "Na dobre i na złe", "Barwy szczęścia"... Trochę naciągając, hymnem dzisiejszej polskiej komedii mogłaby być piosenka "Baw mnie", którą w "Och, Karol" śpiewają: debiutująca na ekranie Urszula i Seweryn Krajewski. Karol wiecznie żywy!
P.S. W najnowszym "Och, Karol 2" Jan Piechociński też występuje. Gra... księdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska