Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarina Zohnova: - Ahoj! Jestem strzelba

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Katarina Zohnova. Ma 24 lata, 179 cm wzrostu. Skrzydłowa, reprezentantka Czech. Do KSSSE AZS PWSZ Gorzów trafiła w tym roku z czeskiej Kary Trutnov, w której spędziła trzy ostatnie lata. W poprzednim sezonie najlepsza zawodniczka tego klubu, zdobyła z nim brąz w lidze i występowała w Pucharze Europy FIBA.
Katarina Zohnova. Ma 24 lata, 179 cm wzrostu. Skrzydłowa, reprezentantka Czech. Do KSSSE AZS PWSZ Gorzów trafiła w tym roku z czeskiej Kary Trutnov, w której spędziła trzy ostatnie lata. W poprzednim sezonie najlepsza zawodniczka tego klubu, zdobyła z nim brąz w lidze i występowała w Pucharze Europy FIBA. fot. Aleksander Majdański
Rozmowa z Katariną Zohnovą, koszykarką KSSSE AZS PWSZ Gorzów.

- Po dwóch znakomitych meczach (20 i 23 pkt. - dop. red.) kibice postrzegają cię jako gwiazdę zespołu. Co ty na to?
- Udany debiut to nie tylko zasługa moich umiejętności. Często wiele zależy od tego, na kogo jest grana akcja. Sporo piłek trafia w moje ręce. Mamy jednak taką drużynę, że każda z nas może być liderką. Nie mam jednak nic przeciwko, żeby zostać nią na dłużej.
- Jesteś też bardzo skuteczna w rzutach za trzy...
- Ale to nie przypadek, bo już od początku kariery to była moja główna broń, tak jakbym się z tym urodziła. Teraz na treningach ćwiczę inne elementy, bo chcę być graczem kompletnym. Na razie moją najmocniejszą stroną jest wysoka skuteczność. Po czesku: strelba (śmiech).

- Jaka jest różnica między ligami czeską i polską?
- W moim kraju rządzą dwie drużyny: Gambrinus Brno i USK Praga, ze wskazaniem na tą pierwszą. Z nimi praktycznie żaden zespół nie ma szans. Reszcie zostaje więc tylko walka o brąz. Dlatego cieszę się, że w Polsce z moim nowym zespołem mam szansę walki o złoto.

- KSSSE AZS PWSZ to niezła mieszanka narodowościowa: Polki, Amerykanki, Australijka, Niemka i ty. Jaka atmosfera panuje w drużynie?
- W Gorzowie czuję się tak, jakbym grała tu kilka lat, a nie tygodni. Koleżanki są super, spędzamy ze sobą też wolny czas, którego nie ma jednak za dużo. Choć trafiłam do nowego środowiska, nie mam żadnych kłopotów. Również z porozumiewaniem się, bo dziewczyny znają angielski. Trener też się go uczy.

- Czyli to trener ma największy problem?
- Już teraz nie (śmiech). Nauka trwa cały czas i jest coraz lepszy!

- A jak twój polski?
- Nie najgorzej. Czeski to przecież podobny język. Sporo rozumiem, ale z mówieniem jest średnio.

- Czemu wybrałaś Gorzów?
- Słyszałam pochlebne opinie o polskiej lidze. Chciałam przekonać się osobiście, czy rzeczywiście jest taka mocna. Były też propozycje z Francji i Hiszpanii. Najpierw bili się o mnie rosyjski i polski agent, a na końcu w sprawę zaangażował się trener Maciejewski, któremu wpadłam w oko podczas uniwersjady w Bangkoku i ostatecznie wylądowałam w Gorzowie. Nie żałuję wyboru.

- Jak oceniasz gorzowskich kibiców?
- Przed pierwszym meczem miałam obawy, jak mnie przyjmą. Już podczas inauguracji była jednak wspaniała atmosfera, potem byli w Krakowie. To nasz szósty zawodnik. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam na niedzielny mecz z ŁKS-em Łódź.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska