Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Kucia: - Pykam fajeczkę tylko na zawodach

Leszek Kalinowski
Katarzyna Kucia nie ma sobie równych, pokonuje w zawodach i panie, i panów
Katarzyna Kucia nie ma sobie równych, pokonuje w zawodach i panie, i panów fot. Archiwum Klubu
W międzynarodowym konkursie palenia glinianej fajki Katarzyna Kucia wywalczyła pierwsze miejsce.

Jej klubowy kolega Leszek Sosnowski zdobył brązowy medal.

Katarzyna Kucia kosi nagrody jedna za drugą. Żadna kobieta nie ma z nią szans. Ale na Kaszubach udowodniła, że i mężczyźni powinni się jej bać. Pokonała nie tylko Polaków, ale i startujących w zawodach Turków. Skąd się wzięła w klubie fajki?

Prowadzi przedsiębiorstwo piekarniczo-cukiernicze, więc kiedyś trafił to niej prezes zielonogórskiego klubu Leszek Sosnowski z pytaniem, czy nie zasponsoruje tortu na zawody. Tort przekazała i zainteresowała się walką na fajki. Postanowiła sama spróbować. I już od trzech lat zdobywa na zawodach pierwsze miejsca.

- Ja nie palę dla miejsc, ale dla przyjemności. Powoli, delikatnie, żeby się nie zaciągać - opowiada K. Kucia. - Te zawody, jako jedyne, nagradzają tych, którzy są na końcu, czyli ostatni wypalą fajkę.

Pachniał jak zioła

Tym razem na Kaszubach, w Smoninie, przygotowano specjalne, gliniane fajki, nazywane kaszubskimi pipami. K. Kucia paliła ponad 40 minut. Nie miała sobie równych.

- Gliniana fajka ma swój urok, podobnie jak kaszubski tytoń, pachnący jak mieszanina ziół - opowiada zwyciężczyni. - Do zawodów nigdy się długo nie przygotowuję. Zapalę fajkę raz na naszych comiesięcznych spotkaniach. I to wszystko.

Na co dzień pani Kasia nie pali papierosów. Tak jak i inni członkowie klubu. Fajka - zapalona raz od wielkiego święta - to co innego.

- My jesteśmy raczej kolekcjonerami fajek - przyznaje K. Kucia: - Uwielbiam atmosferę naszych spotkań. Podobnie na zawodach. Człowiek się wtedy rozluźnia, zapomina o troskach.

Nasi górą

Na Kaszubach nasza drużyna spisała się najlepiej, a to nie tylko dzięki umiejętnościom K. Kuci i L. Sosnowskiego, dobrze wypadli też Izabela Majchrzak, Ewa Sosnowska i Janusz Hańca.

Zmagania z fajką polegają na tym, że każdy zawodnik dostaje trzy gramy tytoniu, dwie zapałki, taką samą fajkę i ubijak. Pięć minut można się przygotowywać, by potem w minutę rozpalić fajkę. Wygrywa ten, kto pali najdłużej. Światowe rekordy to ponad trzy godziny. W Polsce na razie pali się przez połowę tego czasu (rekord wynosi 1 godzinę i 38 minut).

W domu K. Kuci pojawiła się specjalna szafa z gablotami, w której układane są fajki, będące nagrodami z konkursów. Nazbierało się ich ponad 40!

Trzeba mieć trzy z korzenia

Kto może przystąpić do klubu? Osoba pełnoletnia, posiadająca co najmniej trzy fajki, wykonane z korzenia wrzośca (drewno sprowadzane z Albanii). Nie można też być palaczem papierosów.

- W sierpniu chcemy zorganizować zawody, a we wrześniu wziąć udział w korowodzie winobraniowym. Zaprosimy do niego fajcarzy z całej Polski - planują K. Kucia i L. Sosnowski.

Żeby długo palić fajkę

1.Trzeba dobrze rozdrobnić tytoń fajkowy, dokładnie rozkruszyć w palcach i rozłożyć na trzy części. Dolną należy ułożyć luźno, a na górze ubić najbardziej. Najważniejsza jest jednak drożność.
2. Jeden raz podpalić - punktowo.
3. Żar powinien się utrzymywać cały czas na powierzchni fajki.
4. Należy lekko ubijać okręcając kołeczkiem w fajce. Nadmiar popiołu trzeba pozostawić na kartce.
5. Tytoń powinien być spalony do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska