Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku: Piloci nie wiedzieli o mgle, bo synoptycy nie przekazali im tych informacji

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
O katastrofie w Smoleńsku wiemy coraz więcej. Tak wynika z prowadzonego śledztwa, do którego przystąpili też Amerykanie.

Jak nieoficjalnie dowiedział się wczoraj portal TVN24, Rosjanie zakończyli pisanie wstępnego raportu po odczytaniu czarnych skrzynek. Dokument zostanie podany do wiadomości publicznej. Stanie się to jednak dopiero po tym, jak z raportem zapozna się polski prokurator generalny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może się to stać jutro.

Być może jutro dowiemy się również, jak zakończyła się analiza ostatniej czarnej skrzynki. Była ona wyprodukowana w Polsce i dodatkowo zamontowana w tupolewie, który 10 kwietnia rozbił się z Smoleńsku. To urządzenia badają z kolei polscy śledczy.

W kwietniowej katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią. Od wczoraj rodziny tragicznie zmarłych mogą odbierać rzeczy osobiste ofiar katastrofy. Wcześniej zostały one zebrane przez Rosjan i przekazane stronie polskiej. Jak zapewnia rząd, nie było wśród nich na przykład laptopów z tajnymi informacjami wagi państwowej.

Co ciekawe, do śledztwa nad przyczynami kwietniowej katastrofy, włączyli się również Amerykanie. To dlatego, że w prezydenckim samolocie zamontowany był system TAWS. To urządzenie, które czerpie dane z wysokościomierza, ciśnienia powietrza, cyfrowych map kuli ziemskiej oraz danych GPS. Na tej podstawie możliwe jest pilotowanie maszyny przy bardzo słabej lub nawet zerowej widoczności. System ostrzega przed wysokimi drzewami, masztami, czy po prostu zbyt niskim pułapem lotu. Wtedy w kabinie pilotów rozlega się komunikat: "ciągnij w górę". Amerykańscy śledczy mają sprawdzić, dlaczego TAWS, system instalowany w samolotach od 1990 roku, nie pomógł polskim pilotom nad Smoleńskiem. Przed kwietniową katastrofą samoloty wyposażone w TAWS nie rozbijały się w podobnych okolicznościach, a sam system był uważany za praktycznie niezawodny.

Śledztwo nad przyczynami katastrofy prowadzi też Polska Prokuratura Wojskowa. Według jej ustaleń przyczyną katastrofy mogła być zła organizacja samej podróży. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, meteorolodzy polskiej armii nie sprawdzali aktualnej pogody, jaka jest nad Smoleńaskiem. Załoga samolotu, który przed godziną dziewiątą rozbił się przy podchodzeniu do lądowania miała, dane pogodowe, które otrzymała o godzinie 7.27, ale pochodziły one z godziny piątej rano. Około 8.25 dyżurny meteorolog lotniska Okęcie przesłał nowe informacje do kontrolera Okęcia. Depesza z cywilnej stacji meteorologicznej w Smoleńsku mówiła o wystąpieniu bardzo gęstej mgły z widocznością do pół kilometra. Ta informacja niestety do pilotów tupolewa już nie dotarła.

Po katastrofie zrobiło się głośno o tym, że flota maszyn wykorzystywanych przez najważniejsze osoby w Polsce powinna zostać wymieniona. Rzecznik Rządu Paweł Graś twierdzi jednak, że wyprodukowane na początku lat 90. w byłym ZSRR tupolewy to bezpieczne maszyny. - To jest dobry samolot pomimo swojego wieku - mówi Graś w rozmowie z Radiem Zet. Niemniej jednak polska flota wykorzystywana przez polityków zostanie wymieniona. Jak podkreśla rzecznik rządu, już niedługo na zasadach leasingu lub czarteru od LOT-u zostaną wyczarterowane maszyny Airbusa albo Boeinga. Kiedy to nastąpi? - Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni - tłumaczy Graś.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska