Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Każdego roku w styczniu przypominam sobie inkubator z nalepką WOŚP - mówi mama Julka, który wygrał życie dzięki Orkiestrze

Katarzyna Borek
- Każdy sprzęt miał serduszko WOŚP - mówią rodzice z Zielonej Góry
- Każdy sprzęt miał serduszko WOŚP - mówią rodzice z Zielonej Góry Łukasz Gdak
Historie dzieci, które żyją i rozwijają się zdrowo - dzięki sprzętowi zakupionemu przez WOŚP.

Przeczytaj więcej o 26. finale WOŚP w Lubuskiem: **26. finał WOŚP w Lubuskiem. Informacje, program, zdjęcia i filmy **

Sześcioletni Julek Wajs z Zielonej Góry urodził się w 33. tygodniu, ważył 1170 gramów. Miał przyjść na świat w listopadzie, przyszedł w sierpniu... Przestał rosnąć w brzuszku. Nie miał siły. Zanikało mu tętno. Gdy lekarz zbadał jego mamę, od razu skierował ją do szpitala na cesarkę.

Julek był malutki jak laleczka. W najmniejszych ubrankach i pieluszkach dosłownie się topił. - Ale dzielnie walczył o każdy dzień. Po urodzeniu natychmiast trafił do inkubatora. Z nalepką WOŚP, oczywiście - opowiada pani Magda, jego mama. Musiała czekać aż jej synek nabierze sił w inkubatorze - więc cierpliwie czekała. I obserwowała serduszka WOŚP na całym oddziale. - Analizowałam każdą literkę, każdy fragment tej naklejki - wspomina dziś. - Tych naklejek było tam wiele. I było je widać. Nawet jak ktoś trafia na taki oddział pierwszy raz i WOŚP jest mu obojętna, to zwróci uwagę na te nalepki i pomyśli: „Aha, to od Orkiestry”.

Dziś Julek ma sześć lat. Co roku w styczniu wrzuca pieniądze do puszki z logo WOŚP i dostaje własne serduszko. - A ja każdego roku w styczniu przypominam sobie tamten inkubator z nalepką WOŚP. I jak wrzucam do puszki, to mam poczucie, że kiedyś pieniądze z takiej samej puszki uratowały życie mojemu dziecku - mówi jego mama.

Czytaj również:Jerzy Owsiak: Robimy brazylijski karnawał w środku polskiej zimy [ROZMOWA]

Wojtek też korzystał ze sprzętu z logo WOŚP

Syn Agnieszki Żelek z Zielonej Góry urodził się w maju, w 30. tygodniu ciąży. Wszystkie sprzęty, do których był podłączony jako wcześniak, też miały logo WOŚP: inkubator, pompa, respirator, sprzęt do wspomagania zdolności oddechowej.
- Wszystkie sprzęty, które pozwalały walczyć o życie Wojtkowi i innym dzieciom, a było ich na tamtym oddziale sporo - wspomina mama dziewięciolatka.
Nie ukrywa: jest wściekła, gdy czyta, że ktoś źle mówi akcji Orkiestry, o zbiórkach. - Bardzo mnie bulwersuje nagonka. Gdyby nie sprzęt kupiony za pieniądze WOŚP, szpitalne oddziały byłyby uboższe. Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę złe słowa mogą zrobić potencjalnym pacjentom - i tym małym, i tym większym. Jeśli ktoś nie zgadza się z ideą Orkiestry, nikt go przecież do tego nie zmusza - uważa pani Agnieszka.
Ona sama w działania WOŚP angażowała się właśnie tak, że wrzucała pieniądze do puszek: - Zawsze, od samego początku historii istnienia WOŚP dokładam swoją cegiełkę. Pamiętam jeszcze skarbonkę, która stała w dawnym Centrum Biznesu.

Oczywiście, w tym roku pani Agnieszka też dołoży cegiełkę od swojej rodziny. A Wojtek wie, ile zawdzięcza Orkiestrze: - Zawsze mu mówię, jak WOŚP gra w styczniu, że dzięki Orkiestrze kiedyś on też otrzymał pomoc.

Zobacz także: 25 lat Wielkiej Orkiestry. Będzie grać do końca świata i o jeden dzień dłużej!

Gdy myślę o WOŚP, czuję wdzięczność. Przeogromną

- Przeogromną wdzięczność - powtarza Małgorzata Nitecka, mama Mai, która mieszka w Przytoku pod Zieloną Górą. Dziewczynka miała się urodzić 19 lutego 2015 roku. Ciąża przebiegała książkowo. - I nagle, 18 grudnia, w trakcie zakupów świątecznych, dostałam krwotok. Trafiłam do szpitala w Zielonej Górze. Następnego dnia miałam cięcie cesarskie, bo nie udało się wyciszyć skurczów porodowych - wspomina mama. Stan jej córeczki, która miała 42 cm długości i ważyła 1700 gramów, określany był jako krytyczny, niestabilny. Była niewydolna oddechowo.
- Na starcie podłączono ją pod respirator, który oddychał za nią. Po tygodniu podjęto próbę odłączenia od tego urządzenia. Takie próby często są nieskuteczne, ale Majka zawalczyła. Udało się - mówi pani Małgorzata. Potem jej córeczka korzystała z kolejnych urządzeń, które wspierały ją w walce o życie. I wszystkie były oznaczone serduszkiem WOŚP. - Mijały dni. Widziałam kolejne serduszka, i kolejne. Od szkoły średniej byłam wolontariuszem Orkiestry podczas styczniowych akcji. Moja ciocia była dyrektorką szkoły i zawsze aktywnie organizowała sztab Orkiestry. Dzięki niej uczestniczyłam jako wolontariuszka, a po latach z pomocy WOŚP skorzystała moja córeczka - opowiada pani Małgorzata. I płacze, gdy mówi prosto z serca: - Ludzie sobie nie wyobrażają, jak to jest, gdy się drży o życie własnego dziecka. Dopiero jak trafia na odział intensywnej opieki medycznej noworodków, to się rozumie te uczucia. Te, które ma rodzic, którego maluch dosłownie walczy o życie. Już na jego starcie, na początku.

Wdzięczność niepoliczalna

O ogromnej wdzięczności, którą czuje do WOŚP, mówi też Dorota Kasprzyszak z Zielonej Góry. Ona urodziła córeczkę 5 stycznia. Była zdrowa. Dostała 10 w skali Apgar, czyli komplet punktów. A potem zaczęła gorączkować...
- Wdrożono leczenie. Żeby córka dobrze je znosiła, podłączono ją pod aparaturę, który dozował antybiotyk. To był sprzęt z logo WOŚP. Leżała pod nim prawie trzy tygodnie - mówi mama.
Po latach ta dziewczyna, razem ze swoją starszą siostrą, zostały wolontariuszkami Orkiestry, udzielały się w sztabie. - Ja czuję wdzięczność. Moje córki też. To jest niesamowite uczycie, olbrzymia satysfakcja, gdy możesz dołożyć swoją cegiełkę do działania, które ratuje życie albo zdrowie, jak w przypadku przesiewowych badań słuchu. Wielkie podziękowania dla Jurka Owsiaka za to, co robi. Kawał dobrej roboty. Wdzięczność moja niemierzalna i niepoliczalna - kwituje pani Dorota. W tym roku jej córeczka, która na starcie życia korzystała ze sprzętu WOŚP, 5 stycznia skończyła 19 lat! Żyje. Uczy się, rozwija się. W tym roku ma maturę.

Można powiedzieć, że jesteśmy dłużnikami Orkiestry

Tak mówi tata, który ukończył liceum w Zielonej Górze, a obecnie mieszka w Warszawie. Tam już pierwszego dnia spotkał dziewczynę, która później została jego żoną. Ich pierwszy syn urodził się w siódmym miesiącu ciąży. Zaraz po urodzeniu trafił na intensywną terapię, bo miał niewykształcone organy wewnętrzne.
Cała sala, każdy sprzęt - bez wyjątku - miały serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Rok później urodził się drugi syn. Szpital był już inny, ale stojący w nim sprzęt również był oklejony znajomymi serduszkami.
- Dzięki WOŚP nasze dzieci żyją i rozwijają się prawidłowo. Można powiedzieć, że jesteśmy dłużnikami Orkiestry. Chłopcy za każdym razem zapełniają puszki pieniędzmi. Nie jesteśmy wyjątkowi, bo z naszego punktu widzenia takich przypadków są setki, jak nie miliony... - opisuje tata.

WOŚP 2018 Zielona Góra: Koncerty, licytacje, sportowe wydarzenia.
Sprawdź program WOŚP w Zielonej Górze

Zobacz: Przygotowania do 26. finału WOŚP. Sztab z Zielonej Góry nie odpuszcza na ostatniej prostej

źródło: TVN24/ x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska