Każdy może wystąpić w serialu "39 i pół"

Ponad 40-osobowa ekipa serialu TVN "39 i pół" jest już w Zielonej Górze. Dziś kręcone były sceny na lotnisku w Przylepie, wieczorem kamery wystartują w Palmiarni. W piątek na ulicach miasta będzie można spotkać kultowego "Kazika", czyli ukochanego fiata 125p (czarny, z płomieniami na karoserii) z aktorami w środku.

Po południu kilkugodzinny plan zdjęciowy na Rynku, w uliczkach, w ogródku klubu 4 Róże dla Lucienne. A w sobotę - sceny masowe na stadionie. Najlepiej przyjść już o 13.00 - w koszulkach i z szalikami w barwach ZKŻ. Trzeba będzie tylko podpisać oświadczenie o przekazaniu praw do wizerunku. Każdy statysta ma otrzymać pamiątkowy bilet.

Filmowcy nakręcą w Zielonej Górze sceny, które zobaczymy jesienią w trzeciej serii "39 i pół", a konkretnie w odcinkach 8, 11 i 12. W pierwszej serii Zieloną Górę udawał Pułtusk. Jak wyjaśnia producentka Justyna Pawlak, wtedy były to tak małe sceny, że ekipie nie opłacało się przyjeżdżać do Winnego Grodu. Do kręcenia serialu tutaj gorąco namawiał realizatorów prezydent Janusz Kubicki. - Bardzo się cieszę, że teraz tu przyjechaliśmy - zapewniała dziś J. Pawlak.

Dziś na konferencji prasowej prezydent Kubicki i prezes ZKŻ Robert Dowhan nie kryli radości. Nawzajem nazywali się "ojcem i matką sukcesu". Obaj panowie mają wystąpić w serialu, gdzie zagrają siebie. Role mają być dowcipne. Być może jeden przedstawi drugiego kwestią: - To nasz prezydent, chociaż nie wygląda".

W Zielonej Górze jest już Tomasz Karolak, który w "39 i pół" gra główną rolę: pochodzącego z Zielonej Góry mieszkańca Warszawy, życiowego nieudacznika, który po latach wraca do żony, nadrabia zaległości w wychowaniu syna Patryka (Alan Andersz też już przyjechał). Tymczasem w jego życiu pojawia się córka - owoc romansu z młodości, który przeżył w Cottbus... W TVN za tydzień zostanie wyemitowany ostatni odcinek drugiej serii.