Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy poród przeżywam jakby to był pierwszy

Redakcja
Róża Demuth. Pochodzi z Choszczna, gdzie ukończyła szkołę średnią, absolwentka policealnej szkoły położnych oraz Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, drugi stopień specjalizacji. Mężatka, dwoje dzieci: syn Wojciech, córka Anna.
Róża Demuth. Pochodzi z Choszczna, gdzie ukończyła szkołę średnią, absolwentka policealnej szkoły położnych oraz Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, drugi stopień specjalizacji. Mężatka, dwoje dzieci: syn Wojciech, córka Anna. fot. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Rozmowa z Różą Demuth, ginekologiem-położnikiem z Gubina.

- Została pani zgłoszona przez Czytelników do konkursu na najlepszego lekarza…- To dla mnie zaskoczenie, bo czasem muszę być stanowcza, a to przecież nie wszystkim się podoba. Ale to miłe, że pacjenci docenili moją pracę.

- A co jest w niej najbardziej stresującego?- Każdy poród przeżywam tak, jakby był pierwszym. Najbardziej na świecie chciałabym, żeby wszystkie dzieci rodziły się zdrowe. A niestety, nie zawsze tak jest.

- Kiedy rozpoczęła pani pracę w gubińskim szpitalu?- W trakcie studiów w Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie pobierałam tzw. stypendium fundowane z Gorzowa. Ale przeczytałam, że szpital w Gubinie potrzebuje lekarza i że jest tu możliwość zrobienia specjalizacji. Zdecydowałam się więc na przygraniczne miasto. Przyjechałam do niego w 1986 roku.

- Jak pani wspomina początki swojej pracy?- Ordynatorem był wtedy dr Zygfryd Gwizdalski, a oddział typowo męski. Przełamałam ten schemat. Koledzy przyjęli mnie życzliwie.

.

- Przez te lata zwiększyła się liczba porodów?- Odkąd zlikwidowano porodówki w Krośnie i Lubsku, rodzi się u nas więcej dzieci. Zwłaszcza w ostatnich latach.

- Modne stały się teraz porody rodzinne. Panowie właściwie się zachowują?- Niestety, nie wszyscy. Nie mając odpowiedniego przygotowania np. przez uczestnictwo w szkole rodzenia, czasem zamiast pomagać rodzącej, wywołują u niej dodatkowy stres. Podobnie po porodzie. A przecież to jest szpital i obowiązują tu inne zasady niż w domu. Tym bardziej że sale nie są jednoosobowe.

- Przyjmuje pani w Stargardzie Gubińskim, Chlebowie, Grabicach, Krośnie… Znajduje pani czas na odpoczynek?- W ciągu roku trudno o czas wolny, staram się odpoczywać na urlopie. Chciałabym móc co roku wyjeżdżać do Chorwacji. Bardzo mi ten kraj i panująca w nim atmosfera odpowiada.

- Dziękuję.
Leszek Kalinowski
0 68 324 88 74
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska