Kazimierz Kutz z szefem Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelikiem, który zabiegał, by mowa śląska została uznana za język regionalny. Gdy tak się nie stało, Kutz zarzucił władzy zdradę Ślązaków. Mówił: „Polska znowu odrzuca Ślązaków. Kiedy Bismarck prowadził brutalną germanizację pytaliśmy: Kaj my eigentlich som? Gdzie właściwie jesteśmy? Na tej ziemi w wyniku buntu odrodziła się wtedy polskość i doprowadziła Śląsk do Polski. W wolnej Polsce pytanie: Kaj my som? – pada ponownie”.
Po orzeczeniu Sądu Najwyższego w 2013 roku, który stwierdził, że Ślązacy nie mogą być uznani za odrębny naród, skomentował: „Ślązacy powinni się teraz wk...ć”.

Sprawy Śląska zawsze leżały mu na sercu. Chciał widzieć Śląsk zbuntowany i przedsiębiorczy, biorący swój los w swoje ręce.
Właściwie to cały czas się ze Ślązakami wadził, ciągle ich prowokował. Z jednej strony ich idealizował, a z drugiej – dostrzegał w Ślązakach także ich nie najlepsze cechy. A to im mówił, że są „dupowaci”, a to że się nie kształcą i nie mają swoich elit. Był bezkompromisowy. Do końca na Śląsku był autorytetem nawet wtedy, gdy się z nim nie zgadzano, gdy stawał w obronie jednych, odrzucając innych, a społeczność Śląska jest przecież wielobarwna, ma różne nurty polityczne. Upominał się o Śląsk w Warszawie, powtarzając, że coś od Polski mu się należy, a zwłaszcza wtedy, gdy ze śląskiej przestrzeni znikały kopalnie i huty. Nikt lepiej od niego i konsekwentniej tego nie robił.

Kazimierz Kutz z aktorami: Olgierdem Łukaszewiczem i Bernardem Krawczykiem. Obydwaj występowali w filmach Kutza.
Olgierd Łukaszewicz pochodzi z Chorzowa, w Katowicach kończył ogólniak. Zagrał w trylogii śląskiej: „Soli ziemi czarnej”, „Perle w koronie”, a także dramacie wojennym „Znikąd donikąd”, w serialu „Sława i chwała”, zrealizowanym na podstawie powieści Jarosława Iwaszkiewicza.
Bernarda Krawczyka (zmarł w sierpniu 2018 roku), który był związany ze scenami województwa śląskiego, także widzimy w „Soli ziemi czarnej”, „Perle w koronie”, „Znikąd donikąd” i w kolejnym filmie wojennym Kutza – „Na straży swej stać będę”.

Kazimierz Kutz z Robertem Talarczykiem, dyrektorem Teatru Śląskiego. Na tej właśnie katowickiej scenie święciła triumfy adaptacja książki Kutza „Piąta strona świata”, o trudnej historii Śląska, którą wyreżyserował właśnie Robert Talarczyk. Premiera spektaklu odbyła się w 2013 roku i był to urodzinowy upominek zespołu teatru dla autora.