Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM szuka przyczyny tajemniczego smrodu

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Szyb wydechowy SG-2 skrywa pod ziemia tajemnicę. Naukowcy nie mogą dojść co tu śmierdzi i dlaczego (fot. Dorota Nyk)
Szyb wydechowy SG-2 skrywa pod ziemia tajemnicę. Naukowcy nie mogą dojść co tu śmierdzi i dlaczego (fot. Dorota Nyk)
Nowa nadziemna stacja wentylatorów przy szybie święty Jakub koło Maniowa nic nie dała. Jest nawet gorzej - mieszkańcy tej okolicy narzekają, że jeszcze gorzej śmierdzi. KGHM do badania tajemniczego zapachu zatrudniło naukowców z Łodzi.

Cuchnące wyziewy w okolicy szybu wentylacyjnego św. Jakuba, należącego do ZG Polkowice-Sieroszowice, rozchodzą się po okolicy od około pól roku. Czasami śmierdzi starymi jajami, czasami jakimś gazem. Skargi mieszkańców zmobilizowały KGHM Polska Miedź żeby szukał przyczyny. Początkowo sądzono, że wystarczy zmodernizować nadziemną stację wentylacyjną - jesienią zeszłego roku ruszyły nowe, bardzo wysokie dyfuzory, które brzydkie zapachy miały wyrzucać bardzo wysoko, tak, żeby nie przeszkadzały okolicznym mieszkańcom. Ale od tamtego czasu jest jeszcze większy problem. Mieszkańcy Jerzmanowej i Maniowa narzekają, że kiedyś śmierdziało raz, dwa razy w tygodniu, a teraz nawet codziennie.

- Od chwili uruchomienia szybu wentylacyjnego moja córka ma regularnie nawracające infekcje górnych dróg oddechowych. Unoszący się zapach siarkowodoru uniemożliwia wietrzenie domu, uniemożliwia również zabawy dzieci na dworze. Ostatni wspólny spacer zakończył się atakiem kaszlu u córki - napisała jedna z mieszkanek Jerzmanowej w skardze do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.

Kopalnia ma więc problem. Od kilku miesięcy szuka przyczyny smrodu i odpowiedzi, czy jest on szkodliwy dla ludzi. Naukowcy z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi mają pierwsze rozpoznania. Wszystko wskazuje na to, że w trakcie drążenia szybu dokopano się do gazu łupkowego. - Kłopot polega na tym, że ten gaz nie został jeszcze zdiagnozowany. Na podstawie przeprowadzonych dotąd badań wiadomo, że jest to z pewnością siarkowodór, ale być może nie tylko - wyjaśnia rzecznik prasowy KGHM Dariusz Wyborski. - Może też być to domieszka czegoś innego, niestety jeszcze nie wiemy czego. Wiadomo natomiast, że ma on prawdopodobnie naturę gazu łupkowego, czyli uwalnia się ze skały w trakcie jej rozkruszania. Nie wiemy jednak, w którym miejscu dokładnie takie złoże. Nie wiemy, czy to coś niesie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, czy jest tylko uciążliwe ze względu na zapach.

Zdiagnozowanie tego jest bardzo trudne, bo smród raz jest, raz go nie ma. Na przykład kiedy przyjechała na badania grupa naukowców z Łodzi, to akurat nie śmierdziało. Po terenie jeździ także wóz Centrum Badania Jakości KGHM i reaguje na wezwania ludzi. Prawie codziennie od rana czeka w okolicy Jerzmanowej.

- To dla nas bardzo poważny problem, bo nie wiemy, czy nie ma zagrożenia dla życia naszych pracowników. Wszystkimi sposobami staramy się znaleźć odpowiedź na dręczące nas pytania - mówi Dariusz Wyborski. - Próbowaliśmy na dole, w kopalni, zastosować neutralizatory zapachu, żeby ludziom było lżej pracować. Ale okazało się, że musimy mieć na nie zgodę Okręgowego Urzędu Górniczego. Czekamy teraz na taką zgodę.

Czytaj też: Polkowice. Szyb św. Jakuba przestanie smrodzić

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska