Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Stelmetu chcą lidera na miarę Waltera

Paweł Tracz
Walter Hodge (z piłką) był wielką gwiazdą Stelmetu Zielona Góra w ostatnich trzech latach. Czy nowi zawodnicy godnie go zastąpią i zyskają równie wielkie uznanie jak Portorykańczyk?
Walter Hodge (z piłką) był wielką gwiazdą Stelmetu Zielona Góra w ostatnich trzech latach. Czy nowi zawodnicy godnie go zastąpią i zyskają równie wielkie uznanie jak Portorykańczyk? Tomasz Gawałkiewicz
Mistrzostwo Polski, które Stelmet zdobył w minionym sezonie, postawiło wysoko poprzeczkę przed zielonogórskimi działaczami. W końcu Euroliga to nie przelewki i stąd zmiany w kadrze. Czas przyjrzeć się transferom.

Stelmet jest w niemal komfortowej sytuacji, bo w zasadzie ma już skompletowany skład. Docelowo, jak przyznaje prezes klubu Rafał Czarkowski, w zespole ma być 14 zawodników. Wiele wskazuje, że główne role będą odgrywali w nim Amerykanie lub osoby z paszportem Stanów Zjednoczonych. Silną grupę tworzą też Polacy, od których nasi rozpoczęli budowę drużyny. Brakuje w zasadzie tylko środkowego, choć w ostatnich latach koszykówka przeszła taką ewolucję, że dziś brak typowej "piątki" to nie problem.

Często bardziej poszukiwani są gracze uniwersalni, ale w Zielonej Górze nie ukrywają, że miejsce dla centra wciąż jest. Decyzja, kto wzmocni mistrzów Polski ma zostać podjęta na dniach. Na antenie Radia Zielona Góra dał temu sygnał właściciel klubu. - Od kilku tygodni mamy cztery nazwiska graczy, którzy mogą podpisać z nami kontrakt. Mamy taką pozycję na rynku, że każdy polski zawodnik chce grać w Stelmecie - stwierdził Janusz Jasiński.

Kibiców najbardziej interesuje, czy wśród nich jest reprezentant Polski Adam Hrycaniuk. Sam zawodnik nie zaprzecza, że może trafić do zielonogórskiego zespołu. Ten wartościowy center wciąż pozostaje bez klubu, ale na brak ofert nie narzeka. - Wraz z agentem rozmawiamy z wieloma klubami. Stelmet jest jedną z opcji, którą rozważam - przyznał koszykarz.

Urodzony w Barlinku 29-letni Hrycaniuk jest jednym z najbardziej łakomych kąsków na transferowym rynku. Ma świetne warunki fizyczne (206 cm wzrostu, 103 kg wagi) i spore doświadczenie (grał w Asseco Prokomie Sopot, z którym zdobył kilka tytułów mistrza Polski oraz w lidze uniwersyteckiej w Stanach Zjednoczonych, a ostatnio w Hiszpanii). Kilkanaście dni temu był przymierzany do PGE Turowa Zgorzelec, ale ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości jeszcze nie podjął. - Interesują się mną zespoły z czołówki polskiej ekstraklasy, aczkolwiek mój agent prowadzi negocjacje także z zagranicznymi klubami - powiedział zawodnik.

W Polsce w grę wchodzą wspomniane Stelmet i PGE Turów, a także Trefl Sopot. Mało realne, aby Hrycaniuk wrócił do Valencii Basket Club, w której występował ostatnio po odejściu z Asseco Prokomu Gdynia. Pod koniec czerwca środkowy przyznał, że decyzję podejmie w ciągu 2-3 tygodni. Ten termin powoli mija, ale na razie 29-latek skupia się na grze w reprezentacji.

- Nadal nie wiem, na czym stoję. Razem z agentem szukamy najkorzystniejszego rozwiązania, choć nie ukrywam, że chciałbym w tym sezonie zagrać w europejskich pucharach. Stelmet to jedna z opcji, a Euroliga jest bardzo kusząca. Oprócz polskich drużyn w grę wchodzą Włochy i Hiszpania - powiedział Hrycaniuk.

Hrycaniuk? Czemu nie?

Co na to działacze zielonogórskiego klubu? - Hrycaniuk? Czemu nie? Przydałby się nam zawodnik silny fizycznie, który wzmocniłby zbiórkę - skomentował Czarkowski. - Jeszcze nie mamy zamkniętej kadry. Chcemy mieć czternastu zawodników, ponieważ musimy rozłożyć siły na grę w polskiej ekstraklasie, jak i w Eurolidze. Musimy zabezpieczyć się na wypadek kontuzji oraz ewentualnej słabszej formy zawodników.

W otwarte karty gra także Jasiński. - Jeśli chodzi o Hrycaniuka, to jego przyszłość jest uzależniona od nas. Jeśli pojawi się lepsza opcja, to go nie weźmiemy. Jeśli nie, to stanie się naszym zawodnikiem - stwierdził właściciel klubu.

Środkowy był przymierzany do Stelmetu już przed poprzednim sezonem, ale wówczas nie skorzystał z oferty i w jego miejsce do Zielonej Góry trafił Adam Łapeta. Jego oraz kilku innych zawodników, którzy decydowali o obliczu mistrzów Polski, w Winnym Grodzie już nie ma. W zamian przyszli tacy gracze jak Russell Robinson, Przemysław Zamojski, Aaron Cel, Craig Brackins, Richard Thomas Guinn, Adrian Oliver, David Barlow i Christian Eyenga. Dopóki nie zobaczymy ich w walce pod koszami, trudno wystawiać im laurki. Wydaje się jednak, że największą szansę na zastąpienie prawdziwej gwiazdy Stelmetu z poprzednich sezonów Waltera Hodge'a ma ten ostatni. Chodzi oczywiście o wizerunek klubu i wartość, którą może dać drużynie na parkiecie.

Portorykańczyka na pozycji rozgrywającego ma zastąpić kadrowicz Łukasz Koszarek, który sprawdził się już w tej roli w ostatnich miesiącach. Mimo to kibice wciąż ubolewają, że mistrzowski skład poszedł w rozsypkę (oprócz Hodge'a odeszli m.in. Quinton Hosley, Dejan Borovnjak i Oliver Stević). Tym bardziej, że budżet klubu urósł do 12 mln zł (rok temu Stelmet miał około 8 mln zł).

- Drużyna musiała zostać przebudowana. Wielu kibiców ma do nas żal, że oni odeszli, ale trzeba pamiętać, iż w Zielonej Górze zostali ci, którzy chcieli u nas dalej grać. Nowy zespół został tak zbudowany, że musi być bardzo silna polska rotacja. Planujemy obronić złoto w Polsce i chcemy coś zwojować w Europie - przyznał Jasiński.

Na papierze wydaje się, że mistrzowie Polski są silniejsi. Pytanie tylko, jak nasi pogodzą grę w polskiej ekstraklasie z występami w elitarnej Eurolidze. W poprzednim sezonie Stelmet miał przetarcie w europejskich pucharach, ale Eurocup to zaledwie namiastka tego, co czeka zielonogórzan w tym roku. Na pewno szeroka i co ważne w miarę wyrównana kadra to słuszny ruch działaczy, którzy krok po kroku zbudowali bardzo silną pozycję na rynku. Do tego stopnia, że dziś mogą przebierać w ofertach z całego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska