Plan był jasny, trzeba wygrać pięć partii, aby triumfować. Zielonogórzanin ciągle utrzymywał przewagę i to gość musiał gonić. Dopiero ostatni frejm wyłonił zwycięzcę. Przed decydującym rozstrzygnięciem był remis i szanse naprawdę wyrównane. Zwyciężyło doświadczenie i Borg znów okazał się być niepokonany. Pomimo wyniku, Marcin był zadowolony i dobrze ocenił swoją postawę i uznał wyższość przeciwnika.
- Był to bardzo ciężki mecz - komentował po meczu Marcin Nitschke. - Alex gra bardzo mocno ofensywnie, cały czas atakuje. Jest bardzo specyficzny, w ogóle maltańczycy tacy są. Oni bardzo rzadko się odstawiają. Dwa pierwsze frejmy były ok, natomiast później w ogóle nie dał mi pograć. Zrobił dwa brejki powyżej 70 punktów. Ale mimo wszystko cieszę się, że mecz nie był do jednej bramki. Miałem atut własnej publiczności, to na pewno pomogło.
Ciepłych słów gospodarzowi nie szczędził Borg. Dziękował za przybycie, chwalił przeciwnika i mówił, że bardzo podoba mu się Zielona Góra i już planuje tu wrócić.
- Ciężko było zwyciężyć, pomimo tego, że to mecz pokazowy - stwierdził. - I ja i Marcin daliśmy z siebie wszystko. Poziom polskiego snookera rośnie i to mnie bardzo cieszy. Z chęcią tu wrócę, ponieważ to miasto ma w sobie urok.
Spojrzenia zawodników jak widać znacząco się nie różniły. Podobne odczucia miał obserwujący mecz inny reprezentant Polski w snookera - Krzysztof Wróbel.
- Pojedynek był zacięty tak jak myślałem, Marcin miał przewagę swojego otoczenia, a Alex umiejętności. Cieszy to, że mogliśmy poobserwować trochę kunsztu snookerowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?