Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy żużlowiec potrzebuje ,,kopa"

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Julia Chomska ma 25 lat. Jako psycholog pracuje z żużlowcami od czterech lat. Zajmuje się drużynami z Gorzowa, Gdańska i Torunia, ale praktycznie w każdym klubie są zawodnicy, którzy zwracają się do niej o pomoc. Opiekuje się też kilkoma żużlowcami z Grand Prix. Współpracuje również z tenisistami, golfiarzami, pokerzystami. W Gorzowie prowadzi prywatną praktykę.
Julia Chomska ma 25 lat. Jako psycholog pracuje z żużlowcami od czterech lat. Zajmuje się drużynami z Gorzowa, Gdańska i Torunia, ale praktycznie w każdym klubie są zawodnicy, którzy zwracają się do niej o pomoc. Opiekuje się też kilkoma żużlowcami z Grand Prix. Współpracuje również z tenisistami, golfiarzami, pokerzystami. W Gorzowie prowadzi prywatną praktykę. Bogusław Sacharczuk
- Mistrzów świata charakteryzuje to, że od początku otaczali się ludźmi mądrzejszymi od siebie - mówi Julia Chomska z Gorzowa, psycholog, która od czterech lat pracuje z żużlowcami. Prywatnie córka trenera Stanisława Chomskiego.

- Człowiek szuka psychologa, zazwyczaj jak ma jakiś problem. Do pani żużlowcy zgłaszają się z kłopotami, czy dlatego, że chcą być lepsi?
- Przychodzą i tacy, którzy mają jakiś problem. W takich przypadkach mówimy o interwencji kryzysowej. Ale na szczęście, jest coraz więcej sportowców, którzy budując swój team, poszerzają go o trenera mentalnego, psychologa sportu. Wtedy jest to praca, która daje dużo lepsze efekty, jest bardziej spektakularna.

- Zacznijmy od interwencji kryzysowej. Z jakimi kłopotami zgłaszają się do pani żużlowcy?
- Przyczyn jest wiele. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest wtedy, gdy sezon jest w pełni, a zawodnikowi przydarza się kontuzja. Niestety, w zeszłym roku takich przypadków było wiele. Do tego dotyczyły bardzo młodych chłopaków, którzy mogli sięgnąć po medal mistrzostw świata juniorów, na co bardzo ciężko pracowali. To był dla mnie smutny i zarazem intensywny okres w pracy. Są też zawodnicy, którzy mają superprzygotowany sprzęt, wspaniałych tunerów i mechaników, ale cały czas coś nie gra. Inni żużlowcy korzystają z moich metod, by poprawić refleks, bo tylko z tym mają problem. Jest dużo elementów, które można udoskonalić. Dlatego nazywam to interwencją kryzysową.

- I jest grupa żużlowców, którzy są świadomi, co chcą osiągnąć. Ci zawodnicy pracują z panią na cały etat.
- Współpracuję z nimi od dłuższego czasu. W przypadku żużlowców z Grand Prix zaczynamy już w listopadzie. A więc kończą zmagania o mistrzostwo świata, robią sobie krótkie wakacje i już myślą o kolejnym sezonie. Z kadrowiczami, zarówno juniorami, jak i seniorami, zaczynam pracować zazwyczaj od grudnia. Trening fizyczny i mentalny jest traktowany na równi. To daje mi pewność, że zawodnik - jeśli oczywiście będzie miał dobry sprzęt, który w żużlu jest niesłychanie ważny - będzie dobrze przygotowany.

- Wielokrotnie słyszałem od sportowców, nie tylko żużlowców, że psycholog nie jest im potrzebny. Mam wrażenie, że myślą, że facet idący do psychologa, przyznaje się do słabości.
- Od dziecka wiem, w jakich realiach funkcjonują żużlowcy. Przygotowałam się do tego. Ściągnęłam najnowsze technologie ze Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu mogę pracować z zawodnikiem nawet bez jakiejkolwiek rozmowy. Nie musi odpowiadać na moje pytania, bo wystarczy, że widzę jego reakcje fizjologiczne. Widzę, co wywołuje u niego stres, jakie są mankamenty. Po kilku spotkaniach, choć żużlowiec nie chce się otworzyć, nagle się okazuje, że czuje, że nasza praca mu pomaga. Wtedy już nasz kontakt jest o wiele lepszy, a współpraca zaczyna być długofalowa. Czy to, że jestem kobietą, ma jakiś wpływ? Wielu zawodników zna mnie od dziecka i to pewnie też ułatwia mi współpracę. Mój program stworzyłam, bazując na latach spędzonych w żużlowym parkingu i na zawodach. Bardzo mi to pomaga.

- Znają panią od dziecka, bo jest pani córką znanego i cenionego, nie tylko w Gorzowie, trenera Stanisława Chomskiego.
- Rosłam z żużlem. Dzięki tacie poznałam pierwsze tajniki pracy z psychologiem, bo tata zawsze współpracował z takimi osobami. Intensywnie działam też w psychodietetyce, bo we wszystkich sferach trzeba odnaleźć równowagę. Zawodnicy bardzo dużo podróżują. Żeby ich "głowa" szybko się regenerowała, potrzebne są też wspomagacze, oczywiście dozwolone.

- Na zdjęciu w internecie widziałem zawodnika, który z panią współpracuje. Do ciała miał przyczepione przewody, które łączyły się z komputerem. Kozetki nie było.
- Bo u mnie nie ma kozetki. Jestem przyzwyczajona do pracy w busach, pomieszczeniach klubowych, parkingach. Ten sprzęt to biofeedback. To najnowocześniejszy trening mózgu, który ma pomóc zawodnikowi w różny sposób. Wyregulować mu sen, zregenerować organizm, poprawić refleks, pamięć, uwagę i koncentrację, obniżyć stres. Istotnym elementem w tym sporcie jest też wyeliminowanie lęku po kontuzji. Dzięki systematycznej pracy zawodnik dużo lepiej funkcjonuje w trakcie sezonu. Żużlowcy sami się dziwią, że mają dużo lepszy refleks i szybko się regenerują w czasie podróży. Nawet krótki sen daje im dużego "kopa".

- Na tym sprzęcie przede wszystkim pracuje pani ze sportowcami?
- Tak. Dołączam do niego autorski program, który opiera się na - jak ja to nazywam - kodeksie żużlowca. Są pewne rzeczy, których zawodnik nigdy nie powinien robić, powinien robić rzadko lub często.

- Czego nie powinien robić nigdy, a co często?
- Przed zawodami nigdy nie powinien pić słodkich i gazowanych napoi. Jeszcze chyba niewiele osób o tym wie. Takie napoje powodują powiększenie w mózgu fali odpowiedzialnej za stres. W takim momencie nawet dobrze przygotowany żużlowiec może mieć drżenie rąk i zawali start. Z kolei zawodnik powinien pamiętać, że bez nauki cierpliwości, spokoju, pokory i ciężkiej pracy nic nie osiągnie. Zapominają o tym szczególnie młodzi sportowcy. Na początku wszystko łatwo im przychodzi, wygrywają zawody za zawodami, a później przychodzi blokada. Silnik nie jedzie, żużlowiec zaczyna szukać winy w sobie. Łatwo można wpaść w dołek nie tylko psychiczny, bo można też szybko zaniedbać swoją fizyczność. Pracujemy nad tym, by cierpliwość i spokój były największym atutem żużlowców.

- Żużel to niebezpieczny sport. Zawodnik w trakcie jednego biegu wielokrotnie ryzykuje zdrowie, nawet życie. Pracujecie nad strachem?
- W sportach motorowych lęk i stres towarzyszą zawodnikom przez cały czas. Na początku jest to lęk przed pierwszym startem lub kontuzją. Później żużlowiec obawia się, czy powtórzy sukces albo wróci po ewentualnej kontuzji. Każde zawody to walka ze stresem. Poznanie, czy sportowiec dobrze odczytuje impulsy płynące z jego ciała - czy to jest nadmierne pobudzenie, czy jego niedomiar - daje mu odpowiedź na to, jak powinien zachować się przed startem. Kluczowe jest jego zachowanie do pierwszego biegu. Potem musi po prostu utrzymać spokój.

- Zna pani umysły żużlowców. Dlaczego młodzi ludzie decydują się na uprawianie tak niebezpiecznego sportu?
- Ci chłopcy są uzależnieni od adrenaliny. Uprawiają sporty ekstremalne, skaczą w nartach z helikopterów, skaczą na bungee. Muszą tak żyć. Po sezonie tak bardzo brakuje im wrażeń i emocji, że dopiero wtedy zaczynają się ich problemy. Żużlowcy często odczuwają ból głowy, klatki piersiowej czy nadmierny stres i niepokój. Nie wiedzą, co się z nimi dzieje. A im po prostu brakuje adrenaliny. Dlatego ten poziom muszą wyrównywać, by był mniej więcej taki sam przez cały rok.

- Kiedyś po turnieju słyszałem tekst jednego z tunerów: O, całe podium moje!
- Też mi się coś takiego zdarzyło. Nie powiem, to było niesamowite uczucie. Popłakałam się z radości. Dostaję też inne dowody wdzięczności. Jeden z zawodników nazwał silnik moim imieniem. Wielu żużlowców drukuje na kevlarach moje reklamy. Sam fakt, że potrafią po sezonie się odwdzięczyć i pamiętają o mnie, choć nie oczekuję tego od nich, jest bardzo miły.

- Jakie cechy powinien mieć idealny żużlowiec?
- Profesjonalista w każdym calu i na każdej płaszczyźnie. Mistrzów świata charakteryzuje to, że od początku otaczali się ludźmi mądrzejszymi od siebie. Idealny zawodnik powinien potrafić przegrywać i wygrywać, być cierpliwy, pokorny i ciężko pracować.

- Dziękuję.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska