Sprzedaż żywych choinek ruszyła na dobre. Za ładną jodłę "pod sufit", często import z Niemiec czy Holandii, w specjalistycznym sklepie trzeba zapłacić kilkaset złotych. Świerk kosztuje kilkadziesiąt złotych. Ceny na ulicznych stoiskach są niewiele niższe. Zdecydowanie taniej jest w nadleśnictwach.
PO ŚWIERK DO NADLEŚNICTWA
W naszym regionie choinki sprzedaje Nadleśnictwo Nowa Dęba. W 16 oddziałach sprzedaż trwa od kilkunastu dni. Wystarczy zgłosić się bezpośrednio do leśniczego i zapytać. - Sprzedajemy tylko świerki - zastrzega pracownica nadleśnictwa. - Ceny są bardzo zróżnicowane Od 15 do 90 złotych. Drzewko można kupić w korzeniu lub przygotowane pod stojak. Wszystko zależy od klienta.
W ubiegłym roku nadleśnictwo Nowa Dęba sprzedało około setki świerków w sprzedaży detalicznej. W tym roku, pracownicy mają nadzieję, że chętnych będzie więcej. - W sprzedaży są także gałązki jodłowe - dodaje pracownica nadleśnictwa. - Za metr sześcienny gałązek, klient płaci 300 złotych. Ale nikt takich ilości nie kupuje, bo i po co. Najczęściej klienci kupują po kilkanaście gałązek.
CHOINKA Z DONICZKI
W marketach oraz na stoiskach sezonowych, które w ostatnich dniach pojawiają się w centrum miast, hitem jest jodła kaukaska. Bardzo dobrze znosi domową temperaturę, podobnie jak polska jodełka. Ma zdecydowanie ładniejszy kształt i więcej gałęzi. Coraz częściej wybieramy też srebrne świerki czy nowsze odmiany świerka kłującego, który jest ciut droższy i o wiele bardziej pachnący.
Niektórzy zamiast tradycyjnej ciętej choinki wybierają iglaki w donicach, które po świętach wysadzają do ogródka. Najpopularniejsze są sosny i miniaturowe świerki conica. - Polecam świerk, ma bardzo ładny kształt i długą żywotność - zachęca sprzedawca ze stoiska w sąsiedztwie Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Drzewko kosztuje od 50 do 80 złotych. Cena zależy od jego wysokości i gęstości.
ZEZWOLENIE PROSZĘ
Do akcji ruszyli strażnicy miejscy, którzy legitymując sprzedawców żywych drzewek, żądają od nich zaświadczeń potwierdzających ich pochodzenie. - Mogą być przywożone ze szkółki leśnej, wtedy konieczne jest zaświadczenie z nadleśnictwa - tłumaczy Marek Bukała, komendant straży miejskiej w Tarnobrzegu. - Sprzedawca może oferować także towar ze swojego pola, ale musi to potwierdzić gmina.
Komendant Bukała, przyznaje, że w ostatnich latach, liczba sezonowych stoisk oferujących żywe drzewka wzrosła. - Na szczęście większość sprzedawców posiada stosowne zaświadczenia - dodaje komendant. - To były sporadyczne przypadki, kiedy właściciel stoiska nie dopełnił obowiązku. Sprzedaż drzewek bez zezwolenia traktowana jest jak kradzież drzewa z lasu. Grozi za to areszt, ograniczenie wolności lub kara grzywny, maksymalnie do pięciu tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?