Mimo deszczowej i wietrznej pogody tłumy mieszkańców wzięły udział w dorocznym kiermaszu rogali, który odbył się w sobotnie południe na rynku. Przyciągnęły ich walki toczone przez rycerzy oraz wokalne uzdolnienia młodych piosenkarzy. Największą atrakcją były jednak nadziewane białym makiem i polewane lukrem słodkie rogaliki.
Wianuszek łasuchów oblegał stoisko miejscowego cukiernika Wacława Gursza. - Rogale są pyszne. Jednego od razu spałaszowałam, kilka kupiłam do domu na podwieczorek - mówiła Joanna Rogowska.
Nadziewane rogale to wielkopolski specjał. Od ponad stu lat cukiernicy pieką je 11 listopada - w dniu Św. Marcina, Dlatego nazywane są rogalami świętomarcińskimi. W Międzychodzie kiermasze tych smakołyków organizowane są od ośmiu lat. Od 2008 r. międzychodzianie nie mogą jednak używać tej nazwy, gdyż objęta została unijną ochroną. Występując do Brukseli o certyfikat cukiernicy z Poznania uznali, że w pięciu wielkopolskich powiatach - m.in. właśnie w międzychodzkim - nie ma takich tradycji. Oburzyło to lokalnych patriotów.
- Wypiekam te rogale od 1966 roku. Miałem certyfikat przyznany przez cech z Poznania. Teraz jednak nie mogę ich sprzedawać. To absurd. Zmieniłem nieco recepturę i wypiekam je pod nazwą rogale międzychodzkie - mówi W. Gursz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?