Pani Joanna opowiada historię z wtorku. Wraz z synem czekała na przystanku na autobus MZK, by pojechać na rehabilitację. – Autobus podjeżdża, podchodzimy do drzwi, ustawiam wózek tak, by sprawnie wjechać do środka, a drzwi się zamykają i autobus odjeżdża – relacjonuje kobieta.
Nie chce kary dla kierowcy
Była zaskoczona, bo przecież kierowca widział ją z dzieckiem na przystanku, gdy podjeżdżał. Zaczekała na kolejny autobus. Ten podjechał i historia się powtórzyła. Tyle że tym razem pani Joanna pobiegła do kierowcy i powiedziała, że przecież stoją na przystanku i chcą jechać. Doszło ponoć do niemiłej wymiany zdań. Kierowca miał powiedzieć, że nie widział ich i nie wiedział, czy chcą jechać. – Jego zdaniem powinnam przyjść i powiedzieć, że chcę jechać. Zazwyczaj inni kierowcy od razu rozkładają rampę. A tu słyszę, że jest przycisk i że można choćby machnąć ręką – opowiada mama pięciolatka.
– Więc jeśli kierowca podjeżdżający na przystanek widzi osobę na wózku, to niech wyjrzy za drzwi, bo ta osoba nie zniknie, tylko czeka, żeby móc wsiąść do autobusu – mówi pani Joanna.
Kobieta zaznacza, że nie chodzi jej o to, by uskarżać się na tego kierowcę, czy żeby go karać. Bo do tej pory nie miała problemów w komunikacji miejskiej. Chce nagłośnić sprawę, żeby uwrażliwić kierowców na takie sytuacje. Kuba kiedyś będzie podróżował sam. Ale nie będzie w stanie ani nacisnąć guzika przy drzwiach autobusu, ani machnąć ręką. Będzie w stanie tylko kierować dżojstikiem przy swoim wózku. – Więc jeśli kierowca podjeżdżający na przystanek widzi osobę na wózku, to niech wyjrzy za drzwi, bo ta osoba nie zniknie, tylko czeka, żeby móc wsiąść do autobusu – mówi pani Joanna.
Uczulili kierowców MZK
W Zakładzie Komunikacji Miejskiej już rozniosła się historia pani Joanny i jej syna. – Rozmawiałem z tą panią. Sprawa jest wyjaśniona – mówi Marcin Pejski, rzecznik MZK. Dodaje, że kierowca owszem widział kobietę z dzieckiem na przystanku, ale ta miała stać półtora metra od krawędzi przystanku. – Sprawdziliśmy, w takiej odległości kierowca nie widzi w lusterku wstecznym, że ktoś tam stoi – tłumaczy M. Pejski. Prosi, by osoby niepełnosprawne bądź ich opiekunowie dawali wyraźnie znać kierowcy, że chcą wsiąść. A jeśli osoba niepełnosprawna nie ma możliwości przycisnąć guzik, czy machnąć ręką, to może powinna poprosić innego podróżnego. – Z naszej strony uczuliliśmy kierowców, na to, żeby się upewniali, czy osoba niepełnosprawna wsiadła do autobusu – mówi M. Pejski.
POLECAMY Z REGIONU
Zobacz wideo: Śmierć kursanta w WORD w Gorzowie Wlkp.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?