Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca bez "prawka" ściął latarnię w Zielonej Górze, chciał oszukać policjantów [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
W poniedziałek, 12 grudnia, rozpędzone bmw wypadło z drogi na prostym odcinku Trasy Północnej. Samochód z dużą siłą bokiem uderzył w latarnię, wyrywając ją z ziemi. Kierowca, którego widzieli świadkowie, zniknął, a przy aucie pojawiła się młoda kobieta.Kierowca bmw jechał Trasą Północą w kierunku wjazdu na S3. Na prostym odcinku drogi rozpędzone bmw wpadło w poślizg. Samochód wypadł z jezdni i bokiem z dużą siłą uderzył w latarnię, która została wyrwana z ziemi.Po chwili przy rozbitym bmw pojawiła się młoda kobieta. Twierdziła, że to ona prowadziła samochód. Świadkowie widzieli jednak mężczyznę, który wysiadł zza kierownicy zaraz po tym, jak uderzył w latarnię. W aucie w chwili zdarzenia oprócz kierowcy nie było nikogo innego.Zobacz też:  Dramatyczny wypadek w Zielonej Górze. Kierowca wypadł z samochodu [ZDJĘCIA] Samochód został mocno rozbity. Młoda kobieta nie miała nawet zadrapania. Nie była również wystraszona sytuacją. Mało tego, nie miała… kluczyków od bmw. Nie nalegała na wezwanie policji. Zrobili to jednak świadkowie wydarzeń przy Trasie Północnej.Kiedy na miejsce dojeżdżała policja, nagle pojawił się jakiś mężczyzna. Przyszedł z młodą kobietą, która na chwilę odeszła od bmw. Okazało się, że to kierowca, który stał kilkadziesiąt metrów dalej i przyglądał się sytuacji.Zaraz po zdarzeniu z latarnią uciekł z bmw, zadzwonił po swoją dziewczynę i namówił ją, aby ta wzięła winę na siebie. Młoda kobieta tak też zrobiła. Na widok policjantów zmieniał jednak zdanie. Nie chciała zeznać nieprawdy, bojąc się odpowiedzialności karnej.Policjanci poprosili kierowcę bmw do radiowozu. Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że nie tylko nie ma prawa jazdy, ale również nigdy nie zrobił uprawnień do prowadzenia samochodów. To dlatego chciał, żeby winę na siebie wzięła jego dziewczyna, która ma prawo jazdy. Mężczyzna dostał mandat karny w wysokości 1 tys. zł za spowodowanie kolizji i prowadzenie bez uprawnień. Nie dostanie również ubezpieczenia za rozbity samochód. Pokryje również koszty nowej latarni, a te mogą wynieść nawet ponad 10 tys. zł.Sprawa mogłaby zakończyć się jednak znacznie poważniejszymi konsekwencjami, gdyby młoda kobieta zeznała policjantom nieprawdę. Zobacz też:  Tragiczny wypadek w Zielonej Górze. Zginęło dwóch młodych mężczyzn [ZDJĘCIA]
W poniedziałek, 12 grudnia, rozpędzone bmw wypadło z drogi na prostym odcinku Trasy Północnej. Samochód z dużą siłą bokiem uderzył w latarnię, wyrywając ją z ziemi. Kierowca, którego widzieli świadkowie, zniknął, a przy aucie pojawiła się młoda kobieta.Kierowca bmw jechał Trasą Północą w kierunku wjazdu na S3. Na prostym odcinku drogi rozpędzone bmw wpadło w poślizg. Samochód wypadł z jezdni i bokiem z dużą siłą uderzył w latarnię, która została wyrwana z ziemi.Po chwili przy rozbitym bmw pojawiła się młoda kobieta. Twierdziła, że to ona prowadziła samochód. Świadkowie widzieli jednak mężczyznę, który wysiadł zza kierownicy zaraz po tym, jak uderzył w latarnię. W aucie w chwili zdarzenia oprócz kierowcy nie było nikogo innego.Zobacz też: Dramatyczny wypadek w Zielonej Górze. Kierowca wypadł z samochodu [ZDJĘCIA] Samochód został mocno rozbity. Młoda kobieta nie miała nawet zadrapania. Nie była również wystraszona sytuacją. Mało tego, nie miała… kluczyków od bmw. Nie nalegała na wezwanie policji. Zrobili to jednak świadkowie wydarzeń przy Trasie Północnej.Kiedy na miejsce dojeżdżała policja, nagle pojawił się jakiś mężczyzna. Przyszedł z młodą kobietą, która na chwilę odeszła od bmw. Okazało się, że to kierowca, który stał kilkadziesiąt metrów dalej i przyglądał się sytuacji.Zaraz po zdarzeniu z latarnią uciekł z bmw, zadzwonił po swoją dziewczynę i namówił ją, aby ta wzięła winę na siebie. Młoda kobieta tak też zrobiła. Na widok policjantów zmieniał jednak zdanie. Nie chciała zeznać nieprawdy, bojąc się odpowiedzialności karnej.Policjanci poprosili kierowcę bmw do radiowozu. Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że nie tylko nie ma prawa jazdy, ale również nigdy nie zrobił uprawnień do prowadzenia samochodów. To dlatego chciał, żeby winę na siebie wzięła jego dziewczyna, która ma prawo jazdy. Mężczyzna dostał mandat karny w wysokości 1 tys. zł za spowodowanie kolizji i prowadzenie bez uprawnień. Nie dostanie również ubezpieczenia za rozbity samochód. Pokryje również koszty nowej latarni, a te mogą wynieść nawet ponad 10 tys. zł.Sprawa mogłaby zakończyć się jednak znacznie poważniejszymi konsekwencjami, gdyby młoda kobieta zeznała policjantom nieprawdę. Zobacz też: Tragiczny wypadek w Zielonej Górze. Zginęło dwóch młodych mężczyzn [ZDJĘCIA] Piotr Jędzura
W poniedziałek, 12 grudnia, rozpędzone bmw wypadło z drogi na prostym odcinku Trasy Północnej. Samochód z dużą siłą bokiem uderzył w latarnię, wyrywając ją z ziemi. Kierowca, którego widzieli świadkowie, zniknął, a przy aucie pojawiła się młoda kobieta. Kierowca bmw jechał Trasą Północą w kierunku wjazdu na S3. Na prostym odcinku drogi rozpędzone bmw wpadło w poślizg. Samochód wypadł z jezdni i bokiem z dużą siłą uderzył w latarnię, która została wyrwana z ziemi. Po chwili przy rozbitym bmw pojawiła się młoda kobieta. Twierdziła, że to ona prowadziła samochód. Świadkowie widzieli jednak mężczyznę, który wysiadł zza kierownicy zaraz po tym, jak uderzył w latarnię. W aucie w chwili zdarzenia oprócz kierowcy nie było nikogo innego. Samochód został mocno rozbity. Młoda kobieta nie miała nawet zadrapania. Nie była również wystraszona sytuacją. Mało tego, nie miała… kluczyków od bmw. Nie nalegała na wezwanie policji. Zrobili to jednak świadkowie wydarzeń przy Trasie Północnej. Kiedy na miejsce dojeżdżała policja nagle pojawił się jakiś mężczyzna. Przyszedł z młodą kobietą, która na chwilę odeszła od bmw. Okazało się, że to kierowca, który stał kilkadziesiąt metrów dalej i przyglądał się sytuacji. Zaraz po zdarzeniu z latarnią uciekł z bmw, zadzwonił po swoją dziewczynę i namówił ją, aby ta wzięła winę na siebie. Młoda kobieta tak też zrobiła. Na widok policjantów zmieniał jednak zdanie. Nie chciała zeznać nieprawdy bojąc się odpowiedzialności karnej. Policjanci poprosili kierowcę bmw do radiowozu. Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że nie tylko nie ma prawa jazdy, ale również nigdy nie zrobił uprawnień do prowadzenia samochodów. To dlatego chciał, żeby winę na siebie wzięła jego dziewczyna, która ma prawo jazdy. Mężczyzna dostał mandat karny w wysokości 1 tys. zł za spowodowanie kolizji i prowadzenie bez uprawnień. Nie dostanie również ubezpieczenia za rozbity samochód. Pokryje również koszty nowej latarni, a te mogą wynieść nawet ponad 10 tys. zł. Sprawa mogłaby zakończyć się jednak znacznie poważniejszymi konsekwencjami gdyby młoda kobieta zeznała policjantom nieprawdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska