Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klesno: Zdesperowany 62-latek walczy o rentę

Tomasz Rusek
- Zrobiłem tę tablicę, żeby cały świat się dowiedział, jak mnie państwo oszukało - tłumaczy Zbigniew Mencel ze wsi Klesno koło Drezdenka.
- Zrobiłem tę tablicę, żeby cały świat się dowiedział, jak mnie państwo oszukało - tłumaczy Zbigniew Mencel ze wsi Klesno koło Drezdenka. fot. Tomasz Rusek
Gdy Zbigniew Mencel jedzie swoim peugeotem, wszyscy się za nim oglądają. Na dachu auta sterczy wielki transparent.

- To historia mojej walki o rentę - mówi podenerwowany.

Peugeot, model 309. Sedan. Grafitowy. Lekko wiekowy. Na górze, jak żagiel, z daleka bieli się wielka tablica. Na jednej stronie drobnym maczkiem historia walki pana Zbyszka o rentę. Z drugiej lista tych, którzy mu w tej walce rzucają kłody pod nogi.

To reporterski opis, bo pan Zbyszek wali prosto z mostu: ,,czarne charaktery'', ,,przekupy przebrane w togi'' i jeszcze w tym wszystkim dodaje kilka słów o ,,zasranym państwie''. Nazwisk jest dokładnie 14.

Chciał po uczciwemu

Co chwilę ktoś zatrzymuje się koło samochodu i czyta. Jak skończy, przechodzi na drugą stronę. Wie, że powinien, bo u dołu wyraźnie czarnym pisakiem wykaligrafowane: verte. Starsi po lekturze tylko kiwają głowami. - Rację pan ma! Złodziejstwo jest wszędzie! - mówią i odchodzą. - Młodsi tylko pukają się w głowę - przyznaje pan Zbyszek.

Każdy, kto tylko zapyta Mencla, o co chodzi, od razu słyszy całą historię. My też słyszymy. Przez ponad 30 lat ciężko tyrał. Ostatnio jako stolarz. We wrześniu 2001 r. niósł na ramieniu kilkumetrowy kawał drewna. Miał być na schody. Potem było tak: potknięcie, upadek i bela ważąca jakieś 50 kilo spada na prawe ramię.

- Trafiłem do szpitala, miałem operację - opowiada pan Zbyszek. Do dziś nie może nosić ciężarów, ciągle boli go kręgosłup. Żyje na garnuszku żony - pielęgniarki. - Bo ZUS nie przyznał mi renty. Może gdybym chciał kombinować, to bym załatwił.

Nikt nie chciał pomóc

Najpierw słał odwołania do ZUS-u, prosił o pomoc wszystkie urzędy w Drezdenku i Gorzowie. Bez skutku. Poskarżył się prokuraturze. Nie dopatrzyła się przestępstwa. Do tego w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu podczas rozprawy puściły mu nerwy. - Wyprosili mnie z sali. A ja tylko chciałem sprawiedliwości! - mówi.

Uderzył wyżej. Pojechał do Warszawy. - Odwiedziłem ministerstwo sprawiedliwości. Byłem też u rzecznika spraw obywatelskich. I nic. Pojechałem też do kaczki - mówi.

- Do kaczki? - dopytuje reporter zdziwiony.
- No do Kaczyńskiego, prezydenta - tłumaczy. Wizyta się nie udała. Zapobiegli jej trzej policjanci pilnujący pałacu prezydenckiego. To wtedy, z tego załamania, wymyślił tablicę z nazwiskami. - Tak protestuję przeciwko niesprawiedliwości - mówi.

Nie boi się nikogo i niczego. I to pomimo tego, że policjanci w Drezdenku już go kiedyś z powodu ,,żagla'' zatrzymali. - Puścili mnie szybko, bo przecież niczego złego nie robię.

ZUS zdania nie zmieni

Radca prawny Michał Joachim Łydka, którego poprosiliśmy o komentarz, nie jest tego taki pewny. - Ten kierowca może mieć problemy, bo narusza godność osobistą wymienionych na tablicy osób. Wyzywanie sędziego można uznać za znieważenie funkcjonariusza państwowego. Lepiej by było, gdyby zdjął tę tablicę - podpowiada prawnik.

Zaskoczenia nie kryje Dariusz Domarecki z gorzowskiej prokuratury. Prosi o kilka minut czasu. Potem informuje: - Poprosiliśmy policję o sprawdzenie, czy przewożenie na dachu tablicy takich rozmiarów jest zgodne z przepisami ruchu drogowego. To na razie nasza jedyna reakcja na działania tego pana.

Urszula Stolarska, w tamtych latach szefowa ZUS-u, która jest na liście pana Zbyszka, nie ma zamiaru pozywać go o taką formę protestu. - Może nawet trochę rozumiem jego żal. Dziwną wybrał metodę, ale nie będę interweniowała. Jest mi przykro, ale winna się nie czuję.

Pan Zbyszek rad prawników nie słucha i nikogo się nie boi. Zapowiada: - Będę tak jeździł cały czas. Niech wszyscy się dowiedzą o tej historii. No, chyba że ZUS zmieni zdanie! - mówi. Jest na to mała nadzieja. Od dyrektora gorzowskiego ZUS-u Zbigniewa Zalewskiego dowiedzieliśmy się, że zgodził się on na wysłanie pana Zbyszka kolejny raz przed komisję lekarską. - Ma drugą szansę. Niech lekarze jeszcze raz go przebadają. Może mu się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska